Piwo bezalkoholowe szturmem podbija serca osób wypoczywających w Beskidach i u ich podnóża, nad jeziorami. Niektórzy podają je nawet dzieciom. Twierdzą bowiem, że smakuje jak to „procentowe”, ale – szczególnie podczas upałów – jest zupełnie bezpieczne. Specjaliści ostrzegają: popełniają duży błąd!
W ciągu ostatnich kilku lat produkcja piwa bezalkoholowego w Polsce się podwoiła. Dziś to najszybciej rozwijająca się gałąź piwowarstwa. Na sklepowych półkach oprócz tradycyjnego piwa można bez problemu znaleźć to o zawartości alkoholu poniżej 0,5 procent, a nawet zupełnie pozbawione alkoholu. Konsumenci szczególnie chętnie sięgają po ten rodzaj piwa latem, gdy spędzają aktywnie czas nad jeziorami czy w górach. I nie chodzi tylko o to, by móc „strzelić sobie jedno”, a później bez stresu prowadzić samochód. Piwosze chcą uniknąć przykrych konsekwencji spożycia alkoholu, które szczególnie się wzmagają w trakcie upału i uprawiania sportów.
Nietrudno zauważyć, że rodzice piwem bezalkoholowym częstują swoje dzieci. Są przekonani, że skoro w napoju nie ma etanolu, to jest on dla nich zupełnie bezpieczny. Według Agnieszki Borowskiej-Paszek, kierownik Biura ds. Profilaktyki i Przeciwdziałania Uzależnieniom w czechowickim Urzędzie Miejskim, nic bardziej mylnego. – Podawanie takich napojów dzieciom jest niestosowne, ponieważ wyrabia w młodych ludziach niewłaściwe nawyki i zachęca do konsumpcji alkoholu w późniejszych latach – ostrzega. – Niestety, najtrudniej jest zmienić nawyki i przyzwyczajenia, które bardzo głęboko w nas siedzą. Oczywiście, trunki bezalkoholowe same w sobie nie są złe, a nawet stanowią doskonałą alternatywę, z powodzeniem zastępując napoje alkoholowe na przykład kierowcom. Pod warunkiem, że mówimy tutaj o spożywaniu piwa bezalkoholowego przez osoby dorosłe – dodaje.
Z obserwacji szefowej biura wynika, że piwo bezalkoholowe nie jest też dobrym wyborem dla części dorosłych. – Znamy przykłady osób uzależnionych, które po okresie abstynencji chciały się sprawdzić i sięgały najpierw po piwo bezalkoholowe, a później wracały do nałogu – wskazuje.
Agnieszka Borowska-Paszek zwraca też uwagę na stanowisko Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w sprawie sprzedaży piwa bezalkoholowego. Przekonuje ona, że można sprzedawać ten napój bez zezwolenia i nie trzeba pytać klienta o wiek. Wskazuje jednak, że sprzedawcy – kierując się interesem społecznym – mogą odmówić sprzedaży piwa bezalkoholowego dzieciom. I nie narażą się tym samym na grzywnę na podstawie przepisów o nieuzasadnionej przyczynie odmowy sprzedaży towaru.
Chyba niemała dawka teorii w wypowiedzi pani Agnieszki Borowskiej – Paszek. U mnie w domu nie podawało się piwa ani alkoholu dzieciom a jak chłopaki dorośli i weszli w wiek rówieśniczy – piwo jest na porządku dziennym. Nawyków nie było. Który ze sprzedawców będzie się kierował interesem społecznym i odmawiał sprzedaży piwa bezalkoholowego nieletnim skoro nie poniesie konsekwencji? Oczywiście, że lepiej nie podawać ale później dorosłe dzieciaki kierują się wyborem środowiska w jakim znajdują się i nawyk pojawia się bezwarunkowo.
Dobrze mówisz a ta pani to tylko chodząca książka. I wredna s…