91-letnia kobieta wołała o pomoc. Okazało się, że w domu zamknął ją syn. Nie pierwszy raz. “Bo jest stara i chora” – wyjaśnił.
Czechowicka Straż Miejska odebrała 6 maja zgłoszenie o tym, że kobieta w jednym z budynków na ulicy Dożynkowej krzyczy o pomoc. Po przybyciu na miejsce strażnicy usłyszeli krzyki “wypuście mnie” i “zamykają mnie”. Po chwili w budynku zjawił się mężczyzna, który oświadczył, że jest synem kobiety. Wytłumaczył, że jego matka jest stara i chora.
Strażnicy chcieli sprawdzić, czy kobiecie nic złego się nie dzieje i kazali otworzyć drzwi. Roztrzęsiona kobieta nie chciała żadnej pomocy medycznej. Wyraziła jednak żal, że syn zamyka ją w części domu. Ten natomiast nie widział w tym nic złego. Jak relacjonują strażnicy miał lekceważący stosunek do zaistniałej sytuacji. Na miejsce wezwano policjantów, którym przekazano dalszą interwencję. Strażnicy sporządzili dokumentację celem przekazani informacji do Ośrodka Pomocy Społecznej.