Po serii niepowodzeń przełamała się suska Babia Góra. W środę pokonała na własnym stadionie Huragan Inwałd, a dziś także na ul. Mickiewicza rozgromiła Olimpię Chocznia. Tym razem zadanie do trudnych jednak nie należało.
Goście pojawili się w Suchej Beskidzkiej gołą jedenastką, a na dodatek już od 3 min. grali w liczebnym osłabieniu po faulu ratunkowym Marcelego Góry. Natomiast ostatni kwadrans, ale już w powodu kontuzji jednego ze swoich zawodników musieli radzić sobie w dziewiątkę. W tej sytuacji losy spotkania z góry były przesądzone. Przyjezdni zasługują wręcz na uznanie nie tylko za to, że rozegrali całe spotkanie, ale także za to, iż zdołali przed przerwą dwa razy posłać piłkę do siatki. Najpierw pięknym, niesygnalizowanym strzałem z 35 metrów popisał się Kamil Wysogląd, a i uderzenie zza pola karnego Jakuba Gzeli było urodziwe. Suszanie jednak nie musieli się tym przejmować, gdyż z hat-trickami pojedynek zakończyli Dawid Choczyński, Grzegorz Kmiecik, a po golu dorzucili Przemysław Burliga, Piotr Pacyga, Radosław Dyduch i Arkadiusz Piątek.
Babia Góra Sucha Beskidzka – Olimpia Chocznia 9:2 (6:2)
Babia Góra: Steczek, P. Burliga, Kociołek (60’ R. Dyduch), Wójtowicz, Żaczek, Szarlej, K. Dyduch, Kacper Burliga (70’ Bielarz), Pacyga (52’ Krystian Burliga), Choczyński, Kmiecik (46’ Piątek)
Olimpia: Pietrzak, Graca, Góra, Zając, Woźniak, Wysogląd, Piekarczyk, Paternak, K. Danek, P. Danek, Gzela
Autorem fotoreportażu jest Wojciech Ciomborowski