Pięć lat temu bezrobocie na Żywiecczyźnie rosło w zastraszającym tempie. Bez pracy było około 10 tysięcy mieszkańców. Na szczęście w ostatnich miesiącach trend się zmienił, i to mocno. Osób bez pracy jest dziś ponad dwa razy mniej i wciąż ich ubywa. Co spowodowało, że sytuacja tak diametralnie się odwróciła?
Z miesiąca na miesiąc statystyki dotyczące liczby bezrobotnych i tak zwanej stopy bezrobocia spadają. Na koniec września stopa bezrobocia w Polsce wynosiła 6,8 procent (liczba bezrobotnych – 1 milion 117 tysięcy 113 osób). W województwie śląskim było to 5,5 proc. (100 870 osób). Jeszcze lepszy wynik zanotowano w Bielsku-Białej – 2,7 proc. (2 843). Z kolei w powiatach bielskim stopa wynosiła 4,2 proc. (2 462), a w cieszyńskim 5,5 proc. (3 899). W powiecie żywieckim odnotowano 7,2 proc. To 3 813 zarejestrowanych osób bezrobotnych, z czego 2 051 to kobiety (53,8 proc.). Z prawem do zasiłku były 664 osoby. Co prawda stopa bezrobocia na Żywiecczyźnie jest wyższa niż w powiatach ościennych, ale jeśli przypomnieć, że na koniec grudnia 2012 roku liczyła ona aż 16,4 proc., to obecną należy uznać za wynik bardzo dobry.
– Najgorszym momentem był wspomniany grudzień 2012 roku. Aż trudno w to teraz uwierzyć, ale mieliśmy wtedy zarejestrowanych prawie 10 tysięcy osób! Powodem takiego wzrostu było załamanie się rynku pracy. Doszło do wielu zwolnień grupowych, co miało dużo wspólnego między innymi z restrukturyzacjami w PKP, bankowości czy przemyśle, a także z upadłością jednej z większych firm budowlanych na Żywiecczyźnie. Od tego momentu na szczęście zaczęliśmy notować spadek bezrobocia, który od dwóch lat jest naprawdę dość spory – mówi Beata Kliś, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Żywcu.
Jej zdaniem, wpłynęło na to kilka czynników. To między innymi niż demograficzny, czego konsekwencją jest mniejsza liczba absolwentów szkół czy studiów.
– Poza tym, powstało i rozbudowało się wiele nowych zakładów i firm na Żywiecczyźnie, a także w pobliskich Wilkowicach i przede wszystkim w Bielsku-Białej. W tym przypadku znaczenie miała również poprawa komunikacji drogowej, a przez to szybszy i lepszy dojazd. Podkreślić trzeba, że dużą rolę odgrywają tutaj nasze programy aktywizacyjne. Dzięki nim szkolimy bezrobotnych i przygotowujemy ich do pracy czy konkretnego zawodu, organizujemy staże dające możliwość uzyskania doświadczenia zawodowego. Wiele dobrego robią refundacje dla firm zatrudniających bezrobotnych, zarówno kosztów związanych z utworzeniem nowego miejsca pracy, jak i kosztów poniesionych na wynagrodzenia pracowników. Od 2009 roku pozyskaliśmy i przeznaczyliśmy na programy aktywizacyjne w sumie ponad 100 milionów złotych, z których skorzystało aż kilkanaście tysięcy osób. Myślę, że dla przedsiębiorców refundacja za zatrudnienie osób do 30. roku życia jest również doskonałą zachętą. Przez trzy lata przekazaliśmy dla nich ponad 4 miliony złotych. Ciekawostką jest fakt, że sporo osób powraca na Żywiecczyznę z emigracji w Wielkiej Brytanii, Irlandii czy Norwegii. Mając pewien kapitał i doświadczenie, zakładają firmy w branżach budowlanych, w projektowaniu architektonicznym, ciesielstwie, ślusarstwie czy usługach okołobudowlanych. Osoby te dość często starają się korzystać z naszych dotacji na rozpoczęcie działalności gospodarczej. Widać, że na emigracji nabrały sporo wiary w siebie, poznały nowe technologie i zdecydowanie chcą działać na własny rachunek – dodaje dyrektor Beata Kliś.
Zaznacza, że same szkolenia dla bezrobotnych są dość elastyczne. Co roku Powiatowy Urząd Pracy stara się szczegółowo analizować potrzeby rynku, aby dostosować szkolenia dla osób poszukujących pracy pod konkretne zawody, na przykład kierowca, operator koparek, krawcowa czy spawacz. W urzędzie na tablicach ogłoszeń wisi też mnóstwo ofert pracy. Najczęściej poszukiwani są: kasjerzy-sprzedawcy, monterzy wiązek elektrycznych, kelnerzy, barmani, kucharze, budowlańcy, piekarze, spawacze, kierowcy z kategoriami C+E i do transportu międzynarodowego. Aby poszukującym zatrudnienia dać jeszcze większy wachlarz możliwości i propozycji, urząd organizuje giełdy pracy, na których poszczególni pracodawcy przedstawiają oferty zatrudnienia.
– Obecnie na rynku pracy Żywiecczyzny obserwujemy stabilizację. Nie ma sygnałów o grupowych zwolnieniach. Nie było też większych problemów z pracownikami firmy Solali z Żywca, którzy w dużej mierze znaleźli sobie nową pracę w Żywcu, Wilkowicach czy Bielsku-Białej. Wydaje nam się, że rynek pracy powinien być w dalszym ciągu stabilny. Niezwykle ważne jest to, że mamy w powiecie różnorodność firm, przemysłu i branż. Gdyby nagle przyszło załamanie i kryzys w jakiejś branży, nie dojdzie do gwałtownego przyrostu bezrobotnych – dodaje Beata Kliś.
Rodzi się jeszcze pytanie, dlaczego na Żywiecczyźnie są jeszcze bezrobotni, skoro jest całe mnóstwo ofert pracy.
– Rzeczywiście, może to zastanawiać. Oczywiście tym bezrobotnym przekazujemy informację o możliwościach pracy, ale wielu z nich twierdzi, że praca im nie odpowiada lub zarobki są za małe albo na przeszkodzie stoją względy osobiste – mówi Beata Kliś.
Ale skoro bezrobotnych stale ubywa, to czy pracownicy Powiatowego Urzędu Pracy mają się jeszcze czym zajmować…?
– Przez ostatnie lata mocno zmienił się charakter naszej pracy. To nie jest już tylko rejestrowanie bezrobotnych, ale proponowanie im zatrudniana czy ich aktywizacja zawodowa. Paradoksalnie mamy teraz więcej pracy niż wcześniej. Trzeba też pamiętać, że Powiatowy Urząd Pracy w Żywcu ma Lokalne Punkty Informacyjno-Konsultacyjne, które znajdują się w gminach: Jeleśnia, Milówka, Rajcza, Ślemień, Ujsoły i Węgierska Górka. Tam bezrobotni mogą dokonać rejestracji, zapoznać się z ofertami pracy i otrzymać skierowanie do pracy. Z kolei pracodawcy mają możliwość zgłoszenia ofert, chęci pozyskania osób czy otrzymania informacji o aktualnej sytuacji na lokalnym rynku pracy – podkreśla dyrektor Beata Kliś.