Niczym szarańcza okolice Piastowskiej i dworca PKS pokrywają parkujące tam samochody, pomiędzy którymi lawirują piesi. Zmotoryzowani mieszkańcy dzielnicy nie mają gdzie zostawiać samochodów, a miasto nie ma żadnego rozwiązania i pomysłu na rosnący problem.
– Tu piesi za chwilę chodzić sobie będą po głowach – irytuje się Krystyna Łaskarzewska, szefowa rady osiedlowej Dolnego Przedmieścia. – Wiem, że to nie wina kierowców, bo gdzieś samochody muszą zostawiać. Ale gdzie tu jest jakaś równowaga?!
Fakt. Równowagi nie ma żadnej. Za to panuje chaos i zasada „kto pierwszy, ten lepszy”. Lepszymi zazwyczaj okazują się być osoby dojeżdżające w opisywany rejon do pracy. Wtedy można jeszcze znaleźć nieco miejsc poza strefą płatnego parkowania i tym samym zająć wszystkie wolne miejsca. Mieszkaniec okolicznych kamienic i budynków, który w godzinach między 8 a 17 jest zmuszony opuścić bezpłatne miejsce parkowania, nie ma już szans po powrocie na znalezienie kolejnego, bezpłatnego. Pozostaje mu parking mikroskopijnych rozmiarów, zlokalizowany przy ulicy Piastowskiej, tuż za przejściem podziemnym patrząc w stronę starostwa powiatowego. Tyle, że w ramach płatnej strefy. Bo ta kończy się na chodniku i nie obejmuje budynków przy początkowym odcinku Piastowskiej.
Pytany swego czasu o to, dlaczego tak jest, i mieszkańcy nie mogą przez to skorzystać z rocznego abonamentu zastępca prezydenta Bielska-Białej, Przemysław Kamiński tłumaczył, że dzięki temu parking ten będzie przynajmniej częściej dostępny. I tak właśnie jest. Tyle, że służy on wyłącznie tym, którzy przyjeżdżają w ten rejon miasta na chwilę. I to im miasto zrobiło dobrze. Nie korzystają z parkingu nawet ci, którzy dojeżdżają do pracy – codzienne pozostawianie samochodu na 8 godzin, to koszt blisko 30 zł. Efekt jest taki, że parking często świeci pustkami, a samochody „upychają się” na chodnikach, skwerkach i wszędzie tam, gdzie jest jakaś luka.
Więcej w najnowszym wydaniu “Kroniki Beskidzkiej”. E-wydanie dostępne TUTAJ.
Wożenie dupy samochodem musi kosztować. Nie wszyscy muszą jeździć samochodami jak nie wszyscy będą inżynierami czy lekarzami. Narzekamy na brak miejsc parkingowych, badanie techniczne pojazdu ma kosztować 1000 zł i nie ma w Polsce 50 % pojazdów. Chcesz jeździć starym autem, zadbaj o jego stan techniczny. Każda pierwsza lepsza łajza kupi samochód za 1000 zł i myśli, że jest Bogiem, nie takich trzeba skutecznie usunąć z dróg. Będzie luźniej i podejrzewam bezpieczniej.
No tak uważam że można parkować na chodnikach na na całej ich szerokości bo tak parkuje się przy komisariacie wapienna piekarska notorycznie a także parkują na zakazie nikt nie wystawia mandatów i nie zakładają tam blokad .
To problem wielu miejsc w Bielsku Mieszkańcy bloku przy Biedronce nie mają możliwości zaparkowania samochodu Włodarze nie chcą podjąć tematu ?
Nie tylko problem w Bielsku aby zaparkować pod blokiem, za krótki blok. Włodarze nie chcą podjąć tematu i nie podejmą. Jest tak samo np. w Waszyngtonie a i w mniejszych miastach też a wielka Ameryka. Za dużo aut a za mało miejsc do parkowania blisko bloku, to oczywiste.
Można jeździć rowerem lecz u nas w Bielsku trochę bezpiecznie nie ma, jadąc od hulanki do dworca trzeba jechać ulicą Piastowska, od Sarniego Stoku do Apeny ( choć z prawej strony to praktycznie do Bystrej Ulicą dwupasmową, od strony ul. Łagodnej do hulanki trzeba jechać ulicą dwupasmową, jedynie w drodze powrotnej mamy ścieżkę rowerową niezbyt bezpieczną od oś. karpackiego do ul. Łagodnej. I.t.d Większości trzeba jeździć między samochodami które pomimo ograniczenia 50 km/h jedzą z dużo większa prędkością niż dozwolone, a jak jedzie rowerzysta to już problem dla wielu kierowców, wiem gdyż sam jestem kierowcą i obserwuje codziennie brak kultury… Czytaj więcej »
Szanowny panie, mam ponad 40 lat, jestem pracującą matką 2 dzieci, które muszę rano dowieźć do szkoły i dojechać do pracy. Mam je wozić rowerem? Może na ramie? Może jak jest zzima, śnieg, deszcz i mróz??? Pomyśl pan, zanim napiszesz głupoty.
A co z osobami chorymi?
Znak zakazu parkowania tam postawić i po problemie.
Nie ma zadnego problemu………….. w ramach nowego ładu jest olbrzymi parking na centralnym dworcu miejskim a najlepsze rozwiazanie to zakaz ruchu samochodowego w miescie
Najpierw trzeba ustalić parytet kto ma pierwszeństwo, pieszy czy kierowca w przypadku parkowania. Chyba jednak trzeba pożałować pieszych.
Niestety muszę Cię pouczyć, proszę nie używaj słów których znaczenia nie znasz.
Nic nie musisz, inaczej się nie udusisz. Jeśli już znane jest pojęcie innym – trza używać, nie wymyślać nowego nieznanego nikomu. A takim byłoby np. burak.
Przyjmij z pokorą że ktoś jest mądrzejszy od Ciebie, jeśli nie potrafisz Twój problem.
nie ma takiej możliwości aby Hermenegilda podszywacz była mądrzejsza. Już zająłeś samodzielnie ten nick i dajesz co chwilę dowody swojej “mądrości”. A ja jestem sobie mądre szerokim spojrzeniem na świat a i na szpilkach się znam, że można wiele zmieścić do cieczy w szklance (jak chcesz może być denaturat?) z meniskiem. Aha, nie wiesz co to menisk, no ale tutaj już musisz popytać.
Nie ścigam się z nikim na mądrości, mądrzejsze nie muszę być ale mam wiedzę, poczucie jej wartości.
Mieszkańcy centrum miasta narzekają na brak miejsc parkingowych, na hałas i korki. Mieszkańcy terenów pozamiejskich narzekają na smród obór, chlewni i ferm.
Płacimy duże podatki tak samo w paliwie drogi lipa parkingów brak to gdzie to idzie na balangi.
Podatki mamy mikroskopijne………..duze to bedziemy mieli wkrotce
Na balangi idzie niewątpliwie, wyżej są opisane przypadki z denaturatem.
Jest wolna działka po byłym parkingu wybudować piętrowy parę złoty za wjazd jak w innych miastach
Zamknąć centrum dla samochodów za dużo tego złomu
Już jeździ parkingi za miasto
To zły pomysł, wydaje mi się że jedynym wyjściem jest wybudowanie kilku dużych parkingów, oczywiście płatnych. Gdzie? Jeśli się dobrze popieści to się zmieści.
Z doświadczenia ta wiedza?
No wiesz, nie zawstydzaj mnie…