Pachnie buntem w Żywcu

Coraz więcej podpisów, oburzenia i dyskusji. Plany budowy ciepłowni na paliwo alternatywne RDF, zwanej potocznie przez mieszkańców spalarnią, „rozpalają” nomen omen mieszkańców Żywca i okolicy. Wśród części oburzenie rośnie do tego stopnia, że niektórzy zapowiadają nawet demonstrację, i to nie byle jaką!

Pierwsze informacje o budowie ciepłowni pojawiły się w Żywcu ponad rok temu. Burmistrz Antoni Szlagor twierdził, że dzięki temu walka ze smogiem będzie skuteczna. Jego zdaniem, do sieci ciepłowniczej mogłyby zostać podłączone prywatne domy, zamiast kopcić ze swoich pieców. Podkreślał też, że przy okazji rozwiąże się problem z coraz większymi wydatkami na gospodarkę odpadami. Sprawa przeszła jakby bez echa, ale prawdziwa burza rozpętała się wiosną, gdy wyszło na jaw, że ciepłownia-spalarnia powstać ma na terenie Wieprza obok żywieckiego osiedla Zgoda.

– Wtedy doznaliśmy szoku, że już w najlepsze trwają przygotowania do jej powstania. I to pomimo tego, że żadna z firm z pobliskiej strefy przemysłowej nie chciała odbierać tego ciepła, a odmówił również żywiecki Browar – mówi Aleksander Juraszek, były radny gminy Radziechowy-Wieprz.

OBURZENIE

Z miesiąca na miesiąc coraz więcej mieszkańców zaczęło obawiać się powstania ciepłowni-spalarni, chociaż burmistrz twierdził, że będzie ona dla nich wręcz zbawieniem i dodawał, że spalarniami są raczej przydomowe kotłownie. Zorganizował też wyjazd dla części mieszkańców do Krakowa, aby zobaczyli, jak działa podobna instalacja. Oliwy do ognia dolały wieści, że trwają przygotowania do budowy ciepłowni-spalarni przy osiedlu Kabaty w Żywcu. 15 listopada ruszyła akcja zbierania podpisów pod petycją „Nie dla spalarni śmieci w Żywcu i Wieprzu”.

– Mamy już ponad pięćset podpisów. Niestety, nie znalazłam tam podpisu burmistrza Antoniego Szlagora, który publicznie zapewniał, że sam się podpisał pod tym protestem. W tej petycji w imieniu mieszkańców domagam się odstąpienia od planów budowy przez spółkę komunalną Beskid Żywiec ciepłowni, która tak naprawdę będzie spalarnią śmieci najgorszej jakości. Ludzie są tak zbulwersowani i boją się tej spalarni, że grożą nawet demonstracją. Są też oburzeni, że rozpoczęto procedury przygotowawcze do budowy bez konkretnych konsultacji z nimi. Niektórzy uważają, że jak powstanie spalarnia, to nie ma tu po co dalej żyć i chcą sprzedać swoje domy czy mieszkania – mówi poseł Małgorzata Pępek.

IMPORT ŚMIECI?

Jak dodaje, ciepłownia-spalarnia ma „przerabiać” rocznie ponad 12,3 tys. ton śmieci.

– Tymczasem rocznie na Żywiecczyźnie gminy „produkują” około 2 tysięcy ton odpadów. Zatem wynika z tego, że ponad 10 tysięcy ton będzie sprowadzane spoza naszego powiatu! Dlatego pomysł budowy ciepłowni-spalarni wydaje się być stworzeniem z Żywca i okolicy centrum importu i spalania śmieci z całego kraju i Europy! – zaznacza poseł Małgorzata Pępek.

Z kolei burmistrz Antoni Szlagor zorganizował dla dziennikarzy specjalną konferencję z udziałem Krzysztofa Dronia, od niedawna pełnomocnika ds. inwestycji i nowych technologii w spółce Beskid Żywiec. Przez blisko godzinę opowiadał o nowych technologiach związanych z energetyką cieplną, nowoczesną gospodarką odpadami komunalnymi i samowystarczalnością energetyczną Żywca. Wiele miejsca poświęcił przykładom między innymi z Austrii i Finlandii, a nawet zaprezentował dane statystyczne co do zanieczyszczenia w… Nowym Dworze Mazowieckim.

– Planowane przez nas ciepłownie wykorzystują najczystsze z możliwych technologii – zapewniał.

Dodał też, że w Żywcu brakuje wytwarzanej energii, a rozwój zakładów i pobliskiej strefy przemysłowej może doprowadzić do wyłączeń prądu dla mieszkańców.

BURMISTRZ POZWIE POSŁANKĘ?

Burmistrz Antoni Szlagor mówi, że poseł Małgorzata Pepek przedstawia całą sytuację w sposób wredny.

– Wprowadza ludzi w błąd. Jeśli mieszkańcy na tym stracą, będę dochodził od niej odszkodowania w sądzie! Od dzisiaj (3 grudnia – przyp. red) już więcej nazwiska tej pani nie wypowiem. Chyba że w sądzie! Jako poseł powinna nam pomagać i wspierać, a nie robić kampanię wyborczą kosztem spółek miejskich i mieszkańców. W Żywcu nie będzie nigdy spalarni, bo nie potrzebujemy tego i nie ma na tyle odpadów. Tu chodzi o rozwiązanie sprawy z odpadami RDF, których nie wolno składować. Oddawane są do cementowni. Gdy były one w rękach polskich, cena za tonę wynosiła 80 zł. Teraz, gdy przejął je kapitał zagraniczny, koszt za tonę wynosi 400 zł. Nie będziemy do ciepłowni sprowadzać żadnego paliwa spoza Żywiecczyzny. Mamy tutaj wystarczająco dużo swojego, jak między innymi zarośla porastające Jezioro Żywieckie. Padają zarzuty, że ciepłownia będzie zrobiona w starej technologii, ale nikt mnie o to nie zapytał. Tu w Żywcu chcemy bronić zdrowia i kieszeni mieszkańców, bo niestety jest zapowiedź kolejnej podwyżki węgla. A ciepło z planowanej instalacji będzie tańsze. Przedstawiciele spółki Beskid Żywiec planują w styczniu spotkania z mieszkańcami, aby uspokoić i rozwiać wszelkie wątpliwości – zapowiada burmistrz.

Poseł Małgorzata Pępek mówi, że z przyjemnością pójdzie do sądu i tam wszystko wyjaśni.

– Burmistrz notorycznie straszy mnie sądem, a to ja go powinnam pozwać za między innymi brak przejrzystości urzędowego biuletynu informacji publicznej – mówi.

PODPISANE POROZUMIENIE

Tymczasem spółka Beskid Żywiec podpisała uroczyście w Katowicach we wtorek, 4 grudnia, porozumienie o współpracy na rzecz ograniczenia niskiej emisji i samowystarczalności energetycznej miasta Żywca z Grupą Dalkia (to jedna z największych grup energetycznych w Polsce). Stało się to podczas Kongresu EEC Green.

– To nic innego jak podpisanie umowy z inwestorem, z którym spółka Beskid Żywiec ma w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego wybudować ciepłownię-spalarnię – twierdzi poseł Małgorzata Pępek.