Już niemal dziesięć lat minęło odkąd na suskim Podksiężu osiadł Daniel Barłóg, współczesny wojownik, któremu niestraszne mrozy. Sposobem na życie stała się hodowla prymitywnej rasy owiec, jaką jest wrzosówka rogata. Niedawno na ranczu zdarzył się może nie cud, ale jednak doszło do wyjątkowych narodzin.
Daniel Barłóg to rodowity krakowianin, ale dzieciństwo spędził w Andrychowie, a naukę kontynuował w Żywcu, Bielsku i Krakowie. Potem jeszcze więcej podróżował po Polsce i Europie, imając się różnych zajęć. Wreszcie trafił do Suchej Beskidzkiej, w której bywał w dzieciństwie, odwiedzając rodzinę. Zapuszczając w niej korzenie planował otworzyć sierociniec dla leśnych zwierząt. Z wielu względów plany spaliły na panewce. Wówczas wpadł na pomysł stworzenia rancza i hodowania na nim prymitywnej rasy owiec jaką jest wrzosówka rogata. – Jeszcze w połowie minionego wieku tych owiec było w naszym kraju bardzo dużo, ale potem ich populacja zaczęła drastycznie spadać i wręcz groziło jej wymarcie. Dopiero po kilkudziesięciu latach zaczęto ją odtwarzać – opowiada Daniel Barłóg. Nie ukrywa, że wybór wrzosówek nie był przypadkowy. – To jest prymitywna rasa. Przez cały rok mieszkają praktycznie pod gołym niebem. One mają taką samą naturę jak ja. Są wojownikami. Coś nas łączy – mówi suszanin, który przez cały rok (nawet podczas siarczystych mrozów) spaceruje po ranczu bez koszulki, a w wolnych chwilach dużo biega i ćwiczy fizycznie.
Gdy osiem lat temu Daniel Barłóg rozpoczął hodowanie wrzosówek jego stado liczyło zaledwie sześć matek. Teraz znajduje się w nim 39 matek, dwa tryki oraz 23 młode. I właśnie w gromadce młodych jest okaz, który jest niczym biały kruk. 17 maja jedna z matek urodziła czarną owcę i… białego tryka. – To jest ewenement na skalę światową. U powszechnie znanego gatunku przeważają białe owce, ale od czasu do czasu zdarza się czarna. Młode wrzosówki zawsze są czarne jak smoła. Białe rodzą się raz na milion albo jeszcze rzadziej. Cud tym większy, że prowadzę zamkniętą hodowlę, zwierzęta są certyfikowane i nie dochodzi do przypadkowych porodów – mówi dumny hodowca. Podkreśla, że kontaktował się w tej sprawie z Instytutem Zootechniki w podkrakowskich Balicach. – Nie kryli zaskoczenia, a nawet nutki zazdrości, że taki okaz nie urodził się u nich – wspomina suszanin.
Trudno powiedzieć czy „gwiazda” w suskim stadzie na zawsze pozostanie biała bo wrzosówki choć rodzą się czarne to po kilku miesiącach „płowieją” i są szare lub siwe. – Po pół roku, a już na pewno po roku będzie wiadomo czy pozostanie biały. Gdyby jako dorosły tryk był biały to tym bardziej będzie to ewenement bo białych wrzosówek się nie spotyka – wybiega myślami w przyszłość Daniel Barłóg. Już zauważa, że biały kolor w niczym malcowi nie przeszkadza. Nie tylko prawidłowo się rozwija i przybiera na wadze, ale także zaczyna, choć ma zaledwie kilkanaście dni, wyrabiać sobie pozycję w stadzie. Hodowca chce go zostawić na swoim ranczu, ale nie ukrywa, że będzie to niezwykle trudne i wiązać się będzie z koniecznością dokonania w nim roszad. – Spora część młodych to jego siostry, więc ryzyko wystąpienia błędów genetycznych jest bardzo duże. Dlatego musiałbym wyeliminować ze stada sporo owiec i jednego tryka, gdyż dwa w zupełności wystarczają – zauważa hodowca. Wspomina, że na ostateczną decyzję duży wpływ będzie miało to czy już jako dorosły osobnik będzie nadal miał temperament i przejawiał inne cechy tryka rozpłodowego (by stado miało nadal mocne geny), a przede wszystkim czy pozostanie biały.