Bez żadnej asekuracji i być może pod wpływem alkoholu próbował przepłynąć wpław Jezioro Żywieckie. Według ratowników, był bliski utonięcia.
Wczoraj o 20.20 strażacy ratowali młodego pływaka, który – popisując się przed kolegami – próbował przepłynąć Jezioro Żywieckie. Wszedł do wody w rejonie Wilczego Jaru. Nieopodal cypla przy ulicy Królowej Jadwigi w Żywcu opadł z sił. Świadek wezwał pomoc.
Mężczyzna został wciągnięty na strażacką łódkę i przekazany pod opiekę pogotowia. Nic mu się nie stało.
Według policji, pływak miał mówić, że akcja wcale nie była potrzebna, bo sobie radził. Inaczej to zapamiętał szef Bazy Ratownictwa Wodnego WOPR Jerzy Ziomek. Tłumaczy, że jegomość był skrajnie wyczerpany i bez pomocy, którą sam wzywał, po prostu by się utopił. Wyczuł od niego alkohol. Nie wierzy w zapewniania pływaka, że skończyło się tylko na jednym piwie. Nie rozumie, dlaczego mężczyzna wybrał się w takim stanie na tak długą trasę, nie zapewniając sobie jakiejkolwiek asekuracji.