W coraz gorszym stanie są budynki byłego przejścia polsko-słowackiego Ujsoły Glinka – Novoť. W części okien powybijane są szyby, niebezpiecznie zwisają rynny, w niektórych miejscach sypie się elewacja. Wszystko to sprawia wrażenie, jakby nie było tutaj żadnego odpowiedzialnego gospodarza.
Budynki byłego przejścia położone są w całości już po stronie słowackiej. Zatem za ich stan odpowiadają Słowacy. Budynki przejścia zaczęto budować w 1995 roku. W 1998 roku były już gotowe, ale przejście wciąż służyło jedynie jako piesze w małym ruchu granicznym, bo z polskiej strony nie było jeszcze gotowej drogi z Glinki o długości 3,5 kilometra. Przejście dla ruchu samochodów otwarto dopiero 15 stycznia 2001 roku.W drugiej połowie grudnia 2007 roku, gdy Polska i Słowacja znalazły się w strefie Schengen, budynki opuściły służby graniczne. Od tej pory zaczynają niszczeć. W pobliskich budynkach garażowych, gdzie drzwi są otwarte i jedynie podparte kijami lub oponami, walają się śmieci.
– Nie jest to dobra wizytówka tego pogranicza. Ktokolwiek za to odpowiada, powinien się wstydzić! – mówi jeden z naszych czytelników.
Warto przypomnieć, że ponad rok temu w podobnym stanie były budynki słowackie przy byłym przejściu Korbielów – Oravska Polhora. Ale słowackie władze samorządowe gminy Oravska Polhora pozyskały dotację i nie tylko wyremontowano budynki, ale stworzono tam minimuzeum kultury wołoskiej.
Czy ktoś ze słowackich urzędników zainteresuje się losem budynków na byłym przejściu Ujsoły Glinka – Novoť?
Z tym pytaniem zwróciliśmy się do Colného úradu (Urzędu Celnego) w Żylinie, bo to ta instytucja była inwestorem, gdy budynki powstawały. Božena Chríbiková, rzecznik prasowy Colného úradu w Żylinie, poinformowała nas, że budynki jeszcze w 2004 roku zostały przekazane Krajskému policajnému zboru (polski odpowiednik Wojewódzkiej Komendy Policji) w Żylinie.
Zapytaliśmy zatem żylińską policję. I tu ogromne zaskoczenie.
– Te budynki nie są własnością i nie są w zarządzaniu policji w Żylinie ani Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Proponuję zwrócić się z pytaniami w tej sprawie do Urzędu Celnego – stwierdziła Jana Balogová, rzecznik prasowy żylińskiej policji.
Poczuliśmy się jak w Polsce…
Czyżby budynki były bezpańskie? Zapytaliśmy o to władze samorządowe z gminy Novoť. Okazało się, że od dłuższego czasu należą do gminy. Ale władze samorządowe nie zamierzają nic z nimi na razie robić.
– Budynki nie są w takim stanie, aby zagrażały zdrowiu czy nawet życiu. Nie mamy konkretnych planów, co z nimi zrobić – poinformował nas Dušan Jendrašík, przewodniczący Urzędu Gminy Novoť (odpowiednik polskiego sekretarza gminy).
Zdecydowanie jak w Polsce jeśli w słowackim urzędzie gminy nie zamierzają nic z budynkami robić bo nie mają pomysłu. Może trzeba nadać budynkom status zabytku i wtedy będzie obowiązek nimi się zająć.