Wydarzenia Sucha Beskidzka

Źle się dzieje w USC?

Jordanowianie są zaniepokojeni sytuacją w miejscowym Urzędzie Stanu Cywilnego. Odeszła jedyna zatrudniona w nim osoba, a w miejscu pięknej, przestronnej sali ślubów powstały dwa mniejsze pomieszczenia. Petenci lamentują, że nie ma kto ich obsługiwać, a przyszłe pary młode wolą się pobierać poza Jordanowem.

Do niedawna Urząd Stanu Cywilnego w Jordanowie, zlokalizowany w budynku Urzędu Miasta, szczycił się salą ślubów, o jakiej w wielu innych miejscowościach można było tylko pomarzyć. Przestronną i okazałą, mogącą pomieścić dużą ilość gości. Niestety w ostatnim czasie podzielono ją na dwie części. Jedna z nich nadal służy do udzielania ślubów, w drugiej upchnięto biurową część Urzędu Stanu Cywilnego oraz dział ewidencji ludności. Zostały one przeniesione z zajmowanych wcześniej osobnych pomieszczeń, by zwolnić miejsce na siedzibę nowego tworu – spółki Wodociągi Jordanowskie, która przejęła od Referatu Komunalnego magistratu obowiązki związane z gospodarką wodno-ściekową.

– Serce się kraje na widok pięknej niegdyś sali, w której sama swego czasu wypowiedziałam sakramentalne „tak”. Teraz to są po prostu dwa pokoje. A ten, który służy ślubom, to zwykła klitka. W dodatku dział ewidencji ludności i Urząd Stanu Cywilnego obsługuje tylko jedna osoba, przez co petenci muszą dłużej czekać na załatwienie spraw. Podobno pani z USC przeszła na emeryturę, a nikt inny nie został zatrudniony na tym stanowisku. Przecież tak nie powinno być! – denerwuje się jedna z mieszkanek miasta. Zaś para jordanowian, która niebawem zamierza się pobrać, szuka okazalszej sali ślubów w okolicznych gminach. – Chcemy, aby to wielkie dla nas wydarzenie miało odpowiednią oprawę. Poza tym w tej skurczonej salce nie pomieszczą się nasi krewni i przyjaciele – mówią narzeczeni.

Burmistrz Iwona Bilska podkreśla, że podział sali ślubów jest tylko tymczasowy, dokonany bez ingerencji w strukturę pomieszczenia. Ścianka działowa nie została bowiem wymurowana ani wybudowana z rigipsu. Zmontowano ją z płyt stolarskich i szaf, które w każdej chwili można rozkręcić i usunąć. – Jest to zmiana wprowadzona na szybko i na krótko, wykonana bardzo niewielkim kosztem. Przeanalizowaliśmy dokładnie wszystkie możliwości i doszliśmy do wniosku (nie była to bowiem moja jednoosobowa decyzja), że na razie najlepszym rozwiązaniem będzie umieszczenie siedziby spółki Wodociągi Jordanowskie w Urzędzie Miasta. Na czas przejściowy, dopóki nie zostanie wyremontowany budynek dawnego sądu grodzkiego. Jest to perspektywa roku czy dwóch. Nie mieliśmy innego lokalu, w którym bez ponoszenia dużych kosztów moglibyśmy zapewnić spółce dobre warunki, w dodatku blisko Rynku. A jej siedziba musi być w centrum, dla wygody mieszkańców, którzy przychodzą, by zapłacić za wodę i ścieki lub załatwić inne sprawy – tłumaczy szefowa miasta.

Jak przekonuje, zmiana odbyła się bez szkody dla pragnących się pobrać par. – Śluby cywilne nie są popularne. W ubiegłym roku mieliśmy ich tylko dwanaście. Nieważne zatem, czy sala jest duża, czy mała. Są gminy, które mają jeszcze mniejszą, są nawet takie, gdzie ślubów udziela się w gabinecie wójta czy burmistrza. W naszej sali organizowane są również narady, spotkania z kontrahentami, spotkania mieszkańców. I do tych wszystkich celów ona w dalszym ciągu się nadaje. Spokojnie mieści się w niej dwadzieścia osób, w razie potrzeby pewnie nawet trzydzieści – mówi burmistrz. Zapewnia, że gdy zajdzie potrzeba połączenia węzłem małżeńskim pary, która spodziewa się większego grona gości, ślubu można będzie udzielić w sali obrad ratusza.

Jak twierdzi Iwona Bilska, USC pracuje bez zakłóceń, pomimo że prowadząca go Elżbieta Rychlik przeszła na emeryturę, a jej następcy nie udało się na razie wyłonić. Ogłoszone były już trzy konkursy na to stanowisko, jednak żaden z kandydatów nie spełniał wszystkich wymagań. – Każdy z mieszkańców, który potrzebuje załatwić w USC jakąkolwiek sprawę, jest obsługiwany przez Zofię Figurę z działu ewidencji ludności. Już wcześniej wielokrotnie zastępowała ona panią Rychlik w czasie jej nieobecności. A kierownikiem Urzędu Stanu Cywilnego z mocy prawa jestem ja, jako burmistrz miasta. Podpisuję wszystkie dokumenty, mogę udzielić ślubu i już to nawet robiłam – wyjaśnia burmistrz. 

google_news