Najnowszą wystawę w Miejskim Domu Kultury w Andrychowie powinien obejrzeć każdy miłośnik malarstwa. Nawet jeśli obrazy Anety Lachendro go nie zachwycą, z pewnością zaintrygują i skłonią do refleksji. Trudno przejść koło nich obojętnie, są bowiem pełne emocji.
Aneta Lachendro (szerzej znana jako Aneta Stuglik, bo takie nazwisko jeszcze niedawno nosiła) mieszka w Inwałdzie i pracuje w tamtejszym Wiejskim Domu Kultury, gdzie prowadzi zajęcia teatralne oraz plastyczne. Dyplom z malarstwa uzyskała w cieszyńskiej filii Uniwersytetu Śląskiego, w pracowni profesora Lecha Kołodziejczyka. Obrazy, które zdecydowała się zaprezentować w andrychowskim MDK, są jednorodne stylistycznie, utrzymane w bardzo charakterystycznej manierze. Nawiązują nieco do konwencji komiksowej, mogą też nasuwać na myśl witraże. Niemal jednolite płaszczyzny koloru obwiedzione są na nich wyraźnym czarnym konturem. To jej najnowsze prace, z których większość tworzy cykl pod nazwą „Kłoda”. – Mój styl zmienia się wraz z etapami mojego życia. Jest taki, jaka w danej chwili jestem ja. Kiedyś malowałam zupełnie inaczej, bardziej przestrzennie, grubiej kładłam farbę. Dawniej nie pomyślałabym, że w mojej twórczości pojawią się motywy organiczne, a w tych pracach jest ich naprawdę dużo i są one dla mnie ważne. Człowiek się zmienia, jego odczuwanie i sztuka również – podkreśla Aneta Lachendro. Wystawę można oglądać do 30 października.
Autorką fotoreportażu jest Edyta Łepkowska.