Nie udał się Jarosławowi Gąstale debiut na ławce czwartoligowej Sosnowianki Stanisław Dolny. Jego podopieczni w derbowej potyczce musieli uznać wyższość andrychowskiego Beskidu.
Andrychowianie zdołali zacząć rundę tydzień temu, ulegając 2:3 TS Węgrzce. Niemniej to oni byli faworytem starcia. Wszak ich rywale w rundzie jesiennej zdobyli zaledwie jeden punkt, tracąc łącznie 89 bramek. Zimą zmienili trenera, a w zespole doszło do kadrowej rewolucji. Zasiliło go 14 zawodników, ale dopiero mających zbierać doświadczenie. I boisko potwierdziło przedmeczowe przewidywania. Już po pierwszej połowie podopieczni Jakuba Adamusa powinni prowadzić co najmniej 3:0.
Po zmianie stron na boisku szybko zrobiło się luźniej. Najpierw w pyskówkę z arbitrem wdał się mający już żółtą kartkę na koncie Adrian Meres i został wysłany pod prysznic. Dwie minuty później siły się wyrównały. W środkowej części boiska, w niegroźnej sytuacji, rywala sfaulował Michał Śliwa. Ujrzał drugi żółty kartonik, a po chwili czerwony i także mógł ruszyć do szatni.
Andrychowianie nie rozpaczali, że stracili liczebną przewagę. Wyprowadzili kolejną akcję i wywalczyli 12 rzut różny (w całym meczu mieli ich 18!). Po nim piłka spadła na nogę Oleksandra Lozniaka, a ten posłał ją rogalem w długi róg. Nieco ponad 10 minut później wynik ustalił wprowadzonych chwilę wcześniej Michał Stuglik.
Beskid Andrychów – Sosnowianka Stanisław Dolny 2:0 (0:0)
Beskid: Felsch, Socała, Lozniak, Kapera, Koim, Kasiński (od 87. Wandzel), Młynarczyk, Węglarz (od 62 min. Stuglik), Moskała (od 80 min. Dybał), Śliwa, Stróżak (od 75 min. Gondko).
Sosnowianka: Sienkiewicz, Żak, Kamil Mamcarczyk, Gawron, Wojtaszek, Sikora (od 62 min Sadłoń), Sz. Szydłowski, Leńczowski (od 70 min. K. Szydłowski) , Filek (od 80 min. Krzysztof Mamczrczyk) , Pacut, Meres.
Autorem fotoreportażu jest Wojciech Ciomborowski