Bielski policjant zażartował sobie z mieszkańca, który zgłosił kradzież… kury i kaczki.
I powstała notatka, że ów drób okradziony mieszkaniec… sam zjadł na obiad. Prokuratura takie żarty nazwała nieetycznymi, ale odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie przekroczenia uprawnień. Za to policjanta ukarał komendant miejski.
O nietypowej sprawie pisze „Kronika Beskidzka” w wydaniu z 14 grudnia.