Czy można jeździć na nartach bez śniegu? Zbigniew Janoszek, wynalazca z Bielska-Białej, twierdzi, że tak! Na dowód pokazuje wynalezione przez siebie narty. A to wcale nie jest pomysł z gatunku szalonych: bielski konstruktor właśnie dostał srebrny medal na targach wynalazczości w Paryżu oraz medal od Federacji Francuskich Wynalazców. A narty testowali już ratownicy beskidzkiej grupy GOPR!
To już drugi rok z rzędu, kiedy mgr inż. Zbigniew Janoszek wraca uhonorowany z prestiżowych Międzynarodowych Targów Wynalazczości „Concours Lepine International Paris”, do których zaprosiła go Barbara Haller, organizująca tam polskie stoiska. – Pani prezes jest fantastyczną, merytoryczną osobą, wspaniałą organizatorką oraz wielką patriotką, która w sposób szczególny promuje naszą ojczyznę – opowiada wynalazca.
W ubiegłym roku przywiózł z targów srebrny i brązowy medal. Teraz ponownie podbił serca zwiedzających. Pewnie również dlatego, że jego wynalazek należy do tych, które mogą sprawić wiele frajdy. – Moje stoisko wzbudzało wielkie zainteresowanie, odwiedzało je mnóstwo ludzi. Francuscy dziennikarze przeprowadzili ze mną wywiad, a przedsiębiorcy nawiązywali kontakty – mówi Zbigniew Janoszek.
Bielszczanin jest doskonale znany czytelnikom „Kroniki Beskidzkiej”, ponieważ już nieraz gościł na naszych łamach. Na co dzień prowadzi firmę sprzedającą oświetlenie LED-owe, a wieczorami wymyśla nowe patenty. O narty, na których można by pojeździć nawet wtedy, gdy nie ma śniegu, zapytał go kiedyś kolega. A u Zbigniewa Janoszka – mówisz i masz. – Ostatnio jest coraz większy kłopot ze śniegiem zimą, więc temat może być coraz bardziej aktualny – przekonuje bielski wynalazca.
Szybko wymyślił, jak należy to zrobić. Inny kolega pomógł mu wprowadzić pomysł w czyn. Potrzebne były aluminiowe płaskowniki, rolki przewojowe, łożyska ślizgowe, taśma zbrojona i wiązania. Tylko te ostatnie niczym nie różnią się od tych w zwyczajnych nartach. Cała reszta to wyjątkowa konstrukcja, której ramy wyznaczają płaskowniki. Na rolkach jest umieszczona taśma zbrojona. Rolki się kręcą, a taśma przewija razem z nimi. W ten sposób te niezwykłe narty mogą jechać po trawie, piasku czy żużlu. Nawet w środku lata!
Model, który prezentuje autor, to na razie prototyp. Wynalazki mają jednak czasami to do siebie, że zostają na etapie prototypu, bo okazują się zbyt szalone. Ale tym razem jest szansa, że tak się nie stanie. Zbigniew Janoszek dał narty do przetestowania… ratownikom beskidzkiej grupy GOPR, którzy już szusowali na nich po beskidzkich stokach! Ich opinie – wedle relacji wynalazcy – były rzetelne i wskazywały, co należy w konstrukcji zmienić. Uznali co prawda, że narty są za ciężkie i za długie, ale akurat o tym sam Zbigniew Janoszek doskonale wiedział i zamierza to zmienić. – Finalna wersja będzie wykonana nie z ciężkiego aluminium, tylko lekkiego kompozytu. Dlatego sprzęt będzie znacznie lżejszy niż teraz. Długość nart będzie wynosić alternatywnie 90 lub 120 centymetrów – tłumaczy.
Kiedy będzie więc gotowa finalna wersja? To jeszcze potrwa. Zbigniew Janoszek mówi, że pewnie około pół roku. Trzeba znaleźć producenta, a potem wprowadzić narty do sprzedaży. Bielski wynalazca liczy, że za pół roku spotkamy się na stoku. Bez śniegu.