Wydarzenia Bielsko-Biała

Bielscy radni długo debatowali w sprawie… lekcji religii. Przeszedł projekt PiS-u

Fot. Paweł Sowa, UM w Bielsku-Białej

Radni Rady Miejskiej Bielsku-Białej przyjęli na dzisiejszej sesji apel do rządu i Ministerstwa Edukacji Narodowej w sprawie sprzeciwu dotyczącego ograniczania lekcji religii w szkołach. Głosowanie poprzedziła długa dyskusja. Przeciwni apelowi byli radni klubu Platformy Obywatelskiej.

Projekt uchwały przygotowany został przez Klub Radnych Prawa i Sprawiedliwości. Głosowanie miało odbyć się na poprzedniej sesji Rady Miejskiej, ale punkt został zdjęty z porządku obrad. Radni jednak do tematu wrócili. Treść apelu na dzisiejszej sesji przedstawił przewodniczący klubu PiS Konrad Łoś.

– Projekt uchwały składa się z kilku paragrafów merytorycznych. W paragrafie pierwszym postanawia się przyjąć apel skierowany do prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska oraz Rady Ministrów, a także minister edukacji narodowej Barbary Nowackiej. W paragrafie drugim postanawia się wyrazić sprzeciw wobec działań podejmowanych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej prowadzących do ograniczenia dostępności do lekcji religii oraz etyki w szkołach – mówił, a następnie odczytał treść proponowanej uchwały, wedle której Rada Miejska miała uznać, że zapewnienie finansowania lekcji religii oraz etyki w szkołach jest nie tylko zgodne z Konstytucją oraz konkordatem, ale także odpowiada oczekiwaniom wielu mieszkańców naszego miasta.

W odpowiedzi stanowisko radnych Platformy Obywatelskiej przedstawił radny Krzysztof Jazowy. – Zgadzamy się, że w świecie pełnym napięć i narastających podziałów szkoła nie może być miejscem jedynie przekazywania wiedzy. Powinna również kształtować charakter młodych ludzi, ich umiejętność współpracy, krytycznego myślenia i empatii. Popieramy każdą inicjatywę, która zmierza do pogłębienia edukacji aksjologicznej oraz promowania wzajemnego zrozumienia między osobami o różnych światopoglądach, religiach i kulturach. Podzielamy również przekonanie, że szkoła publiczna powinna być przestrzenią sprzyjającą refleksji nad sensem życia, moralności, wyborami i wspólnym dobrem. Równocześnie jednak stoimy na stanowisku, że cele te mogą i powinny być realizowane w ramach nowoczesnego, neutralnego, światopoglądowego systemu edukacji – mówił.

– W naszym przekonaniu aktualne stanowisko Ministerstwa Edukacji Narodowej w żadnym wypadku nie kwestionuje znaczenia religii i etyki w procesie wychowawczym. Wprowadzenie zmiany, w tym ograniczenie liczby godzin tych zajęć do jednej tygodniowo, umieszczenie ich na początku lub końcu planu lekcji oraz zapewnienie możliwości swobodnego wyboru przez uczniów i ich rodziców mają na celu uporządkowanie sytuacji w duchu transparentności, dobrowolności oraz efektywnego wykorzystywania środków publicznych. Zgodnie z bowiem zobowiązującym prawem, religia i etyka w dalszym ciągu są obecne w szkołach publicznych i pozostają finansowane z budżetu państwa – dodawał.

Do dyskusji zgłosił się radny Michał Guzdek z PiS. – Zostawmy politykę za drzwiami. Spójrzmy na sprawę serca, nie przez pryzmat partyjnych szyldów. Lekcje religii i etyki to nie są zwykłe zajęcia. To chwile, w których młody człowiek może usłyszeć, że jest coś więcej niż sukces, pieniądz czy popularność. Że warto być dobrym, że warto być uczciwym, że warto mieć sumienie. W czasach, gdy dzieci i młodzież coraz częściej czują się zagubione, gdy rośnie samotność, kryzysy tożsamości i wartości, nie możemy odebrać im ostatniego światła, które prowadzi ich przez życie. Nie możemy zostawić ich bez drogowskazów – apelował.

Słowa te wyraźnie zirytowały Roberta Pysza z klubu PO. – Nie mogę milczeć w tym momencie. Pan jednym zdaniem przekreślił ciężką pracę, ale także etyczny wymiar pracy wszystkich nauczycieli, polonistów, matematyków, biologów, katechetów, wszystkich. Sprowadził pan to tylko i wyłącznie do wymiaru jednej, czy dwóch godzin etyki, moralności i niepodążania za kultem pieniądza – denerwował się.

Kolejny zabrał głos Janusz Buzek, również radny klubu PiS. – Pomysł ograniczenia liczby godzin lekcji religii w szkołach z dwóch do jednej tygodniowo wydaje się być elementem szerszego trendu zmierzającego do marginalizacji obecności chrześcijaństwa w życiu publicznym. Zwolennicy takich zmian często powołują się na ideę rozdziału kościoła od państwa. Co do zasady jest to słuszna i potrzebna idea, ja ją również popieram. Ale rozdział ten nie oznacza rugowania z przestrzeni publicznej symboli chrześcijańskich czy przejawów życia religijnego, w tym eliminowania możliwości nauczania religii w szkołach – rzekł.

– Chrześcijaństwo nie jest tylko sprawą prywatną, kształtuje sumienia, system wartości, kulturę i społeczne postawy. (…) Zatem zachowajmy dwie godziny religii w szkołach, nie w imię przywilejów, ale w imię wolności i w imię tego, aby nasza kultura nie stała się potworem – dodawał.

– Tutaj cały czas kwestia nie jest narzucania jakiegoś jednego światopoglądu, tylko to jest kwestia tego, żeby rodzice decydowali o tym, jak i w duchu jakich wartości wychowują swoje dzieci, a szkoła, żeby była przestrzenią, która ich to ułatwia i umożliwia. Bo my walczymy o to, żeby religia i etyka, religia każdego wyznania legalnie działającego w Polsce była nauczana w szkołach lub punktach katechetycznych, które są przez państwo dofinansowywane. Ograniczenia, które wprowadza MEN bardzo mocno uderzają też właśnie w te różne mniejszości wyznaniowe. Na zachodzie Europy, na której się często lubimy wzorować, w większości krajów religia jest czymś normalnym, jest standardem. W Niemczech, w niektórych landach można nawet zdawać religię na maturze, jest to czymś normalnym. Natomiast religii w szkole nie ma w Rosji, nie ma w innych krajach postsowieckich – argumentował z kolei Paweł Korzondkowski.

– Tak też było w PRL-u, że pierwsze ograniczono nauczanie religii, a później stopniowo ją całkowicie wyrugowano ze szkoły. Myślę, że państwo koleżanki i koledzy radni z Platformy Obywatelskiej, w większości związani także z kościołem, zdają sobie sprawę z tego, że to może być kurs negatywny. Takie rzeczy trzeba korygować. Każdy się może mylić, jeżeli pani minister się pomyliła, no to wystosujmy apel, poprośmy o zmianę – dodawał radny Prawa i Sprawiedliwości.

Ostatecznie apel został przyjęty głosami 16 radnych z klubu PiS i klubu Jarosława Klimaszewskiego. Przeciwni byli radni PO.

google_news