Wydarzenia Bielsko-Biała

Będzie muza na stadionie!

Fot. Z archiwum portalu

Bielski stadion, wybudowany za ciężkie pieniądze, służył dotąd wyłącznie kibicom futbolu, ostatnio w dość przeciętnym – delikatnie mówiąc – wydaniu. W lipcu na obiekcie odbędzie się pierwsza impreza muzyczna. Narzuca się proste pytanie: nie dało się jej zrobić wcześniej?

Wracamy do domu

Stadion od początku był przedmiotem krytyki tych, którzy nie żyją piłką nożną. Pytali oni o koszty budowy (ostatecznie prawie 140 milionów złotych) oraz utrzymania potężnego obiektu przez okrągły rok. Dochodziły kolejne zarzuty: że został wybudowany w centrum miasta, że w okolicy nie ma parkingów, że służy tylko piłkarzom, których popisy ogląda coraz mniejsza grupa kibiców. Pytano dlaczego nie odbywają się na nim żadne koncerty, chociaż takowe są z powodzeniem organizowane na podobnych obiektach w innych miastach.
Za kilka miesięcy, dokładnie 20 lipca, na stadionie jednak odbędzie się impreza muzyczna. Wystąpią gwiazdy lat 90. ubiegłego stulecia,a bilety będą kosztować od 49 do 160 ,a nawet 500 złotych w loży VIP.

To będzie szósta już edycja 90’festival. „Wracamy do domu” – reklamują imprezę organizatorzy, bo pierwsze edycje odbywały się właśnie w stolicy Podbeskidzia, na terenach pod Dębowcem. Ale kolejne już w Katowicach…

Organizatorzy dodają, że powrót do Bielska był możliwy dzięki staraniom nowego bielskiego prezydenta Jarosława Klimaszewskiego – festiwal odbywa się zresztą pod patronatem gospodarza miasta. – Pierwsze zapytanie dotyczące możliwości powrotu do Bielska-Białej wyszło z inicjatywy Małgorzaty Zarębskiej, przewodniczącej Komisji Edukacji i Kultury. Władze miasta wraz z prezydentem Klimaszewskim były zdeterminowane, by odczarować Stadion Miejski i przywrócić do kalendarza imprez kulturalnych wydarzenie, które wcześniej pod Dębowcem gromadziło wielopokoleniową publikę – mówi Rafał Rymarz, projekt menedżer całego przedsięwzięcia. Słowo „odczarować” wydaje się tu kluczowe: czary-mary i można zrobić koncert. A wcześniej nie można było?

Epidemia „nie da się”

Radna Małgorzata Zarębska tłumaczy, że festiwal cieszył się dużą popularnością w Bielsku-Białej, więc uznała, że warto, by wrócił do miasta. Dlaczego jednak tak długo nie było żadnych koncertów na stadionie? – Ja to nazywam epidemią „nie da się”, ale na szczęście tę epidemię można wyleczyć. Trzeba tylko dobrej woli i otwartej głowy – mówi „Kronice” radna. I przypomina, że już w 2015 roku w odpowiedzi na jej interpelację pojawiła się kwestia koncertów na stadionie. „(…) nie wyklucza się możliwości organizowania na stadionie koncertów i widowisk muzycznych, co uzależnione będzie od warunków technicznych, logistycznych i ekonomicznych związanych z realizacją tego rodzaju przedsięwzięć” – czytamy w odpowiedzi udzielonej wówczas przez zastępcę prezydenta miasta Waldemara Jędrusińskiego.

Okazało się jednak, że „tego rodzaju przedsięwzięcia” nie odbywały się na bielskim stadionie, ku niezadowoleniu fanów muzyki z Podbeskidzia, zmuszonych do podróżowania po innych stadionach, na których jakoś nie było przeszkód do organizacji koncertów.

Urzędnicy nie pamiętają

Rozmawiamy z osobą, która zabiegała o możliwość zorganizowania koncertu na bielskim stadionie. Opowiada, że usłyszała od osób związanych z ratuszem, że trzeba by przykryć murawę, a to niełatwa sprawa, stadion jest niedostosowany do organizacji imprez masowych, bramy uniemożliwiają wjazd dużych samochodów, pod trybuną przebiega rura gazociągowa, która nie może być narażona na drgania, poza tym impreza musiałaby się zakończyć o 22.00, bo głośna muzyka, reflektory, światła. A poza tym – to by oznaczało komunikacyjny paraliż miasta.

Grzegorz Jania, dyrektor BBOSiR-u jest zdziwiony, kiedy mu o tym mówimy. Zarówno kwestię niedostosowania obiektu, jak i gazociągu określa nieprawdą. Gazociąg – tłumaczy – biegnie pod chodnikiem na ulicy Żywieckiej i nie jest żadną przeszkodą. Również rzecznik ratusza jest zaskoczony. – Szczerze mówiąc, to nie wiem kto i kiedy twierdził, że na stadionie nie mogą odbywać się koncerty. Były już próby zorganizowania tam dużego wydarzenia muzycznego, ale spaliły na panewce z powodów finansowych, a nie technicznych. Co do murawy to na pewno będzie ją trzeba na czas koncertów odpowiednio zabezpieczyć – mówi Tomasz Ficoń, rzecznik ratusza. Po szczegóły odsyła do organizatora. – Jeśli chodzi o rolę miasta to wychodząc naprzeciw mieszkańcom, wśród których ta impreza cieszyła się w przeszłości dużym zainteresowaniem włączamy się w to przedsięwzięcie poprzez udostępnienie obiektu i działania promocyjne – dodaje rzecznik.

Zabezpieczona murawa

Pytamy więc u źródła. – Organizatorem 90’festival w Bielsku-Białej jest niezależna agencja 360 – Bardziej Kreatywni, właściciel marki Extomusic, mająca na swoim koncie ponad 20 imprez masowych, 5 dotychczasowych edycji 90’festival, w tym 3 w Bielsku-Białej w latach 2014-2016 – mówi Rafał Rymarz.

Co z murawą? – Każdy stadion, który jest obiektem sportowym, trzeba dostosować do potrzeb organizacji koncertu w ramach imprezy masowej. W celu optymalizacji działań odbywamy wizje lokalne z podwykonawcami, którzy odpowiednio przygotują obiekt do festiwalu. Zabezpieczona również zostanie murawa wzorem innych obiektów sportowych, które organizują koncerty. Zabezpieczenie będzie obejmowało dwa obszary: transport i scenotechnika oraz ruch pieszy – mówi Rymarz. Jak się dowiadujemy, scena będzie ustawiona od ulicy Rychlińskiego.

Ile osób wejdzie na stadion? – Frekwencja maksymalna wynikająca z pojemności stadionu z uwzględnieniem zasad bezpieczeństwa tej imprezy masowej to 16 000 osób, w tym 6500 miejsc na płycie – mówi przedstawiciel organizatora. Czy będą bezpieczni? – Ochrona koncertu to kluczowa kwestia. Agencja aktywnie uczestniczy w sympozjach branżowych dotyczących bezpieczeństwa imprez masowych. Na bazie doświadczenia zorganizowanych imprez, dokonamy właściwego wyboru w doborze wykonawcy zlecenia, ponieważ bezpieczeństwo uczestników i sprawna komunikacja są dla nas najistotniejsze – zapewnia Rymarz.

Dowiadujemy się także, że impreza rozpocznie się o 16.00, a część koncertowa dwie godziny później. – Godzina zakończenia wyklaruje się po uzupełnieniu pełnego składu artystów – mówi Rafał Rymarz. To o tyle ważna sprawa, że ma realny wpływ na licznych sąsiadów bielskiego stadionu, wśród których zapewne nie wszyscy będą zachwyceni dobiegającą ze stadionu głośną muzyką. Tomasz Ficoń mówi, że godzina zakończenia imprezy będzie dopiero przedmiotem rozmów z organizatorem, podobnie jak wiele innych spraw. Pytamy też o kwestię parkowania. Ficoń zapewnia, że paraliżu komunikacyjnego nie będzie, bo miasto ma już przećwiczone rozwiązania z towarzyskiego meczu Polska-Anglia, który oglądał komplet publiczności, a poza tym w centrum będzie już więcej miejsc parkingowych niż dotąd.

Spełniona obietnica

Jarosław Klimaszewski zapowiadał w kampanii wyborczej, że postara się, by bielski stadion był nie tylko areną sportowych zmagań, ale również, by odbywały się na nim koncerty. Zresztą trzeba dodać, że to samo obiecywał również jego konkurent w drugiej turze, czyli Przemysław Drabek. Kwestia ożywienia stadionu była pierwszą sprawą, jaką poruszyliśmy podczas spotkania obu kandydatów w redakcji „Kroniki”. Obietnica wyborcza została więc spełniona i oby nie skończyło się na tym jednym razie.
Już teraz wydaje się, że impreza będzie się cieszyła dużym zainteresowaniem. Widać to po jej poprzednich edycjach, które gromadziły po kilkanaście tysięcy fanów muzyki, ale także po ilości komentarzy na stronie facebookowej zapowiadanej szóstej edycji. Jest więc szansa, że to będzie pierwsze, ale nieostatnie wydarzenie muzyczne na bielskim stadionie. Może powody do radości będą mieli również fani innych brzmień (o gustach – jak wiadomo – nie dyskutuje się). Może do Bielska-Białej przyjadą gwiazdy pokroju Carlosa Santany, Petera Gabriela, Eltona Johna czy Erika Claptona, którzy występowali na przykład w Oświęcimiu, gdzie się dało organizować świetne koncerty, tak samo jak w wielu innych miastach.

Dobra wola ? Otwarta głowa ?

I można by optymistycznie zakończyć,gdyby nie smutna refleksja. Gdzie przez 2,5 roku podziewali się organizatorzy imprez kulturalnych miasta ? Czy zaproponowali choćby jedną komercyjną masową imprezę pozasportową na 16-tysięcznej arenie stadionu ? Czy takich poszukiwań nie prowadził Bielsko-Bialski Ośrodek Sportu i Rekreacji administrujący obiektem ? Czy nikt nie zdawał sobie sprawy,że wpływy ze stadionowych koncertów zmniejszyłyby koszty utrzymywania obiektu ? Krótko pisząc : ile pieniędzy mogłoby wpłynąć do miejskiej kasy,gdyby stadion żył, zamiast wymarły czekał tygodniami na kolejny mecz piłkarzy ?
Trudno uwierzyć urzędnikom,którzy jakoś nie pamiętają, by ktoś z zewnątrz wpadł na pomysł zorganizowania imprezy na tak świetnie przygotowanym obiekcie. Łatwiej natomiast uwierzyć,że żaden z urzędników sam na taki pomysł nie wpadł. Bo „trzeba dobrej woli i otwartej głowy” – uważa radna. Jak się okazuje, przez długie 2,5 roku jednego i drugiego zabrakło. Zabrakło też prostej kalkulacji,bo gdyby dopuszczono na stadion dobre imprezy, organizatorzy wspomogliby kasę żywą gotówką, a tak – stadion na swoje „stanie” czerpał fundusze z miejskiej kasy. Utrzymywanej przez podatników !

Czy nad tym 2,5-rocznym okresem organizacyjnej niemocy można przejść do porządku dziennego? To już pytanie do władz miasta.

google_news
2 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Piotr Gabriel
Piotr Gabriel
5 lat temu

Bardzo chętnie zagram koncert na tym stadionie

piotr
piotr
5 lat temu

słowa że się nie da wypowiedział dyrektor BCK pan Szczotka