Od blisko piętnastu lat kolejową trasą z Wadowic do Trzebini nie przejechał żaden pociąg osobowy, a towarowe kursują tylko na krótkim odcinku. Samorządowcy chcą to zmienić.
Kolejowy szlak łączący Skawce z Trzebinią oddano do użytku w 1899 roku. Przez niemal wiek z pociągu korzystali liczni pracownicy zakładów przemysłowych w Krakowie, na Górnym Śląsku (przez Trzebinię prowadzi najkrótsza trasa z Zachodniej Małopolski do Jaworzna i Mysłowic), czy w Wadowicach. Pierwszy cios kolejarze otrzymali od budowniczych zbiornika Świnna Poręba. Ponieważ linia kolejowa wiodła środkiem powstającego sztucznego akwenu, w 1988 roku (2 lata po rozpoczęciu niemrawych prac przy zaporze) trasa ze Skawiec do Wadowic została zdemontowana. Ponieważ nikt wówczas nie zakładał upadku transportu kolejowego, w następnym roku linię z Wadowic do Spytkowic unowocześniono – elektryfikując. Niebawem, w latach rosnącego bezrobocia, ilość pasażerów gwałtownie zmniejszyła się, a w efekcie w 2002 roku trasę Wadowice – Spytkowice zamknięto dla ruchu pasażerskiego. Obecnie pociągi – towarowe – jeżdżą jedynie między Spytkowicami a Alwernią, zaopatrując tamtejsze Zakłady Chemiczne. Pozostałe linie przypominają krajobraz po bitwie. Brakuje szyn, podkłady kolejowe spróchniały, a torowiska nikną w gęstwinie drzew i krzewów.
Niedawno mieszkańców gmin położonych wzdłuż nieczynnego kolejowego szlaku zelektryzowała wieść, że pojawił się inwestor (wielkopolska spółka SKPL Cargo) zamierzający wyremontować kolejowy trakt Trzebinia – Wadowice i uruchomić transport osobowy. Na nowinę zareagowali również samorządowcy. Włodarze Wadowic, Zatora, Tomic i Spytkowic zwrócili się do marszałka województwa małopolskiego Jacka Krupy o „podjęcie wspólnych działań mających na celu rewitalizację linii kolejowej na całej jej długości i przywrócenie na niej ruchu pociągów”. Samorządowcy informują między innymi, że: „Ponowny rozruch linii ma znaczenie dla rozwoju turystyki w naszych gminach, którego intensyfikacji spodziewamy się w związku z powstaniem Zbiornika Wodnego Świnna Poręba (…). Linia 103 pozwoliłaby na obsługę ruchu turystycznego z kierunku Śląska, stanowiąc alternatywę dla znacznie obciążonej DK 28 i DK 44(…). Połączenie pozwalałoby również na dojazd mieszkańców Wadowic i okolic do Krakowa”.
W tej samej sprawie zwrócił się do marszałka radny wojewódzki Rafał Stuglik. Problemu natomiast dotychczas nie poruszyli posłowie Ewa Filipiak i Józef Brynkus (z Wadowic) oraz Zbigniew Biernat (z Zatora).
Według nieoficjalnych informacji rozmowy o rewitalizacji linii są prowadzone, jednak na rychły powrót pociągów raczej liczyć nie można. Jednym z warunków odbudowy kolejowej trasy 103 jest finansowe wsparcie przez samorządy gmin położonych wzdłuż kolejowego szlaku. Tym zaś pieniędzy brakuje niemal na wszystko. – Świat się nieustannie zmienia, toteż samorządy muszą być przygotowane na ewolucję podróżowania – mówi burmistrz Zatora Mariusz Makuch. – Przeprowadzony w ubiegłych latach eksperyment z przywróceniem do życia linii kolejowej z Oświęcimia do Krakowa nie powiódł się, bowiem pociąg dojeżdżał tylko do Skawiny, a dalej pasażerów przewoziły autobusy. Aby transport kolejowy był alternatywny wobec samochodów, musi być szybszy i wygodniejszy dla pasażerów. A to wiąże się z kosztami, na które samorządów nie stać. Trudno dzisiaj przewidywać, jaki będzie los linii 103, jednak należy mieć w zanadrzu co najmniej kilka wariantów funkcjonowania transportu publicznego – podkreśla włodarz Zatora.