Bielsko-Biała Sport

BBTS zwycięski. I to w jakim stylu!

Siatkarze z Bielska-Białej w sobotni wieczór pokonali jedną z najlepszych drużyn PlusLigi.

Na papierze przed meczem wyglądało to tak: gospodarze mieli na koncie 18 porażek w 21 meczach, goście – 13 kolejnych zwycięstw, w tym ostatnie, szczególnie imponujące, z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle.

Tymczasem na parkiecie toczyła się walka punkt za punkt. Kiedy na zagrywce stanął Andrzej Wrona goście odskoczyli na 6:9 i wydawało się, że mają seta pod kontrolą. Sytuację tradycyjnie ratowali Piotr Łukasik i Oleg Krikun, ale przewaga gości cały czas oscylowała wokół trzech punktów. Kiedy zrobiło się 19:21 trener gości Stephane Antiga prosił o czas, ale za chwilę było już po 22 i BBTS w ostatniej chwili wyrwał seta faworytom.

Zupełnie inaczej układał się od początku drugi set. Bielszczanie, podbudowani zwycięstwem w pierwszej partii, od początku dyktowali warunki gry i tym razem to oni trzymali kilkupunktową przewagę. Świetnie funkcjonował bielski blok. Po potężnym ataku Łukasika było już 16:10. Potem przewaga bielszczan zaczęła topnieć, ale nie stracili zimnej krwi i dowieźli zwycięstwo do końca. Skończyło się 25:20.

Po przerwie warszawianie wyszli dużo bardziej skoncentrowani, reprymenda, którą zapewne otrzymali, przyniosła skutek. Prowadzili od początku do końca, chociaż w końcówce znowu – jak w pierwszym secie – zaczęli się gubić. Tym razem jednak rozstrzygnęli losy seta na swoją korzyść i kibice w hali pod Dębowcem zaczęli drżeć, bo wiadomo: jak się nie wygrywa w trzech, to się przegrywa w pięciu…

Nie tym razem. Podopieczni Pawła Gradowskiego pokazali w czwartym secie i walkę, i charakter, i – wreszcie – skuteczność. Po pełnej emocji końcówce wygrali seta i – też wreszcie – cały mecz. Paweł Gradowski nie ukrywał, że kamień spadł mu z serca. Niby co miałby powiedzieć swoim zawodnikom po kolejnej porażce? Że dobrze grali? Tak było już w meczu z Radomiem, tak było w Bydgoszczy. Ale co z tego? Teraz wreszcie jest zwycięstwo.

Nagroda MVP dla Krikuna, który demolował defensywę gości. Rosjanin strzelał jak z armaty, potężnie i seryjnie (28 punktów!). Ale na wyróżnienie zasłużyli wszyscy, sporo punktowali też Tarasow, Cedzyński, Łukasik, mądrze rozgrywał Peacock, dwoili i troili się obaj libero.

 BBTS Bielsko-Biała – ONICO Warszawa 3:1 (25:23, 25:20, 22:25, 25:22)

BBTS: Tarasow, Siek, Łukasik, Cedzyński, Peacock, Krikun, Marek (libero) oraz Macionczyk, Bucki, Janeczek, Gaca, Piotrowski i Jaglarski (libero)

 

google_news