Bielsko-Biała tonie w śmieciach. Suez nie nadąża z ich odbiorem i gniją pod domami. „Na ulicy” o niczym innym się nie rozmawia, jak o brudzie i smrodzie. Jednak prym wiodą nie tyle dyskusje o rozwiązaniu tego wstydliwego problemu, który zaczyna miastu przynosić niechlubną sławę, co lokalne przedwyborcze wojenki polityczne.
Muchy i szczury
Bielszczanie, nie mogąc dodzwonić się do spółki Suez czy do biura do spraw gospodarki odpadami w Urzędzie Miejskim, kontaktują się codziennie z redakcją. Wszyscy mają ten sam problem: śmieciarki podjeżdżają z wielodniowym opóźnieniem. – Osiem dni czekałam na wywóz śmieci. Tak samo było u wszystkich innych mieszkańców ulicy Karłowicza – mówi pani Alicja.
– To, co dzieje się w Starym Bielsku, zakrawa na kpinę. Góry śmieci leżą nawet przez tydzień. Żyjemy w smrodzie i wśród robactwa – irytuje się pan Grzegorz z ulicy Kupieckiej. – W lipcu podniesiono stawki. Nasza pięcioosobowa rodzina płaci teraz miesięcznie 70 złotych. I co za to ma? Musi segregować na więcej frakcji, a odbiór jest o wiele rzadszy – dodaje. Mieszkaniec złożył w ratuszu oficjalną reklamację, bo nie mógł się doczekać, kiedy znikną śmieci sprzed jego posesji. – Odbiór szkła i makulatury w workach miał być tydzień temu, to jest 8 sierpnia. Dzisiaj jest 16 sierpnia, a worki leżą sobie przy drodze nieodebrane. Wczoraj było wielkie święto (Wniebowzięcie NMP – przyp. red.). Oczywiście, całe ulice, przynajmniej w Starym Bielsku, usłane były workami z makulaturą i szkłem. Odbiór „zielonych” miał być 14 sierpnia – oczywiście przeleżały całe święto 15 sierpnia i do dzisiaj nie są odebrane. Dosłownie brak słów. Co na to prezydent, gdzie są radni? Za chwilę zacznie się znów wyrzucanie śmieci przy drogach. A problem śmieci miał zostać rozwiązany. Chyba, że to kolejny pretekst, aby wprowadzić nową podwyżkę? – napisał do biura gospodarki odpadami. – Jaką dostałem odpowiedź? Sens bardzo długiego pisma sprowadza się do tego, by… produkować mniej śmieci. To kpiny z mieszkańców i ich lekceważenie – uważa bielszczanin.
Skarżą się też między innymi mieszkańcy ulicy Legionów i przyległych. – Toniemy w śmieciach, ale tak samo jest wszędzie. Wystarczy pójść pod siedzibę Towarzystwa Pomocy św. Brata Alberta. Kilkuset ludzi oczekuje na posiłki stojąc obok góry nieodebranych śmieci. Matki z małymi dziećmi czekają na zupę w tej zgniliźnie, w tym smrodzie. Tam się już zalęgło robactwo, jest pełno much, widać szczury. Sanepid dobrze o tym wie, ale chyba tylko się przygląda – stwierdza mieszkaniec tej części miasta.
– Tworzywa sztuczne zabrano po sześciu dniach. Od 2 sierpnia nie było nikogo po szkło i papier. Mija siódmy dzień, odkąd przed domami leżą „mokre” i już strasznie śmierdzą – krótką relację zdaje pani Ewa, mieszkająca przy ulicy Zniczowej. – Widzę, że nie tylko w Wapienicy mamy taki problem. Ale u nas już zaczęły gonić szczury. Widać, jak ze śmietników wybiegają. Gdzie się człowiek teraz nie ruszy, tam śmieci! Kto w tym mieście jest nie do ruszenia, że coś takiego się dzieje? Przecież każdy z nas płaci i segreguje, a w zamian żąda tylko terminowego wywozu – stwierdza bielszczanka. – Segregujemy teraz na pięć frakcji, a finał jest taki, że płacimy więcej, a i tak nikt po te śmieci nie przyjeżdża – dodaje. Kobieta wskazuje, że w Bielsku-Białej obecnie o niczym innym się nie mówi. – Idzie się do kościoła i od razu w rozmowach pojawia się temat śmieci. Czeka się na przystanku i znowu rozmawia o śmieciach. Wszyscy rozpaczają nie tylko nad swoim losem, ale też losem pracowników wywożących odpady, bo muszą zajmować się odpadami w tak zaawansowanym stanie rozkładu – tłumaczy. Mieszkanka nie rozumie, dlaczego w dalszym ciągu nie pojawiło się jakieś sensowne rozwiązanie tego problemu. – Przecież zawsze jest wyjście z trudnej sytuacji. Jeśli rządzący sobie nie radzą, to niech posłuchają ludzi. Moja propozycja jest taka, że jak firma się nie wyrabia, to niech zleci tę pracę podwykonawcy. To chyba logiczne – ocenia. – Pisałam w tej sprawie do Urzędu Miejskiego, bo Suez wydaje się zupełnie bezradny – dodaje.
Politycy atakują
Kryzys śmieciowy przełożył się też na przedwyborcze polityczne przepychanki. Uaktywnili się bowiem kandydaci na fotel prezydenta Bielska-Białej. Już na początku sierpnia formalny wniosek złożył wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Przemysław Drabek. „Minął miesiąc od wprowadzenia z dniem 1 lipca nowych zasad odbioru odpadów komunalnych – wprowadzonych przez prezydenta miasta i koalicyjnych radnych Rady Miejskiej. Już od pierwszych dni obowiązywania tych zasad widać ewidentne błędy w funkcjonowaniu nowego systemu. Wskazać tu należy przed wszystkim brak realizacji zadań odbioru zgodnie z harmonogramami opracowanymi przecież przez firmę Suez, gnijące odpady w pojemnikach, odór i niebezpieczeństwo epidemiologiczne, bałagan towarzyszący nowym zasadom. Wymienić tu należy także lekceważące podejście władz miasta do interwencji podejmowanych przez mieszkańców i reprezentujących ich radnych – wyrażające się w utrzymywaniu pouczającego tonu w udzielanych odpowiedziach oraz w braku podejmowaniu jakichkolwiek działań zaradczych” – w imieniu klubu Prawa i Sprawiedliwości napisał do przewodniczącego komisji gospodarki miejskiej, a kopię tego pisma opublikował na swoim facebookowym profilu.
W sieci zawrzało po wpisie kolejnego kandydata na stanowisko prezydenta – Janusza Okrzesika. Nawet nie ukrywał, że chodzi tu zarówno o śmieci, jak i o wybory. „Partie się kłócą, a śmieci nadal śmierdzą… Wiceprzewodniczący Rady Miejskiej z PiS obwinia o chaos ze śmieciami prezydenta i „koalicyjnych radnych”, czyli PO. Przypomina, że w radzie nadzorczej firmy Suez, odpowiedzialnej za wywóz śmieci, zasiada wiceprezydent z PO. Platforma odwija się zarzutem, że rozporządzenie, które stoi u źródeł tego bałaganu, wydał minister środowiska z PiS” – punktuje. I przechodzi do sedna: „A śmieci zalegają na posesjach, na ulicach. Smród, muchy, coraz częściej szczury. Zaczyna to przypominać Neapol podczas strajku śmieciarzy. Ale to nie Neapol, to po prostu miasto rządzone przez partyjnych działaczy. Dla nich od rozwiązania problemu ważniejsze jest zwalenie winy na przeciwnika politycznego, bo przecież nawet śmieci można wykorzystać w wojnie polsko-polskiej. Pamiętajmy o tym przy wyborach” – namawia. Informuje jednocześnie, że wraz z Małgorzatą Zarębską z Niezależni.BB wystosował w tej sprawie oficjalny list do władz miasta. Pytają o to, kto jest odpowiedzialny za „kompletny chaos z odbiorem śmieci”, kto odpowiada za brak przygotowania firmy do segregacji oraz o to, czy umowa z Suezem przewiduje kary umowne za niedotrzymanie terminów odbioru i jakie działania naprawcze podjęto.
Niejako wezwany do tablicy przewodniczący Rady Miejskiej Jarosław Klimaszewski nie był tak wylewny. „Zdaję sobie sprawę z problemu z odbiorem odpadów w naszym mieście. Zapewniam, że pracujemy nad unormowaniem tej sytuacji” – skwitował całe zamieszanie, odpowiadając na wszelkie uwagi na Facebooku.
Sanepid uspokaja
Śledząc witryny internetowe Suezu, Urzędu Miejskiego i – brzmiącą w tym przypadku jak ponury żart – stronę pod nazwą „Czystemiasto.bielsko-biala.pl”, można odnieść wrażenie, że żadnego problemu z zalegającymi śmieciami nie ma. Nie widnieje tam ani jeden komunikat, mający na celu przeproszenie lub poinformowanie mieszkańców o problemie i sposobie jego rozwiązania.
Sytuacji przygląda się już sanepid. Jak mówi doktor Jarosław Rutkiewicz, państwowy powiatowy inspektor sanitarny w Bielsku-Białej, Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna odpowiada na liczne interwencje mieszkańców. Jedyne, co w tej sytuacji może zrobić, to te sygnały przekazać… do Urzędu Miejskiego. – Bo to gmina jest odpowiedzialna za gospodarkę śmieciową. Kontynuujemy rozmowy z gminą na ten temat – informuje inspektor. Zapewnia, że sanepid dostrzega problem i stoi na stanowisku, że – ze względu na potencjalne zagrożenie epidemiologiczne – powinien być rozwiązany jak najszybciej. Jednak obecnie PSSE nie stwierdziło żadnych symptomów poprzedzających wybuch epidemii. – To nie jest ta skala problemu – uspokaja Jarosław Rutkiewicz. Zaznacza jednak, że widzi uciążliwości, z jakimi borykają się mieszkańcy i możliwość potencjalnego rozwinięcia się zagrożeń, gdyby problem jeszcze przybierał na sile. Ma jednak nadzieję, że miasto wespół z Suezem uporają się z tym wszystkim, bo to należy do ich obowiązków.
Niejako w podwójnej roli w tej sprawie występuje Przemysław Kamiński, wiceprezydent Bielska-Białej i przewodniczący rady nadzorczej spółki Suez. Przypomina, że w Bielsku-Białej system odbioru odpadów funkcjonował bez zastrzeżeń i mieszkańcy byli zadowoleni z podziału na „suche” i „mokre”. Segregacja odpadów w znacznej części odbywała się automatycznie w Zakładzie Gospodarki Odpadami. Jednak miasto, tak jak wszystkie inne, musiało dostosować się do nowej ustawy oraz rozporządzenia ministra środowiska i zmienić system. A to zbiegło się z kilkoma innymi czynnikami, które dzisiaj wpływają na brak ciągłości wywozu odpadów. Jako ten najważniejszy powód, Przemysław Kamiński wskazuje brak kierowców śmieciarek. – To trudny rynek. Brutalna rzeczywistość jest taka, że wszystkie firmy transportowe mają problem z pozyskaniem kierowców z kategorią C, a szczególnie takie jak Suez. Od początku roku spółka zatrudniła czternastu kierowców, ale w tym samym czasie zrezygnowało z pracy dwunastu. Na czterdzieści śmieciarek codziennie nie wyjeżdża osiem – wyjaśnia szef rady nadzorczej Suez Bielsko-Biała SA. Dodaje, że problem potęguje konieczność dostosowania się do nowych zasad segregacji. Po odpady w trasę, zamiast dwóch samochodów, musi ich teraz wyjechać aż pięć.
– Mamy świadomość skali problemu. Wiemy ile osób pisze w tej sprawie i się skarży. Nie ma się co dziwić mieszkańcom, że kierują swe niezadowolenie głównie do ratusza, jednak podjęliśmy szereg działań i nadal szukamy dodatkowych rozwiązań. Zarząd spółki w związku z zaistniałą sytuacją został zobowiązany do natychmiastowego wdrożenia planu naprawczego. Już teraz wspierają nas kierowcy innej spółki grupy Suez – Południe z Bierunia. Podjęto też działania, które zaprocentują w przyszłości. Wytypowano bowiem ładowaczy, których spółka będzie szkolić na kierowców. To potrwa, ale już dzisiaj trzeba myśleć o przyszłości. Zakup nowych, dwukomorowych samochodów, które mogą zebrać dwie frakcje odpadów, z jednej strony spełnia oczekiwania mieszkańców, którzy zgłaszali że śmieciarki „rozjeżdżają” drogi lokalne, ale z drugiej ze względu na gabaryty nie wszędzie mogą dojechać na wąskich drogach dojazdowych do posesji – wskazuje Przemysław Kamiński.
Wiceprezydent dziwi się zarzutom formułowanym przez niektórych kandydatów na fotel prezydenta miasta. – Odsuwając na bok słuszne pretensje mieszkańców, cała reszta głosów nie wnosi żadnych merytorycznych rozwiązań w tej sprawie. Głównymi krytykującymi system są ci radni, których minister, wbrew samorządom z całej Polski, wprowadził te zasady. Wnioski kierowane przez prezydenta Jacka Krywulta na Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego w przedmiotowej sprawie pozostały bez jakiejkolwiek odpowiedzi. Od początku podejście lokalnego PiS-u było więc czysto polityczne. Bo czym było głosowanie przeciw wprowadzeniu uchwały Rady Miejskiej, którą wymusiła ustawa? – wskazuje wiceprezydent. Uważa, że w PiS-ie zdawali sobie sprawę z efektów decyzji rządu i tylko czekano na moment, kiedy można to wykorzystać do uderzenia we władze miasta. Wniosek Przemysława Drabka o zwołanie komisji Rady Miejskiej traktuje jako niewystarczające działanie. – Rozmowa jest potrzebna, ale co radny może zrobić w takiej sytuacji? Od rozmawiania kierowców nam nagle nie przybędzie – stwierdza. Krytykę ze strony Janusza Okrzesika zastępca prezydenta określa jako zupełnie niemerytoryczną. – Przecież nawet czytelnicy jego facebookowego wpisu zwracają uwagę, że nie przedstawił żadnej propozycji rozwiązania problemu – zauważa.
Suez się poprawia!
W ostatnim czasie zaczęły napływać do redakcji sygnały od mieszkańców, że sytuacja z zalegającymi śmieciami powoli wraca do normy. Odpadki z miejsc, w których problem był największy, jak pod „Albertem”, zostały już wywiezione. O tym, że śmieci wreszcie odebrano sprzed prywatnych posesji, informuje też wielu czytelników. Jednak mieszkańcy liczą przede wszystkim na to, że problem nie powtórzy się, gdy nadejdzie kolejny termin odbioru odpadów.
Spółka SUEZ Bielsko-Biała wyjaśnia
Od 1 lipca br w naszym mieście obowiązują nowe zasady segregacji odpadów zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Środowiska. Ta rewolucja w systemie segregacji odpadów stanowi dla miasta, dla mieszkańców i dla SUEZ Bielsko-Biała SA ogromne wspólne wyzwanie, które, jak się okazało, nie jest łatwe do sprostania.
Odbierając odpady według nowych zasad trudno jest przewidzieć objętość każdej frakcji. Takim przykładem jest zabudowa wielorodzinna, gdzie zapotrzebowanie na pojemniki złożone przez zarządców nie było optymalne. Powodowało to albo przepełnienia w komorach śmietnikowych, albo brak dostępu do pojemników ze względu na zamówioną zbyt dużą ich ilość. W celu zoptymalizowania ilości pojemników w komorach śmietnikowych, Spółka kilkakrotnie wraca w te same punkty co wydłuża cały proces wymiany pojemników. Ze strony technicznej Spółka SUEZ w Bielsku przygotowywała się wiele miesięcy przed wdrożeniem zasad nowego kontraktu. W nowym systemie zbiórki SUEZ odbiera odpady BIO i pozostałości po segregowaniu w zabudowie jednorodzinnej nowoczesnymi, dwukomorowymi śmieciarkami, dbając o to, aby praca mieszkańców w zakresie segregacji odpadów została doceniona i gwarantując mniejszy poziom emisji ze spalin w powietrzu. Po niespełna dwóch miesiącach funkcjonowania systemu widzimy, że samochody dwukomorowe ze względu na swoje gabaryty nie docierają do wszystkich zaplanowanych punktów. Taki stan rzeczy powoduje przeplanowanie tych punktów na mniejsze samochody i wyjazd zamiast jednego samochodu dwukomorowego, dwóch samochodów jednokomorowych co również wymaga zwiększonej ilości pracowników i sprzętu, oraz opóźnienia w chwili obecnej w odbiorze odpadów.
Analizując zgłoszenia ze strony zarówno mieszkańców jak i pracowników na bieżąco korygujemy i optymalizujemy nasze przejazdy. Przy zwiększonym zapleczu transportowym musimy przyznać, że nadal brakuje nam doświadczonych kierowców z kat. C z uwagi na bardzo niskie bezrobocie w regionie. To niestety wydłuża nam czas realizacji zadań. Jest to jednak okres przejściowy, ponieważ ciągła rekrutacja zaczyna przynosić efekty. Jesteśmy świadomi, że każde nowe rozwiązanie w systemie segregacji odpadów wymaga edukacji wszystkich jego uczestników. Wspólnie szukamy rozwiązań, aby uciążliwości dla mieszkańców trwały jak najkrócej i z każdym dniem stawały się coraz mniej odczuwalne.
Biorąc również pod uwagę liczne uwagi mieszkańców związane z brakiem możliwości nawiązania kontaktu telefonicznego, Spółka oprócz trzech linii telefonicznych tj. 499 20 09, 499 20 15 oraz 499 20 19, jeszcze w tym tygodniu uruchomi kolejne dodatkowe numery telefonów 472 72 14, oraz 472 72 18. Istnieje również możliwość składania uwag bezpośrednio na adres [email protected]
W imieniu Zarządu SUEZ Bielsko Biała SA pragnę przeprosić mieszkańców i zapewnić, że dokładamy wszelkich starań, aby zminimalizować komplikacje powstałe na skutek wdrożenia nowego systemu segregacji odpadów komunalnych.
Renata Samson,
Prezes Zarządu SUEZ
Bielsko-Biała SA