Zakończyła się ekshumacja grobów żołnierzy niemieckich na kempingu Beskid pod Szyndzielnią w Bielsku-Białej. Prace rozpoczęły się jesienią ubiegłego roku. W tym czasie obiekt był zamknięty.
Archeolog Maciej Milak z firmy Metodis, która realizowała zadanie, mówi „Kronice”, że sama ekshumacja zakończyła się już początkiem marca. Później prowadzono roboty związane z uporządkowaniem i rekultywacją terenu. W sumie wydobyto z ziemi szczątki 761 żołnierzy. Wszyscy trafili na cmentarz w Siemianowicach Śląskich, gdzie w latach 90. ubiegłego wieku utworzono cmentarz poległych w trakcie II wojny światowej żołnierzy III Rzeszy. Szczątki pochowano tam w specjalnie oznaczonej zbiorowej mogile. Maciej Milak mówi, że z ziemi wydobyto szczątki nieco mniejszej liczby poległych niż wynikałoby to z dokumentacji dawnego cmentarza. Szacowano, że po ekshumacji w 1997 roku do wydobycia pozostało jeszcze około 800 ciał. Różnica wzięła się najprawdopodobniej stąd, iż pochówków dokonywano także w miejscach, gdzie obecnie stoją budynki. Plan ekshumacji nie przewidywał ich rozbiórki. Tym bardziej, że pochowane tam ludzkie szczątki mogły zostać już dawno wywiezione wraz z ziemią podczas wykonywania wykopów pod fundamenty. Prace budowlane prowadzone były na kempingu w latach 80. zeszłego wieku, a ziemia z wykopów została ponoć wykorzystana do niwelacji terenu na placu budowy powstającego w tamtym czasie Szpitala Wojewódzkiego.
Firma przeprowadzająca obecną ekshumację skupiła się na tych obszarach kempingu, z których w 1997 roku szczątki poległych nie były w ogóle wydobywane. To między innymi wewnętrzne drogi, dolna płyta dawnego cmentarza od strony obecnej ulicy Karbowej czy miejsca, które przed 24 laty były mocno zadrzewione albo porośnięte krzakami. Przy okazji – o czym już wspominaliśmy jesienią ubiegłego roku – odkryto 44 „nadprogramowe” pochówki, których nie uwzględniała dostępna dokumentacja. Były to trzy rzędy mogił usytuowane wzdłuż południowego ogrodzenia kempingu. Najwyraźniej przygotowano je w pośpiechu, szukając na cmentarzu jakiegoś wolnego miejsca. Wykopano je pod koniec 1944 roku i na początku 1945 roku i pochowano w nich żołnierzy Wehrmachtu zmarłych najpewniej w bielskich szpitalach w wyniku ran odniesionych na froncie już pod koniec wojny.
Maciej Milak wskazuje, że prawie wszystkie szczątki udało się zidentyfikować (mówi o 98 proc.), głównie dzięki tak zwanym „nieśmiertelnikom”, z którymi polegli byli grzebani. Pomocne okazywały się też plany cmentarza, na których zaznaczono imiennie poszczególne mogiły oraz dokumentacja medyczna pochowanych w nich żołnierzy.
Po tylu latach w ziemi, w grobach przetrwało niewiele. Maciej Milak określił to jako mocno zmineralizowane ludzkie kości. Oprócz tego znajdowano resztki trumien, mundurów, guziki oraz inne drobne – głównie metalowe – przedmioty. Nie odkryto nic, co zasługiwałoby na jakąś szczególną uwagę. Nieśmiertelniki zostały przekazane do archiwum stronie niemieckiej, zaś pozostałe przedmioty umieszczono w grobach wraz ze szczątkami poległych na terenie siemianowickiego cmentarza. Jedynie kilka rzeczy (między innymi fragment trumny z inskrypcją i hełm) przekazano do Muzeum Śląskiego Września 1939 roku w Tychach.
Zakończenie ekshumacji – miejmy nadzieję – raz na zawsze kończy historię „kempingu na grobach”, która przez kilka dekad prześladowała ten obiekt i była przyczynkiem wielu niepotrzebnych emocji. Z wypowiedzi Macieja Milaka wynika, że w sytuacji, gdyby kiedyś doszło do rozbiórki czy przebudowy istniejących na kempingu budynków, niewykluczone, że archeologowie ponownie pojawią się pod Dębowcem.
Ile kosztowała ekshumacja, z jakiego budżetu?
Powróci się do tematu jeśli nastąpi rozbiórka lub przebudowa stojących na kempingu budynków? – nie sądzę, na tej zasadzie trzeba by było przekopać miejsce wywiezienia na niwelację ziemi z fundamentów budynków. A jeśli groby są we dalszym ciągu w obrębie budynków poza fundamentami?
Czyli niezły horror osiołku.
chorror, podszywacz, sam jesteś, nie umiejąc nic wymyślić sam.
A co tu się czepiać? Wszystko jasno pan Płużek opisał, no chyba że ma się coś z czajnikiem i wszędzie szuka się dziury w całym.
dla jednego wszystko opisał a dla drugiego są wątpliwości, na tym właśnie polega różność a może sól komentarzy. Czepia to się rzep Twojego ogona albo ogonka, co to z podszywania się wystaje.
Oj osiołku, osiołku, smutne masz życie z tymi wiecznymi wątpliwościami, rozterkami i zarzutami do wszystkiego i wszystkich.
nic nie rozumiesz, podszywacz, wręcz przeciwnie jestem wesolaczkiem, sam boki zrywasz a i jeszcze paru podszywaczy lub innych.
Nie rozumiesz, podszywacz, i nie wyłapałeś sprzeczności, a mianowicie jest następująca. W artykule jest napisane, że problem był przez kilka dekad i niepotrzebne emocje , ale duża kasa wydana na ekshumacje była potrzebna. Ja chcę wiedzieć ile wydano na te niepotrzebne emocje i kto zapłacił firmie Metodis a i wydaje mi się, że informacja jest godna podanie szerzej lokalnie.
a i bzdet
z założenia dla Tadeusza, przecinków tym razem nie brak? No dobrze, wykluczone, że Tadeusza nie interesuje, są inni ważni.
Brak dwóch.
Oj, osiołku, siadaj pała, ?
w dodatku łysa, mówią że Tadeusza.