Wydarzenia Cieszyn

Bernard Adamecki – pułkownik z Marklowic

Fot. ze strony internetowej lotniczyspacerpowarszawie.pl

Jego nazwisko nosi jedna z ulic w Marklowicach Górnych oraz rondo na warszawskim Bemowie. W budynku Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie znajduje się poświęcona mu tablica pamiątkowa, a teraz został patronem Centrum Szkolenia Inżynieryjno-Lotniczego w Dęblinie. Mowa o płk. pil. obs. Bernardzie Adameckim, pochodzącym z dzisiejszego Zaolzia, człowieku niezwykłym, którego postać warto przypomnieć.

Płk. Bernard Adamecki urodził się 12 lipca 1897 roku w Marklowicach Dolnych, znajdujących się obecnie po czeskiej stronie Śląska Cieszyńskiego, w rodzinie rolnika Bernarda i Józefiny z domu Kijonka. Tam ukończył szkołę powszechną, a od 1912 roku uczęszczał do seminarium nauczycielskiego na cieszyńskim Bobrku, gdzie cztery lata później zdał maturę. Jesienią 1916 roku znalazł się w szeregach armii austriackiej, by w trakcie I wojny światowej walczyć m.in. na frontach rosyjskim i bałkańskim. W 1917 roku ukończył Szkołę Oficerów Rezerwy Piechoty w stopniu podporucznika. Rok później w listopadzie wstąpił do Wojska Polskiego i dowodził polskimi wojskami podczas walk z Czechami o Śląsk Cieszyński. Był trzykrotnie ranny.

Z lotnictwem płk. Bernard Adamecki związał się w 1920 roku, gdy na własną prośbę został przeniesiony do sił powietrznych. W 1921 roku ukończył Oficerską Szkołę Obserwatorów Lotniczych w Toruniu, a następnie Niższą Szkołę Pilotów w Bydgoszczy. Został pilotem w 6. eskadrze w Krakowie. Jego kariera lotnicza jest bardzo bogata. Od 1924 roku dowodził eskadrami w Szkole Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie i 3. pułku lotniczym w Poznaniu, z kolei od marca 1933 roku do listopada 1934 stał na czele 35. eskadry liniowej, a od listopada 1934 do grudnia 1936 dowodził 33. eskadrą towarzyszącą. W międzyczasie – 27 czerwca 1935 roku – awansował na majora ze starszeństwem. W latach 1937-1939 służył w Wyższej Szkole Lotniczej w Warszawie jako wykładowca. Tuż przed wybuchem wojny przeszedł do Sztabu Głównego Wojska Polskiego.

W czasie II wojny światowej płk. Adamecki został ranny, uczestnicząc w wojnie obronnej 1939 roku jako szef sztabu Dowództwa Lotnictwa Armii „Modlin”. Trafił do niemieckiej niewoli, z której został zwolniony dzięki staraniom rodziny. Tuż potem zaczął działać w konspiracji w Związku Walki Zbrojnej i w 1940 roku zorganizował i stanął na czele Szefostwa Lotnictwa, działającego w ramach Oddziału V Łączności, a potem Oddziału III Operacyjno-Szkoleniowego Komendy Głównej Związku Walki Zbrojnej – Armii Krajowej. W latach 1940-1944 zorganizował 483 zrzuty do okupowanej Polski. W kwietniu 1943 zyskał awans na stopień pułkownika. Był również uczestnikiem powstania warszawskiego, w czasie którego został ranny. Przebywał w niemieckiej niewoli w oflagach w Lamsdorf i Woldenberg. Po ich wyzwoleniu w 1945 roku wrócił do Polski i wstąpił do Ludowego Wojska Polskiego. Najpierw został dublerem komendanta Wojskowej Szkoły Pilotów w Dęblinie, a następnie pełnił tę samą funkcję w Wojskowej Szkole Technicznej w Boernerowie, gdzie w 1946 roku został komendantem. Z powodu kłopotów zdrowotnych trzy lata później przeniesiono go do rezerwy i jednocześnie odszedł na emeryturę.

Podczas represji politycznych okresu stalinowskiego płk. Adamecki został w 1950 roku aresztowany, bestialsko torturowany i skazany na karę śmierci. Wyrok wykonano 7 sierpnia 1952 roku. Miejsce pochówku jest dotąd nieznane, ale symboliczna mogiła znajduje się warszawskich Powązkach. Pułkownik został rehabilitowany 5 maja 1956 roku. O jego upamiętnienie w Marklowicach Górnych i Cieszynie starał się płk. nawigator w stanie spoczynku Stanisław Adamczyk, obecnie 88-latek mieszkający w Brennej, który był podchorążym płk. Bernarda Adameckiego na Boernerowie. Z jego inicjatywy także prezydent RP Bronisław Komorowski odznaczył go pośmiertnie Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.

google_news
3 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
cieszyniok
cieszyniok
5 lat temu

Część i Chwała Bohaterowi!!!

agaton
agaton
5 lat temu

Z takim życiorysem miał dużo szczęścia , że mu komuchy po wojnie w łeb , za przeproszeniem nie strzelili

piotr
piotr
5 lat temu
Reply to  agaton

Czytałeś do końca ?