Bandy motocyklistów i quadowców zawłaszczają sobie Beskidy, hałasując, smrodząc, niszcząc i przeganiając turystów. Jeśli na ich drodze stanie oburzony tym wędrowiec, to go pobiją. Jeśli stanie strażnik leśny, to próbują go rozjechać. A gdy jakiegoś leśnego chuligana uda się zatrzymać, płaci niski mandat i… jedzie dalej.
Tereny leśne, szczególnie te górskie, cieszą się dużą popularnością turystów. W Beskidach są nie tylko piechurzy, ale jeszcze biegacze, rowerzyści, grzybiarze czy miłośnicy coraz popularniejszego bushcraftu (wędrowania i nocowania w lesie). Ostatnio w najszybszym tempie przybywa cyklistów, którzy korzystają z rowerów elektrycznych. – Obecności wszystkich tych gości lasu nie da się jednak pogodzić z obecnością kierowców motocykli crossowych, quadów czy skuterów śnieżnych. Bo wszyscy – prócz zmotoryzowanych – w lesie szukają ciszy i wytchnienia przed miejskim zgiełkiem. Niestety, zmotoryzowani tego nie rozumieją albo nie chcą rozumieć – mówi Marek Czader, nadleśniczy Nadleśnictwa Bielsko.
Zwierzyna ucieka na oślep
Motocykliści i quadowcy góry sobie wręcz zawłaszczają i nieraz jeżdżą całymi hordami. W nosie mają prawo, zakazujące jazdy pojazdami silnikowymi w terenie leśnym. Potrafią wykazać się tak wielką bezmyślnością, że rozjeżdżają nawet rezerwaty, parki narodowe i inne tereny chronione. Przykładem jest Babiogórski Park Narodowym. W Bielsku-Białej dewastują rowerowe trasy zjazdowe. Mocne maszyny mogą ich doprowadzić niemal w każde miejsce. Są drogi leśne, ale oni je tylko przecinają, bo zapewniają im zbyt mało wrażeń. Dlatego ryją w ściółce leśnej, powodując erozję terenu w swoich ulubionych miejscach, a także jeżdżą w korytach potoków, zanieczyszczając je paliwem i olejem. – Jeżdżą nawet po uprawach leśnych. I robią taki hałas, że zwierzyna – skądinąd przyzwyczajona do działalności ludzi – doznaje szoku i na oślep ucieka – opisuje szef Nadleśnictwa Bielsko.
Szoku, z powodu chamstwa zmotoryzowanych, doznają też wszyscy ci, którzy spędzają czas wypoczywając w górach. Nie mają wyjścia, gdy z dużą prędkością nadjeżdża crossowiec lub quadowiec, a tym bardziej ich grupa – muszą uciekać ze ścieżki, by nie oberwać wylatującymi spod kół kamieniami. Duża część zmotoryzowanych zachowuje się tak, jakby turystów nie widziała, a leśne szlaki – nawet te oznakowane jako turystyczne – były ich prywatnymi drogami. – Niedawno spotkałem motocyklistę na wysokości rezerwatu Jaworzyna na niebieskim szlaku z Wapienicy na Błatnią w Beskidzie Śląskim. Zatrzymał się i pytał, gdzie tędy dojedzie. Odparłem, że dojdzie, ale policja, i to do niego, bo nie ma prawa tu przebywać. To był pierwszy przypadek, gdy jakiś motocyklista – w tym wypadku młody mężczyzna – zawrócił. Wszyscy inni, którym zwracałem uwagę, w niecenzuralnych słowach kazali się odczepić – opisuje biegacz z Bielska-Białej.
Do szczególnie groźnych sytuacji dochodzi, gdy któryś turysta postawi się hałaśliwym intruzom i próbuje im przemówić do rozsądku albo nie zamierza ustąpić ze ścieżki. Wtedy dochodzi do rękoczynów. Pisaliśmy już o niedawnym przypadku pobicia turysty na szlaku na Szyndzielnię. Policjanci nie zajęli się tym skandalem z urzędu, tylko czekali na złożenie zawiadomienia przez poszkodowanego. Ale bywa jeszcze gorzej. Do dzisiaj policja – mimo nagrania – nie zidentyfikowała szaleńca, który sześć lat temu celowo quadem potrącił turystę na Kiczerze, łamiąc mu nogę, o czym było głośno w całej Polsce. – Ostatnio miałem aż trzy starcia z wariatami na motocyklach i quadach. W jednym przypadku ochrzaniony przeze mnie motocyklista już rzucał się do bicia, ale uciekł, gdy zobaczył wychodzących ze schroniska moich kolegów – opisuje inny bielszczanin. – Z moich obserwacji wynika, że wielu motocyklistów czy quadowców to nie tylko ludzie majętni, ale też pracownicy służb mundurowych, a nawet wojska. Jednak w lesie, zasłonięci kaskiem i na maszynach bez tablic rejestracyjnych, są zupełnie anonimowi – dodaje.
Mandat to za mało
W Bielsku-Białej i powiecie bielskim z „leśnymi bandami” starają się walczyć policjanci wespół z leśnikami. W tym roku zorganizowali już osiemnaście akcji pod hasłem „Bezpieczny las”. – Głównym celem prowadzonych akcji jest niedopuszczenie do popełnienia wykroczeń i przestępstw przez osoby poruszające się pojazdami silnikowymi po lasach, a zwłaszcza po szlakach turystycznych. Ponadto służby dbają o ochronę przyrody przed jej niszczeniem i troszczą się o bezpieczeństwo przeciwpożarowe. Do prowadzonych akcji wykorzystywane są samochody terenowe, motocykle crossowe oraz quady. Wobec osób naruszających zakaz wjazdu pojazdami silnikowymi do lasu zastosowano przewidziane prawem środki karne. Ostatnie działania były prowadzone w rejonie Lipnika, Magurki Wilkowickiej, Straconki, Stalownika i zbocza Łysej Góry. Napotkani przez funkcjonariuszy turyści na szlakach pozytywnie odbierali prowadzone działania, dlatego najbliższym czasie planowane jest ich powtórzenie – akcję z 23 września podsumowuje Ilona Michalczyk z wydziału ruchu drogowego Komendy Miejskiej Policji w Bielsku-Białej. Tego dnia tylko jedną osobę ukarano mandatem. W sumie w tym roku ośmiu zmotoryzowanych ukarano mandatami.
Nadleśniczy Marek Czader chwali sobie współpracę z policją i podkreśla jej zaangażowanie. Leśnicy, mający na stanie samochody terenowe i jeden skuter śnieżny, nie są bowiem w stanie samodzielnie walczyć z tym procederem. Nadleśnictwo Bielsko ma tylko dwóch strażników leśnych, wyposażonych w broń służbową. Wprawdzie każdy leśnik ma prawo wystawić mandat, jednak – jak podkreśla nadleśniczy – ściganie motocyklistów nie jest zadaniem Lasów Państwowych, tylko organów ścigania. Miejscowi policjanci od kilku lat mogą się już pochwalić odpowiednim sprzętem – dysponują samochodami terenowymi oraz trzema motocyklami, do jazdy którymi przeszkolonych jest czterech funkcjonariuszy z referatu dzielnicowych, dobrze znających swój teren.
Przyłapanie motocyklistów na gorącym uczynku nie jest jednak łatwe, bo mają wręcz nieograniczone możliwości ucieczki, a samo prowadzenie pościgu na stromych zboczach między drzewami jest skrajnie niebezpieczne. Dlatego w akcjach wyłapywania leśnych łobuzów uczestniczy kilka patroli naraz. Jednak nawet osaczeni motocykliści bywają niebezpieczni. – Mieliśmy przypadki, że taki motocyklista po prostu pędził prosto na strażnika leśnego. Gdyby ten nie odskoczył, zostałby potrącony – mówi Marek Czader. Mimo wszystko policjanci podkreślają, że nie będą odpuszczać. – Osoby jeżdżące pojazdami silnikowymi po lesie stanowią ogromne zagrożenie dla turystów. Jeżdżą obok pieszych i rowerzystów. Co więcej, stwarzają też niebezpieczeństwo dla samych siebie. Przewracają się i sami doznają obrażeń – wskazuje Ilona Michalczyk.
Widzisz motocyklistę – dzwoń
Jeśli już uda się zatrzymać motocyklistę czy quadowca, to niewiele można mu zrobić, by przemówić do rozsądku. Za nielegalny wjazd do lasu można go ukarać mandatem do pięciuset złotych. – Ludzie się bogacą i stać ich na maszyny nawet po kilkadziesiąt tysięcy złotych. Dlatego te mandaty ich nie odstraszają. Część ma je wkalkulowane w swoje hobby – przyznaje nadleśniczy.
Beztroska zmotoryzowanych jest tak wielka, że czasem parkują swe pojazdy pod najpopularniejszymi beskidzkimi schroniskami. Szczególnie na Hali Miziowej czy na Rysiance w Beskidzie Żywieckim widok rzędu quadów lub skuterów śnieżnych nie jest niczym niezwykłym. Nie ma też informacji, by goprowcy czy obsługa schronisk reagowali na taką bezczelność. Co więcej, jak grzyby po deszczu powstają firmy zajmujące się wypożyczaniem quadów czy skuterów śnieżnych, a nawet organizacją wycieczek objazdowych. Jednak jeśli klient zostanie zatrzymany w lesie, to sam płaci mandat, a taki organizator jest „czysty”. „Beskidzka24” nie ma informacji, by lokalne firmy organizujące wycieczki po górach miały być w jakiś sposób kontrolowane przez organy ścigania.
Turyści zazwyczaj nie zgłaszają przypadków rozjeżdżania gór. Bo trudno im ustalić, gdzie tak naprawdę motocyklista czy quadowiec jedzie. Z wielu szczytów można zjechać do różnych gmin, a nawet powiatów. Przedstawicielka bielskiej komendy, a także nadleśniczy apelują jednak, aby zgłaszać policji każdy podobny przypadek. Tylko masowy wręcz sprzeciw turystów da bowiem efekty. A już szczególnie warto policji wskazywać miejsca zbierania się motocyklistów na parkingach w dolinach, bo wielu z nich przyjeżdża w góry z przyczepami, na których trzyma swoje pojazdy. – Zareagujemy na każde zgłoszenie – zapewnia Ilona Michalczyk. Jak dodaje, warto zapamiętać szczegóły ubioru i charakterystyczne elementy maszyn oraz numery tablic rejestracyjnych, jeśli takowe są umieszczone na pojazdach. Zapewnia, że nie zawsze na mandacie się kończy. – Jeśli ktoś został przyłapany na jeździe w lesie po raz kolejny, to policjanci nie karzą go mandatem, tylko kierują do sądu wniosek o ukaranie – tłumaczy.
Sprawa jest bardzo poważna ponieważ d****e wjeżdżają na teren rezerwatów przyrody pomijam niszczenie szlaków ale straszenie zwierząt to jest nie do pogodzenia .czy jeden z drugim c****m bo kobiet raczej nie widuje jeździ motorem lub quadem po swoim domu lub ogrodzie.lasy górskie to siedliska zwierząt i ich dom .tam je upchnelismy jako cywilizacja i tam nie dajemy ich wytchnienia.prawo musi się zmienić.kary musza być horendalne włącznie z sankcjami karnymi .inaczej nasze dzieci takich miejsc jak my już nie zobacza
Wczoraj zostałem pobity przez grupę motocrossowców, którym grzecznie zwróciłem uwagę, że na tym terenie nie można jeździć takimi pojazdami. Dzisiaj zgłaszam sprawę na policję o pobicie. Udało mi się na szczęście porobić wcześniej zdjęcia tym panom bez kasków, a w dodatku przy całej akcji była moja rodzina z dziećmi i jeden samotny turysta.
I tu zaczynają się schody: każdy kierowca, który przekroczy w Szwajcarii dopuszczalną prędkość o 80 km/h obligatoryjnie traci swój pojazd! Takie przekroczenie limitu prędkości nie jest traktowane jak wykroczenie, tylko przestępstwo, a samochód – jak narzędzie służące jego popełnieniu.
Auto jest rekwirowane i po wycenie sprzedawane przez państwo. Dotychczasowemu właścicielowi przysługuje prawo pierwokupu. A jeśli samochód, którym popełniono przestępstwo nie jest nasz? Szwajcarzy ze spokojem odpowiadają: to nie jest nasz problem. Pożyczyłeś samochód, który został zarekwirowany? Możesz go odkupić. Nie stać cię? To nie nasza sprawa, trzeba było jeździć zgodnie z przepisami.
Trzeba wprawnie wprowadzić kasację pojazdu. Wjeżdżasz na teren leśny mimo zakazu, najczęściej w dodatku pojazdem niedopuszczonym do ruchu. To w razie zatrzymania pojazd do kasacji. Jak w Szwajcarii po przekroczeniu dozwolonej prędkości o 80km/h.
Nie wierzę jak czytam te posty, czy Polacy to tyko i****i, infantylni konsumenci bez mózgów? Zazdrość ? Jak idę w góry, to po to, by odetchnąć od samochodów, miasta, być bliżej przyrody. Ci quadowcy to po prostu przestępcy, polskie prawo wyjątkowo łagodne, a egzekucja żadna. Za takie zachowania powinny być wysokie manaty ze względu na dużą szkodliwość społeczną!
Widać jak Polak Polakowi jest…..
Jak jedzie do Niemca to do du.. bez mydła wchodzi. Na całym świecie coś można ale nie u nas. Jak ktoś ma więcej to od razu złodziej.
Ludzie mamy jedno życie które warto przeżyć tak aby cię pamięta o z dobrej strony a wy co robicie?
Jakiś redaktorem zucil wpis z którego ciągnie kasę a wy do gardeł sobie skaczecie!
Patrząc na to z boku wyglądać ie jak dwie sekty ta dobra i ta zla, tylko nie wiem która jest ta dobra!
Bo Polak zazdrosny – to nie chodzi o poszanowanie przyrody. Tylko o zazdrość. Jeden ma 3000 na miesiæc przeżycia a ten na quadzie ma za tyle ochraniacze i to ich boli i w oko kole temu chcæ linki rozwieszać i strzelać. Zamiast tego ruszcie mózgownicą i zaróbcie np na wędrówki w Alpach lub dalej
bezmózg
oo żal Wam i tyle — bo on ma motor a wy nie , ona ma skuter a wy nie
Dzisiaj prawie każdego stać, problem w braku myślenia i szacunku do przyrody. Jeśli każdy byłby tak głupi i bezmyślny, zajeździmy wszystko. Ale może zniszczmy wszystko? Nie chrońmy nic, jeśli tego właśnie chcą bezmózgi…
Lekarstwo??? Stalowe linki zamocowane między drzewami…
Pierdolni się w głupi kaczy łeb. Jesteś morderca czy krytykiem bo nie masz pasji. Żal ci ściska zwieracze bo jeżdżą na maszynach za kilka dziesiąty tysięcy! #
KILKADZIESIĄT PISZEMY ŁĄCZNIE – MOŻE POWINIENEŚ CZĘŚĆ SWEGO OGROMNEGO MAJĄTKU ZAINWESTOWAĆ W EDUKACJĘ ? MOŻE WTEDY BYŁBYŚ W STANIE OBJĄĆ UMYSŁEM INNE PUNKTY WIDZENIA NIŻ SWÓJ BARDZO WĄSKI ? ROZUMIEM ŻE LUBICIE JEŹDZIĆ PO LASACH ALE INNI PRZYCHODZĄ TAM ODPOCZĄĆ OD ZGIEŁKU I HAŁASU. PEWNIE NIE MASZ TYLE PARY ŻEBY JECHAĆ ROWEREM ALE ZA TO MASZ “KILKA DZIESIĄT” TYSIĘCY NA MOTOR.
Porozkładajcie na trasie przejazdu tych baranów listewki z gwoździami i przysypcie ściółką. Jak przebije koło to niech baran jeden z drugim pcha do domu motor !
To idz tą drogą z dzieckiem i niech stanie butem na tą listewkę pało życiowa myśl troche
Przestań jeździć złomem po szlakach m…e, nie będzie głupich pomysłów!
Konfiskata sprzętu + kara więzienia i problem rozwiązany. No ale w tym kraju łamanie prawa to sport narodowy.
Dajcie spokój tym ludziom…..oni mają pasję! Większości populacji widocznie jej brak 🙁 ….. nie róbcie z nich bandytów! Nie robią tego by niszczyć cokolwiek, ale dlatego że to kochają……
A ja mam pasje przebywania w ciszy w górach. A tam jest zakaz wjazdu takich pojazdów. A to się nie liczy???
nie wszędzie jest zakaz i to trzeba o tym wiedzieć – a wy zobaczycie że nie ma asfaltu to nie wolno jeździć, i jeszcze bluzgi – to dziwicie się że jeden z drugim stanie i wryj wam da – bo może jest jeszcze na swoim polu albo w części swojego lasu
Wiem, gdzie jest zakaz, a gdzie nie. Gdzie jest teren prywatny, a gdzie nie. Zwracam się do tych, którzy to lekceważą i udają, że nie wiedzą o zakazie wjazdu do lasu/w góry. Tak czy owak nie bluzgam – choć gros “dream teamów” jeździ po nie swoich terenach przecież.. Wyrażam się jasno do ludzi inteligentnych: tam gdzie zakaz, to nie ma dyskusji o żadnych pasjach motorowych (chyba, że prawko z popcornem się dostało i na autostradzie też się jeździ jak szeryf..) I tyle. Logiczne, że jeśli jest na swoim polu, czy w swoim lesie, to jego sprawa. I prosze mi nie… Czytaj więcej »
właśnie że 80% nie wie – nie ma pojęcia gdzie sa tzw lasy chłopskie też idą tam szlaki gdzie są pola prywatne bo też szlaki idą. Potem jedzie “chorda” motorów i aut a jeden idiota z drugim mało się nie położy na drodze. bo tez miałem takie przypadki. Czasem na policje dzwoniłem że mam pajaca na działce mi leży a ja nie mogę przejechać :)))) Nikt mądry nie jezdzi po sadzonkach- może jest to praktykowane przez ludzi przyjezdnych nie znających realiów miejscowych. Też czasem zamiast autem jeździć po górach chodzę pieszo i nie robię wiochy, nie kładę się przed motorami… Czytaj więcej »
chopie ja po robocie che mieć spokój a nie warkot ,kumasz to czy nie bardzo
to zostań w domu gdyż ja mogę jechać na własna działkę sprawdzić ktoś nie kradnie mi drzewa z lasu.
To jedź i ch… ci w d…
-a najlepsza jest droga z Rycerki Kolonii na Przegibek (szlak zielony) każdy idący tamtędy baran nie wie że to droga gminna nawet jaśnie oświecony przewodnik beskidzki – nawet tam znaku nie ustawiają a jak sie jedzie to brzydko wszyscy patrzą
ale Wy jesteście jednostronni – a watahy rozdartych pijanych turystów ? śmiecących jak pielgrzymka ? to co ? /jeszcze jeden z drugim sie zgubi i cała akcja ratownicza gopru za kilkadziesiąt tysięcy bo polazł w swetrze i bez wody. Kto za to płaci ? A maszyny do zrywki demolujące szlaki , obdarte drzewa itd itp. 50 motorów nie zrobi takiego szajsu w lesie jak farmer czy forwarder, potem fotografujecie koleiny po 0,5m to motor zrobił ?? Uważam że 70% beskidów jest zdemolowana, gospodarka jest prowadzona w sposób godny państw trzeciego swiata. Pierwsze uporzadkujcie ściezki drogi las a potem ustawcie znaki… Czytaj więcej »
I to, że zdarzają się i****i po gorzale drący ryje ma być usprawiedliwieniem dla innych na motorach? Odpuść sobie tę dziecięcą filizofię… Skoro farmer rozjeżdża las to znaczy, ze inni tez mogą??? Puknij się w leb!
ty się puknij tępa pało – Wam sie w dupach poprzewracało macie wyłączność ? bo ochrona środowiska to raczej w tej kwestii odpada skoro beskidy wyglądaja jak poligon drawski – a pisanie tu ze bogaci czy inni – jak mnie nie stac na samolot to nie krytykuje że ktoś lata mi nad domem i nie mogę siedzieć w ogródku . To jest Polak właśnie- zawistny bo jednego stać na motor za 50000 a inny ma auto za 10000 jako do kościoła
a co jeszcze mi się nasunęło – przykład taka oto Bendoszka wielka – dużo pól , lasu jest w rękach prywatnych i pasmami granicy w kierunku Raczy jest podobnie – strażnik mnie może cmoknąc bo musze tam dojechać i tak jest w wielu miejscach – a wy się nakręcacie :)))) trzeba znać realia miejscowe żeby sie wypowiadać a nie przyjechać raz na miesiąc i pierdzielić a takie akcje to pic na wodę
W takich sytuacjach państwo powinno powołać do życia uzbrojone w broń maszynową grupy specjalne, które dokonywałyby likwidacji rozwydrzonych band, a przejęty sprzęt motoryzacyjny byłby poddawany kasacji. Albo wprowadzić takie drakońskie kary, jakie grożą niechlubnym, polskim bohaterom ulicznych wyścigów na Słowacji. Skończyłoby się wtedy cwaniakowanie. Dopóki państwo będzie tolerować arogancję nowobogackich, bezkarnych quadowców, dopóty takie przypadki, o jakich mowa w artykule będą się nasilać. Powinno być zero tolerancji dla zmotoryzowanych świrów – czy to na leśnych ścieżkach, czy to na drogach publicznych. I tyle w temacie.
Ale brednie!
Zwolenników zakazów i mandatów cała masa… A rozwiązanie jest proste i stosowane od dawna w innych krajach.
W sezonie o zwiększonym ruchu turystów zakaz jazdy – po sezonie proszę bardzo! Proste!
Skoro można wjechać ciężkim sprzętem drwalskim do każdego rezerwatu bo kasa pozwala i pan minister… to dlaczego nie można lekkim sportowym skupionym legalnie w sklepie?
Banda idiotów !
P R L i tyle.
Sam reprezentujesz mentalność perelowską… :Sezon o zwiększonym ruchu turystów”? Trzeba byc idiotą, żeby taką rzecz wymyślić. Albo nawdychac się spalin!
Swego czasu zgłosiłem Policji numery rejestracyjne motocykli rozjeżdżających szlak z Przegibka na Rycerzową, i co usłyszałem, że to sprawa pograniczników. Innym razem, że się tym zajmą, i co? wielkie NIC!!! W dolinie Zimnika, jakże urokliwym miejscu, quady i motocykle wyjeżdżały na rajdy z podwórka przy leśniczówce, były wynajmowane? W każdej wsi wszyscy wiedzą, kto ma taki sprzęt, tylko kulsony strugają wariata! Pewnie sami w ten sposób odreagowują stres po spacyfikowaniu pokojowych zgromadzeń.
I taka sytuacja pokazuje prawdziwą wartość państwa polskiego, jako bananową republikę w środku Europy.
Strzelać w opony. Jak nie pomoże to wyżej…
Żaden z was w lesie od xx lat nie był, ale przeszkadzać to wam wszystko przeszkadza. Banda ciot znudzonych życiem… Nudni, niedobujani i nieszczęśliwi.
Czemu tak brzydko piszesz o swojej rodzinie ?
Wr450f fan ma poważny problem, apel do służb i lekarzy psychiatrów: interweniujecie zanim ten frustrat komus zrobi krzywdę.
W lesie bywam często, ale nie po to by wąchać smród spalin i słuchać ryku silników. Dla podniesienia stężenia adrenaliny u tych ,, motocyklistów ” chętnie bym zapolował na to stado baranów. Jak mają dużo kasy to niech sobie kupią prywatny las.
np. ja właśnie jeżdzę do swojego lasu a Ty chodzisz szlakami należącymi do nas -nie do Ciebie!
Nowobogackie DNO
Zapraszam policję do Szczyrku na ul. Uzdrowiskową. Co sobote z pod pensjonatu Markus rusza grupa motorów w las. Wystarczy podjechać ok godz 10 rano
Taak,naszej policji to najbardziej wychodzi protestowanie pod sejmem o podwyżki i łapanie kierowców na suszarki.
Do Policji: Istnieje coś takiego jak BGM “Beskidzka Grupa Motocyklowa”. Tam m.in., jest klucz do sprawy i odpowiednie forum.
Takie kozaki a gęby zasłaniają ? Boją się żeby ich tatuś nie zobaczył ? Pewnie to ci sami ,którzy płaczą,że im ludzie linki w lesie wieszają.
A może tak łapać i kazać porządkować tereny górskie? Zabrać na wyręby i kazać czyścić z gałęzi, albo czyścić młodniki, naprawiać koryta rzek, a wszystko to późna jesienią, bez rękawic i w tenisówkach, by się odechciało niszczyć przyrodę. Można też zasądzić zimowe dokarmianie zwierząt w paśnikach wysoko w górach- na piechotę z ciężkim worem, pod górę. Prac drogowych czy przy porządkowaniu miasta też nie brakuje. Trudno, czasem właśnie takimi metodami szybciej dociera się do zakutych łbów.;
Po prostu strzelać bez ostrzeżenia
Wreszcie porządny artykuł na ten temat. Zachowanie ludzi jeżdżących na quadach, crossach czy skuterach po górach to jest tylko i wyłącznie przejaw EGOIZMU. “Bo mi się należy i mam was w d…e!” Jest zakaz i koniec dyskusji! Mandaty powinny być bardziej bolesne, ale przede wszystkim konsekwencja i skuteczność służb.
Na takich byłby jeden prosty sposób.Przyłapanie takiego delikwenta w lesie powinno skutkować przepadkiem sprzętu.Wtedy by się oduczyli rozjeżdżania gór.A swoją drogą to w zamian powinno się stworzyć odpowiednią ilość miejsc gdzie tacy ludzie nie przeszkadzając nikomu mogliby legalnie jeździć.Pieniądze były by na to że sprzedaży zarekwirowanego sprzętu.
Nie raz, nie dwa rozmawiałem z tymi tłukami. Oni są przecież takimi matołami, że nie widzą, że źle robią. Typowo polski brak poszanowania prawa, przyrody i innych ludzi. Podobnie się zachowują właściciel psów, którzy puszczają je luzem w lasach. Takim głupcom do rozumu się nie przemówi. Szkoda, że pod tym względem państwo istnieje tylko teoretycznie, gdyż mandat dla kogoś, kogo stać na sprzęt za 50 tysięcy, to żadna kara. Tylko żeby żaden zmotoryzowany tłuk nie wyskoczył z argumentem, żeby im budować tory. Sami sobie budujcie. Państwo nie jest od tego, żeby pomagać bandytom.
A od czego jest Państwo?
Lasy są utrzymywane również z naszych podatków więc skończ gadać glupoty
Widzieliście kiedy las po zrywce?
Śmieci też są po motocyklistach…gdzie się człowiek nie popatrzy to tony śmieci a wy będziecie gadać o bandytach
Panie Sławku, po zrywce są nasadzenia. A po przejeździe hordy motorów pozostaje tylko zanieczyszczona ziemia..
Nie masz o tym zielonego pojęcia….
Lasy Państwowe to gospodarstwo samofinansujące się. Wypowiadasz się na temat, o którym nie masz pojęcia.
Mandaty powinny być progresywne.Więcej zarabiasz więcej płacisz?
Ale to przecież wszystko biedni rolnicy na KRUSie…
Odczep sie ponie od krusu Bar..e