30-latek z Czechowic-Dziedzic ledwo co opuścił areszt i znowu był na bakier z prawem.
Kilka dni temu opuścił areszt śledczy, gdzie przebywał od kilku miesięcy za wcześniejsze stosowanie gróźb. To efekt utrzymującego się już od dłuższego czasu konfliktu sąsiedzkiego pomiędzy mieszkańcami ulicy Górniczej. Przeciwko mężczyźnie toczyło się już postępowanie w sprawie stosowania gróźb. Zakończyło się ono skierowaniem do sądu aktu oskarżenia. Ale najwyraźniej 30-latek wcale się tym nie przejął, bo wciąż groził sąsiadom śmiercią i spaleniem ich mieszkania. We wrześniu pobił pałką jednego z sąsiadów, a substancją chemiczną oblał zioła, które hodowała jego sąsiadka. Po kolejnej awanturze mieszkańcy wezwali policjantów. Mężczyzna usłyszał zarzuty i decyzją sądu został tymczasowo aresztowany. Kilka dni temu opuścił areszt, ale już następnego dnia ponownie groził sąsiadowi, że go zabije. Mundurowi zatrzymali 30-latka, który miał prawie 2 promile alkoholu. Mężczyzna usłyszał zarzuty, a o jego dalszym losie zadecyduje prokuratura i sąd.