Radni gminni z Wieprza wraz z sołtys Marią Hulak chcieliby, aby w pobliżu dynamicznie rozwijającej się miejscowej strefy ekonomicznej powstał nowy przystanek autobusowy. Czy to możliwe?
Jeszcze kilka lat temu tereny w Wieprzu, od wiaduktu nad ekspresówką S1 aż po brzeg Soły i most, zionęły pustką. Ale w ostatnich latach w specjalnej strefie ekonomicznej zaczęły „wyrastać” fabryki.
– A co za tym idzie, powstały nowe miejsca pracy i w przyszłości powstaną kolejne. Coraz więcej mieszkańców zaczęło nam zgłaszać, że przy skrzyżowaniu drogi powiatowej z jezdnią prowadzącą do strefy powinien powstać przystanek autobusowy. Miałby on ułatwić ludziom dojazd do pracy. Wydaje się to zatem bardzo potrzebne i logiczne – mówią sołtys Maria Hulak oraz radni Piotr Biegun, Czesław Matlak, Stanisław Orliński i Mirosław Trzos.
Aby przystanek mógł powstać, muszą na to wyrazić zgodę powiatowi urzędnicy. Dariusz Szatanik, rzecznik prasowy Starostwa Powiatowego w Żywcu, mówi, że do tej pory nie wpłynął jednak żaden wniosek w sprawie stworzenia takiego przystanku.
– Wychodząc z założenia, że miałby służyć pracownikom strefy ekonomicznej, bo brak w tym rejonie innych zabudowań, należałoby naszym zdaniem wykonać poszerzenie korpusu drogi – jeżeli nie pod zatokę, to przynajmniej pod peron przystankowy. Dodatkowo powinien powstać ciąg pieszy prowadzący do strefy. Trzeba byłoby również przesunąć istniejące bariery energochłonne i jeden ze słupów oświetleniowych. Zgodnie z posiadaną przez nas mapą ewidencji gruntów, poszerzenie terenu pod przystanek po jednej stronie mogłoby się zmieścić w istniejącej działce drogi. Ale już po drugiej stronie są tereny Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa i byłby tam konieczny wykup gruntu. Co do lokalizacji bezpośrednio pod wiaduktem, trudno jest się wypowiedzieć, bo to obiekt Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. W dodatku taka lokalizacja przystanku wymagałaby przebudowy drogi, w tym rowu odwadniającego pod wiaduktem, a z jednej strony budowy ciągu pieszego. Podsumowując, taka inwestycja byłaby możliwa, ale kosztowna – podkreśla Dariusz Szatanik.
Czyli jak zwykle nic się nie da zrobić. Powiat to powiat.