Pięciomiesięczny szczeniak, o którym usłyszała cała Polska, przebywa na leczeniu w Mazańcowicach. Nie wiadomo, czy będzie jeszcze w stanie normalnie chodzić, po tym jak skatował go były właściciel.
Uroczy psiak jest już po operacji w Czechach. Teraz przechodzi rehabilitację w przychodni weterynaryjnej Roch-Vet w Mazańcowicach. Szanse na to, że będzie chodził są niewielkie, ale nie żadne. – Szczeniaki wielokrotnie nas zaskakiwały. Fijo jest u nas trzy tygodnie, ma uszkodzony rdzeń kręgowy. Ale jest wesoły, chce się bawić, po swojemu za nami biega. W najgorszym wypadku skończy na wózku inwalidzkim – mówiła w poniedziałkowe popołudnie na zorganizowanej w Mazańcowicach konferencji prasowej lekarz weterynarii Sylwia Kubica-Malarz.
Głównym bohaterem konferencji był oczywiście Fijo, na początku nieco zdenerwowany swoją nagłą popularnością, ale z każdą chwilą czujący się coraz pewniej. – Dzisiaj jest zdenerwowany, ale coraz chętniej współpracuje, pozwala ze sobą ćwiczyć, cieszy się z kontaktu z człowiekiem – mówiła Sylwia Kubica-Malarz, a jej koleżanki prezentowały, jak Fijo rehabilituje się w bieżni wodnej. Zainteresowanie skatowanym psiakiem jest ogromne. – Odebrałam kilkanaście telefonów, wszyscy chcą wiedzieć, jak się czuje, czy przynieść karmę, czy można go wyprowadzać. Był też jeden telefon w sprawie adopcji, ale tym zajmuje się fundacja Judyta – mówiła weterynarz.
Pytana czy Fijo będzie w stanie jeszcze zaufać człowiekowi po tym, co przeszedł, odpowiadała, że prawdopodobnie tak, ponieważ jest młody. Szczeniaka skatował jego właściciel – 30-letni Bartosz D. z Chełmży (pod Toruniem), za którym policja wydała list gończy.
Aktualizacja
Jak poinformowała bydgoska policja, właściciel Fijo, Bartosz D., został zatrzymany dziś, 9 marca, późnym popołudniem.