Bielsko-Biała ma swoją ulicę w Chicago. Od 6 maja taką nazwę nosi fragment położonej w północnej części miasta West Belmont Avenue. To ogromne wyróżnienie i wyraz uznania ze strony mieszkańców Chicago dla stolicy Podbeskidzia.
To, że władze tego amerykańskiego miasta uhonorowały w taki sposób gród nad Białą, jest zasługą Polsko-Amerykańskiej Fundacji Więź Kultur oraz osobistym sukcesem bielskiego biznesmena Krzysztofa Skiby. Od 20 lat działa on w branży oświetleniowej, a jego firma Skoff prowadzi interesy również na rynku amerykańskim. Jej siedzibą są co prawda Czechowice-Dziedzice, lecz Krzysztof Skiba – jak mówi – od kilkudziesięciu lat mieszka w Bielsku-Białej i czuje się bielszczaninem. Stąd też jak tylko może promuje na świecie stolicę Podbeskidzia – jako ważny w kraju nad Wisłą ośrodek gospodarczy, turystyczny i kulturalny.
Starania o to, aby władze amerykańskiej metropolii w taki właśnie sposób uhonorowały gród nad Białą, autorzy pomysłu rozpoczęli w połowie ubiegłego roku. I nie było to łatwe, bo wyróżnienie to, ot tak nie jest przez władze Chicago przyznawane. Dzięki osobistym kontaktom i dobrej opinii, jaką za oceanem cieszy się kojarzona z Bielskiem-Białą firma Skoff i osoba jej prezesa, sztuka ta się udała. Początkiem roku chicagowscy radni podjęli w tej sprawie stosowną rezolucję. Podpisał ją burmistrz Chicago, a w dokumencie tym podano nazwisko Krzysztofa Skiby, co jest rzadkim i wielkim wyróżnieniem. Dzięki niej tabliczka z nazwą „Bielsko-Biała Way” mogła 6 maja zawisnąć na West Belmont Avenue. I możliwe, że stało się to w ostatnim momencie. Władze Chicago podjęły już bowiem decyzję, honorować nazwami ulic wyłącznie pośmiertnie osoby zasłużone, i nie będą już nadawane nazwy innych miast.
Uroczyste odsłonięcie tablicy miało miejsce nazajutrz po tym, jak ulicami Chicago przemaszerowała parada z okazji Święta Konstytucji 3 Maja. Jechał w niej między innymi rydwan firmy SKOFF, promujący Bielsko-Białą. Odsłonięcia tablicy – połączonego z poświęceniem nowo nazwanego fragmentu ulicy – dokonał Krzysztof Skiba wraz z Chrisem Taliaferro, członkiem Rady Miejskiej Chicago (reprezentuje w niej okręg, na terenie którego usytuowana jest „Bielsko-Biała Way”). W uroczystości uczestniczyli przedstawiciele Polonii z Bielska-Białej, którzy utworzyli już w Chicago Klub Bielsko-Biała, a także polski wicekonsul Piotr Semeniuk.
Wydarzenie szeroko opisywały i komentowały amerykańskie polonijne media. Szkoda, że w uroczystości nie wziął udziału oficjalny przedstawiciel bielskiego ratusza. Trudno bowiem nie docenić znaczenia tego co się wydarzyło dla promocji stolicy Podbeskidzia za oceanem. Zwłaszcza że ustanowienie nazwy to tylko symboliczny gest, za którym – jak tłumaczy Krzysztof Skiba – mogą pójść bardziej konkretne i wymierne korzyści dla Bielska-Białej. Z jego wypowiedzi wynika bowiem, że świat chicagowskiego biznesu, nauki, medycyny i polityki jest zainteresowany nawiązywaniem i rozwijaniem wzajemnej współpracy z polskimi, a konkretnie podbeskidzkimi, partnerami. A Chicago to trzecie co do wielkości miasto w USA, wielki ośrodek gospodarczy, a także handlowo-finansowy.
Czy władze Bielska-Białej wykorzystają tę okazję? A może zrewanżują się Amerykanom i uhonorują w jakiś sposób Chicago w stolicy Podbeskidzia? – Na tę chwilę nie ma takiego tematu – usłyszeliśmy krótko w Wydziale Promocji Urzędu Miejskiego. – Co nie oznacza – sprecyzowali urzędnicy – że w przyszłości władze miasta go nie podejmą. Rzecznik ratusza Tomasz Ficoń powiedział “beskidzkiej24”, że władze miasta nie otrzymały od strony amerykańskiej oficjalnej informacji na temat uhonorowania Bielska-Białej nazwą ulicy i nie ukrywał, że żadne działania w tym kierunku nie są obecnie prowadzone. – Bardzo nas to ucieszyło, lecz wszystko co wiemy na ten temat pochodzi wyłącznie z drugiej ręki – stwierdził rzecznik.