Dziś po południu i wieczorem bielska Starówka pękała w szwach, podobnie jak puszki wolontariuszy WOŚP. Zaskakujące były awaria jednej fazy prądu w trakcie koncertów, ekonomiczne światełko do nieba oraz wysoka kwota za złote serduszko.
I tym razem bielszczanie i przyjezdni goście nie zawiedli i wykazali się zarówno obecnością na koncertach, jak i szczodrością. – Te puszki da się jeszcze utrzymać w rękach, choć są bardzo ciężkie. Ludzie nie mieli żadnych oporów i wrzucali różne nominały, od paru złotych wzwyż. Jedna z pań, która przyszła z psem mówi, że wysłano ją, żeby wrzuciła pieniądze do puszki za siebie, za sąsiadkę, sąsiada i nawet za… psa. Na piesku nakleiła serduszko, a za sąsiadów wyszła duża suma pieniędzy, kobieta aż się wzruszyła. Uzbierało się dużo, w szczytnym celu – powiedział nam Waldek ratownik.
W trakcie koncertu chwilowo zabrakło jednej fazy prądu. – Kto ma fazę – dopytywał donośnym głosem jeden z konferansjerów. – Jaka tu cisza, na, na, na, naaaa, nic się nie dzieje… zabawa trwa – odpowiedziała publika.
Błyskawicznie zareagowali muzycy i dali kilkuminutowy, imponujący koncert na różnych bębnach. Fazę “odnaleziono” na jeden utwór przed światełkiem do nieba, które w tym roku z pewnością zaskoczyło „kilka” osób. Wiadomo było, że nie będzie fajerwerków, spodziewano się pokazu laserowego… W tym roku światełko było ekonomiczne i bez hałasu – był to co najmniej kilkutysięczny „las” zapalonych latarek z telefonów komórkowych.
O 20.30 w Chmielowych Podcieniach miała miejsce między innymi licytacja złotego serduszka z numerem 88, licytację symbolicznie otworzył Prezydent Miasta Bielska-Białej Jarosław Klimaszewski. O serduszko intensywnie walczyło kilka różnych firm, w tym jedna, spoza Bielska-Białej, telefonicznie. Serduszko za kwotę 35 tys. zł. wylicytowała firma Rabbit Serwis Samochodowy – gratulujemy.