Bielsko-Biała centrum pomocy dla ukraińskich uczelni medycznych

Sami znaleźli się w trudnej sytuacji, bo z powodu napaści wojsk Putina na Ukrainę musieli przerwać studia medyczne w tym kraju. Teraz Polacy, z bielszczaninem Krzysztofem Bednarskim, który jest szefem studenckiego samorządu, skupiają się na ratowaniu swoich przyjaciół z uczelni i dostarczaniu sprzętu medycznego.

– Na Narodowym Uniwersytecie Medycznym w Iwano-Frankiwsku (Stanisławowie) studiuje 174 Polaków. Wielu rozpoczęło tam studia, bo można się tam uczyć po angielsku, co w Polsce kosztuje kilkadziesiąt tysięcy złotych rocznie i bywa barierą nie do przejścia. Wraz ze studentami z uczelni we Lwowie i Tarnopolu, nasi rodacy tworzą 420-osobową grupę. W sumie na Ukrainie, i to tylko na kierunkach medycznych, studiuje około tysiąc osób z Polski. Sam jestem na czwartym roku medycyny – wprowadza Krzysztof Bednarski, przewodniczący samorządu polskich studentów na Narodowym Uniwersytecie Medycznym w Iwano-Frankiwsku.

Od razu po wybuchu wojny Krzysztof Bednarski zorganizował w Bielsku-Białej swoiste centrum pomocy dla społeczności ukraińskich uniwersytetów medycznych, włączając w akcję nie tylko polskich studentów ze swojej uczelni, ale także z ośrodków naukowych we Lwowie i w Tarnopolu. Zaangażowali się też studenci polskich uczelni medycznych. – Początkowo utworzyliśmy grupę pomocy dla naszych kolegów ze studiów z całego świata, m.in. z Indii i krajów arabskich. Znaleźli się bowiem w wyjątkowo trudnej sytuacji – niestety, ze względu na kolor skóry. Mobilizacja naszych studentów była ogromna. Na przejścia graniczne do Medyki i Korczowej pojechało ponad sto osób. To, co zobaczyliśmy było przejmujące. Większość studentów przekroczyła granicę w stanie wielkiego przemęczenia. Byli po prostu przemarznięci po tylu dniach podróży, a szczególnie stania w kolejce do przejścia granicznego. Jeden z amerykańskich studentów stwierdził, że odbył podróż jak z piekła do nieba – opisuje Krzysztof Bednarski.

Większość zagranicznych studentów, która uciekła do Polski, udała się już w podróż do swoich krajów. W Polsce zostali głównie studenci z Ukrainy i wykładowcy. – Część naszych studentów zabrała do siebie ukraińskich wykładowców i ich rodziny, a teraz się nimi opiekuje. Wspieramy naszych przyjaciół, jak tylko możemy – zapewnia przewodniczący samorządu studenckiego. Ukraińcy nie kryją zaskoczenia wielkim sercem i ofiarnością polskich studentów. Zaoferowano im bowiem bezterminowo dach nad głową i pełną opiekę, nie żądając za to żadnych pieniędzy.

Wsparcie w ewakuacji było tylko początkiem fali pomocy. Krzysztof Bednarski w Bielsku-Białej rozpoczął organizację ogromnej zbiórki, w co zaangażowali się studenci i absolwenci ukraińskich uczelni, w tym Marcin Kubat, a ponadto m.in. bielski Zespół Szkół Medycznych i aktorzy Teatru Polskiego w Bielsku-Białej. – Nasza uczelnia nas o to poprosiła. Ukraińcy pilnie potrzebowali produktów medycznych, higienicznych i rozmaitego zaopatrzenia szpitali polowych. Mieli na to pieniądze, ale nie mieli gdzie tego wszystkiego zakupić. Posiłkując się przygotowaną przez uczelnię listą, zorganizowaliśmy już dwa duże transporty tirami. Jak obliczyłem, ten drugi był wart około sto tysięcy złotych. W transporcie znalazły się m.in. agregaty dla szpitali i defibrylatory. Wszystko to już trafiło do uczelni, która przekazuje sprzęt i materiały medyczne tam, gdzie w danej chwili są najbardziej potrzebne. Wiemy, że miasta, w których uczą się polscy studenci, też są, niestety, bombardowane. Wszystko wskazuje, że mamy do czynienia z wojną totalną i nawet zachodnia część Ukrainy nie będzie bezpieczna – tłumaczy bielszczanin. Jak dodaje, pomaganie wydaje się być… zaraźliwe. Bo coraz więcej osób idzie za dobrym przykładem i dołącza do zbiórki, która cały czas trwa. W tym momencie uczestnicy akcji kompletują kolejny transport, a potrzebują m.in. bandaży, wenflonów, zestawów infuzyjnych i opasek uciskowych CAT.

Jednocześnie polscy studenci medycyny na ukraińskich uczelniach walczą i o swoją przyszłość. Bo początek wojny oznaczał dla nich przerwanie nauki. – To szczególnie trudna sytuacja dla studentów ostatniego roku. Cześć za miesiąc miała skończyć naukę i rozpocząć karierę lekarską. Teraz nikt z nas nie wie, na czym stoi. Udało mi się zjednoczyć polskich studentów medycyny z Iwano-Frankiwska, Lwowa i Tarnopola i działamy razem. Kontaktowaliśmy się już m.in. z resortami edukacji, zdrowia, kancelarią premiera i rzecznikiem praw obywatelskich. Wprawdzie podpisano już ustawę o tym, że możemy kontynuować naukę w Polsce, ale nie wiadomo, na jakich zasadach, bo rząd zostawił kluczowe kwestie w rękach rektorów. Dziś obawiamy się na przykład tego, że ci, którzy mieli zostać lekarzami już wiosną, będą musieli… powtarzać ostatnie dwa lata studiów. Jeszcze nie wiemy, jak tę sytuację rozwiążą rządy innych krajów, z których pochodzą nasi koledzy z uczelni – wskazuje przewodniczący samorządu polskich studentów.

Aktualne poczynania polskich studentów można śledzić na Instagramie (@studencizua).

Możesz pomóc!

Każdy, kto chce wspomóc studencką zbiórkę głównie materiałów medycznych, może się kontaktować z Krzysztofem Bednarskim:
tel. 695 826 776,
e-mail: [email protected]