Wydarzenia Wadowice

Andrychów: Aleja ściętych drzew

Niektórzy andrychowianie są zbulwersowani, gdyż w ich mieście ścięto dużo drzew przy ulicy Tkackiej. Masowa wycinka nastąpiła przy jezdni w sąsiedztwie szyn, na kilkusetmetrowym odcinku od przejazdu kolejowego w kierunku ulicy Fabrycznej.

Czytelnicy dopytują: czyja to sprawka? Jak dowiedzieliśmy się od Ewy Rohde-Trojan, kierowniczki Wydziału Ochrony Środowiska, Rolnictwa i Leśnictwa, pozwolenie na ścięcie drzew wydało Starostwo Powiatowe w Wadowicach. Wnioskodawcą była jedna ze spółek PKP. Zapytaliśmy zatem rzeczniczkę prasową oddziału małopolskiego PKP PLK Dorotę Szalachę o przyczyny wycinki. Wyjaśnia, że usunięcie drzew było koniecznością z dwóch powodów: bezpieczeństwa i przepisów Ministerstwa Infrastruktury.

– PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. odpowiadają za bezpieczeństwo ruchu kolejowego, w tym bezpieczeństwo pasażerów w pociągach i na peronach – podkreśla rzeczniczka. – Zarządca infrastruktury kolejowej zobowiązany jest usuwać m.in. zagrożenia, jakie stwarzają drzewa rosnące w pobliżu linii kolejowej. Mogą one nie tylko zablokować trasę i zagrozić życiu i zdrowiu pasażerów oraz personelu kolejowego, ale także utrudniać widoczność sygnałów i pociągów. Wycięcie nawet jednego drzewa, zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Infrastruktury – 15 m od osi torów, odbywa się na podstawie zgody wydanej przez odpowiednie instytucje samorządowe lub państwowe. W Andrychowie wycinki dokonano na podstawie zgody starosty wadowickiego – dodaje. Tak więc drzewa padły pod ostrzami pił, bo rosły za blisko torów kolejowych. Czy wszystkie zagrażały bezpieczeństwu? PKP PLK miały obowiązek wykazać, pisząc wniosek do starosty, że tak. W porównaniu z niektórymi państwami europejskimi – w Polsce o bezpieczeństwo na torach dba się z ogromnym rozmachem. W Niemczech można wycinać drzewa w pasie do 6 metrów od trasy kolejowej, a w Wielkiej Brytanii jedynie do 3 metrów.

google_news