W Komorowicach planuje się stworzenie monografii tej dzielnicy Bielska-Białej. Pierwsze konkretne kroki w tym kierunku już zostały poczynione.
Wszystko zaczęło się od zebrania sprawozdawczego Rady Osiedla Komorowice Krakowskie, które odbyło się w marcu ubiegłego roku w sali Domu Kultury przy ulicy Olimpijskiej. Krzysztof Jonkisz, jeden z mieszkańców, zauważył wtedy, że dzielnica nie posiada monografii i zasugerował, że miasto bez problemu udźwignęłoby ciężar – w tym także finansowy – jej opracowania i wydania. Obecny na sali Zbigniew Michniowski, ówczesny pełnomocnik prezydenta miasta do spraw zrównoważonego rozwoju odparł, że to sensowny i wart uwagi pomysł.
Niedługo po tym Jerzy Pieszka, naczelnik Wydziału Kultury i Sztuki bielskiego Urzędu Miejskiego zaprosił na spotkanie szefa Rady Osiedla, Andrzeja Krausa. W trakcie rozmowy naczelnik doradził, że pierwszym krokiem na drodze do powstania monografii powinno być założenie stowarzyszenia, które zajęłoby się koordynacją całej sprawy i – co najważniejsze – pozyskaniem niezbędnych funduszy, gdyż miasto nie może sfinansować takiego przedsięwzięcia. Aby wydać monografię potrzeba około 150 tysięcy złotych.
Tym sposobem 23 sierpnia zeszłego roku doszło do spotkania założycielskiego i powstało Stowarzyszenie Komorowice – liczące czternastu członków, z prezesem Romanem Szablą na czele. W listopadzie tego samego roku organizacja zyskała wpis do KRS-u.
Niedługo po tym członkowie stowarzyszenia poprosili mieszkańców Komorowic, aby podzielili się z nimi pamiątkami i wiedzą dotyczącymi dzielnicy. Aby je zebrać, niedawno, bo 25 lutego, czekali – jak już pisaliśmy – na wszystkich zainteresowanych w siedzibie RO Komorowice Krakowskie. Przedsięwzięcie to odbywało się pod szyldem „Akcja archiwizacja”. Przyniesione materiały były na miejscu skanowane lub fotografowane i zwracane właścicielom. Tym sposobem stowarzyszenie weszło w posiadanie aż 1,5 gigabajtów danych. Wśród nich znalazło się dwadzieścia starych dokumentów i blisko dwie setki zdjęć. Do tego komorowianie chętnie dzielili się opowieściami, wspomnieniami i kontaktami do osób, które mogłyby coś ciekawego jeszcze dodać.
Jeden z najstarszych dokumentów pochodzi z 1821 roku. Jest to akt kupna ziemi w okolicy skrzyżowania dzisiejszych ulic Wajdeloty i Daszyńskiego, mniej więcej tam gdzie swoje siedziby mają firmy Nowy Elektronik i Bosch. Sprzedającym był Mozesz Perl (pisownia oryginalna), kupującym Piotr Suchoń.
– Kontrakt jest sporządzony na papierze czerpanym, a w miejscu podpisu kupującego znajdują się trzy krzyżyki, przyjęty sposób parafowania dokumentów przez osoby niepiśmienne – opisuje Roman Szabla.
Wśród fotosów wyróżnia się to, na którym po prawej stronie widać procesję z okazji Bożego Ciała, a po lewej krowy skubiące trawę. Nietrudno zgadnąć, że droga, którą przemieszcza się procesja to dzisiejsza ulica Olimpijska, a krowy pasą się na… obecnym placu Niemczyka. Niestety, nie zachowała się informacja kiedy zdjęcie zostało wykonane.
Problemu tego nie ma przypadku fotosu, na którym uwieczniono Karola Wojtyłę – wtedy jeszcze kardynała – odprawiającego liturgię w kościele świętego Jana Chrzciciela w Komorowicach. Zdjęcie zrobiono w maju 1974 roku.
Sporo przyniesionych materiałów dotyczyło porucznika pilota Stanisława Krawczyka. Ten pochodzący z Komorowic oficer służył w 304 Dywizjonie Bombowym Ziemi Śląskiej im. ks. Józefa Poniatowskiego w czasie drugiej wojny światowej. Był to pododdział bombowy wchodzący skład Polskich Sił Powietrznych w Wielkiej Brytanii. Jego zadaniem było zwalczanie okrętów podwodnych i transportowych. Porucznik urodził się 9 listopada 1912 roku. Zginął osiem dni przed swoimi 30. urodzinami, 1 listopada 1942 roku. Niemieckie messerschmitty zestrzeliły jego maszynę nad Zatoką Biskajską. Pilot z Komorowic brał wtedy udział w akcji przeciwko U-Bootom – okrętom podwodnym nieprzyjaciela.
– Gromadząc tego rodzaju materiały przygotowujemy przedpole, budujemy zainteresowanie tematem monografii. Natomiast właściwą pracę musi wykonać zawodowy historyk posiadający umiejętność czytania dokumentów w języku łacińskim, niemieckim i staroniemieckim, nierzadko napisanych gotykiem – mówi Urszula Szabla, zasiadająca w zarządzie stowarzyszenia.
Do pracy tej typowane są dwa nazwiska, ale do rozmów jeszcze nie doszło. Kiedy fachowiec zostanie wyłoniony, czeka go niełatwe zadanie, bowiem wiadomości dotyczące Komorowic rozsiane są w Archiwach Państwowych w Bielsku-Białej, Katowicach i Krakowie oraz w archiwach kościelnych ulokowanych w Katowicach i Krakowie. Na horyzoncie pojawił się też pierwszy potencjalny sponsor…
Stowarzyszenie Komorowice informuje o swoich bieżących poczynaniach w dwóch miejscach w Internecie. Jednym z nich jest facebookowy profil Stowarzyszenie Komorowice, drugim strona komorowice.pl i zakładka „Stowarzyszenie”.
„Akcja archiwizacja” spotkała się z bardzo ciepłym przyjęciem. Dlatego w stowarzyszeniu już myślą o zorganizowaniu kolejnego takiego przedsięwzięcia. – Najpewniej po świętach wielkanocnych – mówi Roman Szabla.
Na bazie zebranych pamiątek stowarzyszenie chciałoby wydać – w okolicy Narodowego Święta Niepodległości – tzw. „jednodniówkę”, czyli jednorazowo wydane czasopismo okolicznościowe.