Rada Miejska w Bielsku-Białej uchwaliła wczoraj budżet na rok 2020. Radni nie byli w tej kwestii jednomyślni. Choć nikt nie był na „nie”, to jednak sześciu obecnych na sali radnych PiS wstrzymało się od głosu.
Trudno się jednak dziwić, że projekt uchwały budżetowej przyjęty został z taką aprobatą. Jest on rekordowo wysoki (15. miejsce w kraju) i proinwestycyjny. Tymczasem właśnie inwestycji domagają się od władz miasta zazwyczaj radni. Klub PiS wytknął jednak, że budżet tak skonstruowany znacznie zadłuży miasto, co może mieć negatywne skutki na późniejsze jego finanse. Zwracali też uwagę, iż więcej pieniędzy powinno być przeznaczonych na budownictwo społeczne i komunalne.
Z kolei „Niezależni.BB” sugerowali, że miasto powinno więcej inwestować w remonty lokalnych, osiedlowych ulic i chodników oraz jeszcze więcej wydawać na walkę ze smogiem. Przy czym w tym wypadku trudno mówić o małej kwocie. Łącznie na ten cel gmina wyda w przyszłym roku ponad 13 milionów złotych. (w tym roku były to tylko 3 miliony).
Główne założenia budżety Bielska-Białej na rok 2020 są takie: dochody miasta wyniosą 1428 milionów złotych, a wydatki zamkną się w kwocie 1569,5 milionów, z czego aż 423 przeznaczono na inwestycje. Oznacza to jednak, iż deficyt budżetowy wyniesie 141,5 milionów. Na jego pokrycie oraz na spłatę wcześniejszych zobowiązań gmina chce zaciągnąć kredyt, a także, wziąć kilka pożyczek oraz wypuścić obligacje komunalne. Łącznie ma to być ponad 230 milionów (szczegóły uchwały budżetowej można znaleźć tutaj).
