Niespełna 11 tysięcy złotych brutto – tyle będzie zarabiał miesięcznie nowo wybrany prezydent Bielska-Białej. Tak zadecydowali radni podczas wczorajszej sesji Rady Miejskiej i była to pierwsza uchwała jaką podjęli w tej kadencji.
Przy czym pensja ta składa się z wynagrodzenia zasadniczego wynoszącego 5 tysięcy złotych oraz dodatków. To co dostanie to maksimum, na co pozwalają obecnie przepisy prawa. Podczas podejmowania uchwały z sali padło kilka głosów wyrażających opinię, iż to uwłaczająco niska płaca w porównaniu z tym, co zarabiają chociażby menadżerowie spółek (w tym Skarbu Państwa) w przypadku tak odpowiedzialnej funkcji jak prezydent dużego miasta nadzorujący realizację ponad miliardowego budżetu. Były prezydent, a obecnie radny, Jacek Krywult zaproponował wprost, aby jednym z pierwszych dokumentów jakie przyjmie nowa Rada, było wyrażenie oficjalnego stanowiska do władz państwa z sugestią, aby nie robiono kpin z samorządów i nie ograniczano kompetencji samorządowców w kwestii płac dla gospodarzy miast i gmin.
Jest to stosunkowo niedużo dla włodarza dużej aglomeracji w porównaniu również z pensjami wójtów małych gmin, którzy mieli w wielu miejscach przydzielone przez radnych do tej pory pensje większe, będą porównywalne. Różnicę robią różnego rodzaju dodatki, które w przemyśle już dawno włączono do pensji zasadniczej i powodują zdziwienie.? Myślę, że nie jest to sprawa potrzeby jako jedna z pierwszych uchwalanych przez nową Radę aby występować z petycją do władz państwowych (był czas się burzyć), porównywać do menadżerów spółek a trzeba popatrzyć na konstrukcję naliczania wynagrodzenia. Zasadnicza pensja 5 tys. zł a ruchome dodatki ponad 100 procent, wykorzystywanie maksimum możliwości.