W Czechowicach-Dziedzicach od lat narzeka się na cenę wody, ustalaną przez bielską spółkę Aqua. Ale nikt nie spodziewał się, że miasto może zmienić dostawcę wody, tym bardziej, że żaden alternatywny wodociąg nie istnieje. Tymczasem władze osiągnęły wstępne porozumienie z Górnośląskim Przedsiębiorstwem Wodociągów, które ma pokryć koszty takiej inwestycji i zacząć dostarczać 43-tysięcznej gminie wodę już za trzy lata!
Jednogłośni radni
12 października, podczas nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej w Czechowicach-Dziedzicach jednogłośnie podjęto uchwałę o upoważnieniu burmistrza do podjęcia współpracy z Górnośląskim Przedsiębiorstwem Wodociągów w Katowicach. I o wyrażeniu „zdecydowanego poparcia” dla oferty inwestycyjnej tej spółki, w wyniku której będzie ona dostarczać wodę.
W sesji uczestniczył Mirosław Szemla, wiceprezes GPW, w przeszłości pełniący funkcje wicewojewody i wicestarosty bielskiego. Wskazał, że władze Czechowic-Dziedzic zwracają wzrok nie ku byle komu, bo ku jednemu z największych przedsiębiorstw w Europie, zajmujących się dostarczaniem wody. – Trafia do 3 milionów mieszkańców z 70 gmin. Pobierana jest m.in. z Soły i Goczałkowic. 80 procent udziałów w spółce ma województwo śląskie i polityka cenowa jest kształtowana dla całego województwa w ten sam sposób – reklamował. Przedstawił wstępną koncepcję inwestycji, która ma kosztować około 60 milionów złotych, a którą własnymi siłami ma zrealizować GPW. Spośród 14 różnych wariantów wybrano dwa optymalne. W obu przypadkach wodociąg miałby początek w stacji uzdatniania wody w Goczałkowicach. W pierwszym – 26-kilometrowa rura biegłaby w stronę północnej części Czechowic-Dziedzic. A w drugim – 24-kilometrowy wodociąg zostałby poprowadzony do Zabrzega wzdłuż korony zapory Jeziora Goczałkowickiego (być może pod wodą). Jednocześnie GPW wzięłoby na swoje barki modernizację magistrali na terenie Czechowic-Dziedzic, którą jednak potem chciałoby na własność. GPW miałoby też otrzymać gwarancję kupowania wody przez gminę. Samo deklaruje, że cena dostarczanej wody będzie identyczna jak dla wszystkich gmin województwa, bez względu na jej ilość. Mirosław Szemla przypomniał, że wynosi ona dzisiaj 2,19 złotych z bonifikatą dla tych gmin, które kupują wodę wyłącznie z GPW.
Prezent
Burmistrz Marian Błachut obszernie tłumaczył, dlaczego rozpoczął negocjacje z GPW. Przypomniał, że cena wody dostarczanej gminie przez Aquę jest wyższa niż w innych gminach, a szczególnie w Bielsku-Białej, co często wzbudzało dyskusję w gronie Rady Miejskiej. Stwierdził, że to nie ułatwia działań gminy, która od czterech lat utrzymuje cenę wody dostarczanej mieszkańcom na tym samym poziomie. Wskazał, że od GPW można kupić wodę o 50 groszy taniej za metr sześcienny, niż w spółce Aqua. Planowana zmiana dostawcy ma też inny ważki powód. – Nasza magistrala jest w katastrofalnym stanie i coraz częściej zdarzają się awarie, które skutkują ogromnymi stratami wody. Nie stać nas, by zainwestować w jej wymianę 15-20 milionów złotych. Musielibyśmy wtedy podnieść cenę wody. To ostatni moment, aby ją wymienić, a teraz możemy to zrobić bez obciążania budżetu gminy. GPW jest przygotowane do tej inwestycji – tłumaczył szef miasta. Dodał, że optymistyczny wariant zakłada zakończenie całej inwestycji w trzy lata, choć przeszkody mogłyby ten termin wydłużyć. Zdradził, że rozmowy z GPW prowadzone są już od dwóch lat, choć przymiarki były jeszcze wcześniej. – Tak ciekawej oferty nie powinniśmy odrzucić. Macie możliwość podjęcia strategicznej decyzji, która zapisze się w historii – przekonywał (i przekonał) radnych. Wielu z członków Rady Miejskiej mówiło wręcz o prezencie, jakim jest deklaracja pokrycia wszystkich kosztów przez GPW.
Aqua ostrzega
W sesji, na której zajęto się ofertą GPW, wzięli też udział przedstawiciele Aquy, którzy podkreślili, że nie zostali zaproszeni, a dowiedzieli się o niej przypadkowo. Burmistrz dał do zrozumienia, że nie chciał doprowadzić do licytacji między konkurencyjnymi spółkami. O przełomowym projekcie uchwały Rady Miejskiej władze Aquy dowiedziały się m.in. od… dziennikarza „beskidzkiej24”, który parę dni przed sesją poprosił o przygotowanie komentarza spółki w sprawie planowanej zmiany dostawcy wody.
Karol Gońka, dyrektor finansowy spółki Aqua nie rozcieńczał tematu w ciągach liczb, ale w krótkich żołnierskich słowach mówił, co myśli o planach władz miasta. Już podczas podawania przez burmistrza różnicy 50 groszy między ceną dostarczania wody przez GPW i Aquę kręcił głową i na wstępnie powiedział, że to nieścisłość i podawał kwoty niższe o około 20 groszy. Tłumaczył, że realizowana przez GPW jednolita polityka cenowa ma też swoje wady. -W przyszłości może działać na waszą niekorzyść, bo gdy GPW będzie modernizować swoją sieć gdzie indziej, to zapłacą za to też mieszkańcy Czechowic-Dziedzic – ostrzegał.
Zabrakło rozmów
Najwięcej poruszenia wywołało jednak inne stwierdzenie. – Spotkajcie się z gminami, które odeszły z GPW. Ta spółka przez 15 lat straciła dużo klientów i ma niewykorzystane moce produkcyjne – wypalił. Dziwił się też, że miasto zabiegało o przejęcie sieci wodociągowej od Rejonowego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Tychach, a teraz zmienia strategię. – Najbardziej bym się obawiał remontu magistrali. Jeśli ją oddacie, to wprowadzicie obcy podmiot do serca waszego systemu. To już GPW będzie decydowało, a wy będziecie musieli przystać na wszelkie warunki, jakie wam podyktuje. To wasza decyzja – chcieliście mieć własne wodociągi, a teraz oddajecie je na tacy GPW – ocenił. – Nasza współpraca była dobra. Szkoda, że było mało rozmów, ale jesteśmy na nie gotowi – dodał. Skomentował też sformułowania o „prezencie od GPW”. – W biznesie nie ma prezentów. Wcześniej czy później za to zapłacicie. Długofalowo, za każdą złotówkę wydaną przez GPW będziecie musieli zapłacić dwa-trzy złote – powiedział.
– A może dziesięć? Jak pan nie wie… – nie wytrzymał w końcu wiceprezes GPW Mirosław Szemla. – Ani razu nie wymieniłem nazwy firmy, która nas tak obrzuciła z różnych stron. Sorry, ale skala naszej działalności jest inna – dodał później i ocenił, że bielskie przedsiębiorstwo nie zachowuje się w sposób godny. – Gdzie byliście przez tyle lat, że teraz proponujecie nam rozmowy? Myślałem, że przedstawicie jakąkolwiek propozycję, ale nie macie żadnych konkretów – zwrócił się do przedstawicieli Aquy Bartłomiej Fajfer, wiceszef Rady Miejskiej.
O komentarz w sprawie decyzji czechowickich radnych „beskidzka24” poprosiła prezesa Aquy Piotra Dudka. Oto jego wypowiedź:
-Traktuję tę sprawę jako akcję GPW, które na Śląsku straciło dużo klientów hurtowych, bo było nieatrakcyjne cenowo i próbuje teraz odrabiać straty – mówi Piotr Dudek, prezes Aquy. – Mają olbrzymią bazę pozyskiwania wody, ale brakuje im właśnie klientów. Jeśli GPW przejmie magistralę na terenie Czechowic-Dziedzic, to będzie mogło robić, co chce, łącznie z zostaniem detalistą, co wcale nie musi być zgodne z interesem mieszkańców Czechowic. Cena hurtowych dostaw wody Aquy jest o około 30 groszy za metr sześcienny wyższa od tej, którą obecnie ma GPW. Jednak ta różnica w cenie wody hurtowej nie jest tym, na co cierpią czechowickie wodociągi i nie decyduje o finalnej cenie. Nawet gdybyśmy dawali tę wodę za darmo, to cena w Czechowicach byłaby o około jednego złotego wyższa od tej w Bielsku-Białej. Dlatego, że większość kosztów rodzi się na etapie działalności czechowickiego przedsiębiorstwa wodociągów. Nasza hurtowa cena jest zależna od ilości kupowanej wody, ale przede wszystkim od kosztów stałych, w tym amortyzacji i podatku od nieruchomości. Boli mnie, że mówi się, iż Aqua narzuca ceny. A kto miałby pokrywać koszty dostarczanej do Czechowic wody? Bielszczanie?
Będziemy spokojnie śledzić dalszy rozwój wypadków i nie szykujemy żadnej kontrpropozycji. Kilka lat temu była propozycja przejęcia czechowickich wodociągów przez Aquę, ale przed tym się Czechowice broniły. Aqua funkcjonuje prawidłowo, jest stabilna pod każdym względem, zdolna do dużych inwestycji dzięki środkom własnym i zaufaniu banków, dostarcza wodę najlepszej jakości i w atrakcyjnej cenie i już samo to powoduje, że jesteśmy dobrym partnerem dla samorządów.
Jeśli w Czechowicach uda się ta inwestycja GPW, to teoretycznie miasto będzie miało dwa źródła zasilania w wodę i może na tym próbować coś ugrać. Jednak pod warunkiem, że my nadal będziemy zainteresowani dostarczaniem wody. Trzeba zauważyć, że utrzymywanie całej infrastruktury temu służącej rodzi spore koszty i mija się z celem, gdy nie jest ona wykorzystywana. Do Czechowic sprzedajemy niespełna 20 procent naszej wody, ale – jak trzeba będzie – to sobie z tym poradzimy, szczególnie że wzrasta sprzedaż.