Bardzo ciekawe spotkanie obejrzeli kibice, którzy 1 września zawitali na boisko w Puńcowie. Miejscowe Tempo po bardzo szybkim i wyrównanym meczu uległo Beskidowi Skoczów 0:1.
Już w 4. minucie gry padł gol, decydujący o końcowym rezultacie. Z błędu golkipera Tempa Mateusza Tarasza skorzystał Michał Szczyrba, który pięknym lobem z ponad 40 metrów umieścił futbolówkę w siatce gospodarzy. – To był instynkt. Nie zastanawiałem się za długo, bo piłka wpadła mi pod nogę, przymierzyłem i wpadło. Nie zawsze tak jest, ale tym razem się udało. Wydawało się, że ta bramka doda nam skrzydeł, ale jakoś się tak nie stało. Zespół z Puńcowa postawił nam trudne warunki i mieliśmy trochę szczęścia, że udało się te trzy punkty zdobyć – powiedział po spotkaniu strzelec gola dla Beskidu.
Przez kolejne minuty mecz prowadzony był w szybkim tempie, a okazji do strzelenia kolejnych bramek z obu stron nie brakowało. Za to brakowało skuteczności, gdyż w dogodnych sytuacjach zawodnicy obu drużyn albo pudłowali, albo znakomicie spisywali się bramkarze. Ostatecznie komplet oczek pojechał do trytonowego grodu.
– Błędy się zdarzają w futbolu i niestety akurat w tym przypadku zdarzył się on nam. Przegraliśmy, ale pokazaliśmy niezłą piłkę. Szkoda tej porażki, bo remis byłby sprawiedliwym wynikiem – skomentował Sławomir Machej, trener Tempa.
– Łatwo nie było, bo był to jeden ze słabszych naszych meczów w tym sezonie, więc nie ma co ukrywać, że wynik jest lepszy niż gra. Ozdobą spotkania było trafienie Michała Szczyrby, które dało nam cenne trzy punkty – podsumował zawody Kamil Sornat, szkoleniowiec Beskidu.