Kultura i rozrywka Sucha Beskidzka Wadowice

Życiorysy haftem pisane

Fot. Jacek Dyrlaga

Na co dzień można spotkać je w miejscach odwiedzanych przez turystów i miłośników regionalnych tradycji. Łączy je nie tylko to, że są siostrami. Mają także podobne pasje, poprzez które kontynuują rodzinne tradycje.

Magdalena Bartkowska (foto powyżej) dobrze jest znana tym, którzy odwiedzają punkt informacji turystycznej połączony z galerią produktów regionalnych i wypożyczalnią rowerów w Stryszowie. To jej miejsce pracy. Kornelia Dzidek z kolei związała się z Muzeum Regionalnym w Lanckoronie. Obie młode panie od lat zajmują się haftem.Magdalena dodatkowo rozwija inne jeszcze talenty artystyczne. Odwiedziliśmy ją w stryszowskiej placówce należącej do Gminnego Ośrodka Kultury. Praca w otoczeniu regionalnych eksponatów to jej żywioł, tym bardziej że dołożyła do nich też coś od siebie. Są tutaj dzieła artystyczne, ale również produkty rolnicze i pszczelarskie. Pod jej pieczą odbywają się tu warsztaty plastyczne dla dzieci i młodzieży. A jak to z haftem było? – Ta pasja wynika z rodzinnej tradycji – wspomina. – Moja babcia zajmowała się haftem. Podobnie mama, która także rysuje i maluje. A moja siostra ukończyła Technikum Włókienniczych Wyrobów Dekoracyjnych w Makowie Podhalańskim, które miało tylko dwa roczniki uczniów. To u niej podpatrywałam nowe techniki hafciarskie. Potem trafiłyśmy jako jedne z pierwszych do tworzonego w Lanckoronie stowarzyszenia Babiniec. To otwarło nam drogę do nowych kontaktów. Razem z siostrą wykonywałyśmy różne rzeczy dekoracyjne, w tym haft dla nieistniejącej już galerii „Abonda” w Warszawie. Pierwszą rzeczą, jaką przygotowałam dla tej galerii, to był wyhaftowany woreczek z lawendą. Potem posypały się zamówienia. Razem z siostrą projektujemy wzory samodzielnie. Są motywy świąteczne, sporo pomysłów czerpiemy również z lokalnej przyrody, na przykład są to kwiaty, zioła czy trawy rosnące na łące. Żadnych inspiracji z Internetu czy od innych artystów! – akcentuje.

Dzieła w ramy ujęte

Gdy w ramach GOK powstał punkt informacji i galeria, to mieszkająca w Stroniu artystka tu znalazła swoje miejsce zawodowe. W placówce wśród produktów lokalnych można znaleźć jej hafty i nie tylko. Postanowiła bowiem zajmować się także czymś jeszcze. To unikatowe połączenie malarstwa z haftem. – Nie znam nikogo innego, kto zajmuje się taką techniką. Sama na to wpadłam – twierdzi Magdalena Bartkowska. Są to prawdziwe unikaty. Artystka nawiązała współpracę z mieszkańcem Stronia Stanisławem Garbarczykiem, który oprawia jej obrazy w ramy robione z desek ze starej stodoły. Powstało około dwadzieścia takich dzieł. Na tym nie koniec, bo trzecią „gałęzią” sztuki, którą chce rozwijać stronianka jest wytwarzanie biżuterii haftowano-malowanej. Na razie powstają okazy próbne (foto). Przyświeca jej bowiem idea, którą zresztą skutecznie realizuje, by turysta opuszczający gminę Stryszów zabrał pamiątki oryginalne, niepowtarzalne i dalekie od masowej produkcji. – Biżuteria tego rodzaju nie jest moim pomysłem. – wspomina Magdalena Bartkowska. – Tu ogólną Inspirację zaczerpnęłam zza wschodniej granicy. Rosjanki i Ukrainki do haftu mają prawdziwy talent, tworzą misterne i piękne rzeczy. Szczegółami: opracowaniem haftów czy biżuterii, zajmuję się sama. Jeśli chodzi i biżuterię, to wiąże się ona z modą. Magdalena Bartkowska wraz z zamieszkałą ostatnio w Stryszowie, a pochodząca z Żywca Barbara Malinka zaprezentowały przed stryszowskim zabytkowym dworem stroje dla kobiet w ciąży. Ubiory zaprojektowała i wykonała Barbara, a haft do nich Magdalena. I warto jeszcze dodać, że ta ostatnia ma również talent muzyczny. Występowała nawet w zespole „Stronianie”.

Nowe spojrzenie

Fot. Jacek Dyrlaga

Kornelia Dzidek (foto poniżej), druga z sióstr, jest absolwentką wspomnianego makowskiego technikum. To ona wniosła do rodzinnego domu nowe metody i techniki haftu, choć rozmowę rozpoczyna od przypomnienia zasług babci, Jadwigi Kapelan i mamy, Agaty Mamcarz. Mama pracowała wiele lat w spółdzielni rękodzieła ludowego i artystycznego „Makowianka” rozsławiającej makowskie hafty. Kornelia nabrała w szkole wiele ciekawych i przydatnych doświadczeń. Praktyki odbyła między innymi w pracowni renowacji arrasów, była też na targach w Barcelonie. Pracę dyplomową poświęciła koronkom klockowym. W twórczości mocno trzyma się oryginalnej – własnej – drogi. – Jeśli chodzi o haft, to przeważnie razem z siostrą wybieramy motywy kwiatów i tego co rośnie na łąkach, jak choćby chabrów, koprów, maków – mówi Kornelia Dzidek. – Trzymamy się w ludowych ramach. Jakoś nie przekonałyśmy się do tak zwanego nowoczesnego haftu. Pochodząca ze Stronia artystka mieszka obecnie w Skawinkach. Jej dzieła można obejrzeć w lanckorońskim muzeum, ale nie jest ich tu zbyt wiele. Kornelia przyznaje, że musiała zwolnić tempo realizowania pasji, gdyż wykonywanie haftu jest bardzo pracochłonne, co nie jest łatwe do pogodzenia z pracą w muzeum i wychowaniem dzieci. Swojego ulubionego zajęcia jednak nie porzuci!

google_news