Maciej Chojna z Bielska-Białej jest ojcem dwójki dzieci, prowadził własną działalność – serwisował wózki widłowe w okolicy. Od czasu do czasu wsiadał do sportowego wozu lub na ukochany motocykl. Tak też było 14 kwietnia 2022 roku, tuż przed świętami. W Wielki Czwartek pojechał na motorze najpierw do swoich rodziców, a później do partnerki. Na odchodne rzucił do niej tylko: „Spotykamy się pod domem”. Do domu jednak nie dotarł.
Na prostym odcinku drogę zajechał mu samochód osobowy. – Lekarze stwierdzili, że to cud, że w ogóle żyję – mówi. Stracił lewą nogę, jego lewa ręka też nie jest w pełni sprawna. Teraz nie może jednak zrozumieć, dlaczego sprawca wypadku, pomimo sądowego zakazu prowadzenia pojazdów, nadal siada za kierownicę.
Feralnego dnia pogoda była piękna. Najpierw pan Maciej pojechał do rodziców na kawę. Na swoim facebookowym profilu wrzucił zdjęcie z jednej z pierwszych wiosennych przejażdżek. – Siedziałem na leżaku, a motocykl był w tle. Pogadałem chwilę z rodzicami, przyszło do odjazdu i jeszcze pamiętam, jak mówiłem: „Nie żegnam się, bo przyjadę na święta, to złożymy sobie życzenia” – wspomina. Wsiadł na motocykl, pojechał na krótką przejażdżkę po okolicy i udał się do Strumienia do rodziców partnerki. – Ona już tam była samochodem, pozbieraliśmy kilka rzeczy, rzuciłem, że pojadę wcześniej, to zaparkuje sobie motocykl w garażu. „Dojedziesz i pojedziemy razem na zakupy wielkanocne”. Niestety, już nie dojechałem.
– Pamiętam, że była przede mną piękna, czysta, prosta droga. Z daleka widziałem, że ze wzniesienia zjeżdżają trzy samochody. Nagle zza tego łuku wyjeżdża auto i zaczyna wyprzedzać. Z przerażeniem zacząłem hamować i pomyślałem sobie: „On mnie zabije”. Zacząłem trąbić i migać długimi. Na szczęście się schował. Myślałem, że mnie zauważył, puściłem hamulce i chciałem spokojnie kontynuować jazdę. Kiedy się zbliżał, nagle podjął po raz kolejny manewr wyprzedzania. Już nie miałem jakiejkolwiek szansy, żeby zareagować. Było uderzenie i poleciałem…
Chciał się zaprzyjaźnić…
Sąd jednoznacznie stwierdził, podpierając się opinią biegłych, że sprawcą wypadku był kierowca peugeota, mieszkaniec gminy Chybie. Według sądu, umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Podjął manewr wyprzedzania, mimo że z przeciwnego kierunku nadjeżdżał motocykl. 1 lutego bieżącego roku sąd w Pszczynie skazał go na dziewięć miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Dodatkowo zakazał prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych przez rok od momentu ogłoszenia wyroku.
Maciej Chojna po ostatnich świętach wielkanocnych nagrał sprawcę, jak porusza się samochodem pomimo sądowego zakazu. – Wsiadł w samochód, jakby nic się nie stało. Później podczas interwencji policji tłumaczył, że bardzo źle się poczuł i tylko pojechał do pracy się usprawiedliwić. Był jednak ubrany w ubranie robocze, miał przygotowane jedzenie.
Mieszkaniec gminy Chybie po kryjomu, przed przyjazdem patrolu policji, opuścił zakład pracy. Do domu odwieźć miał go szef, który nie zdawał sobie sprawy z całej sytuacji. – Policjanci ze Strumienia podejmowali interwencje wobec osoby, która miała prowadzić pojazd bez uprawnień. Według zgłaszającego kierujący renault mężczyzna przyjechał do pracy, mimo że tym pojazdem kierować nie może. W trakcie interwencji policjanci potwierdzili finalnie, że osoba, której nie było już na miejscu zdarzenia, nie posiada uprawnień do kierowania pojazdem i jest prowadzone postępowanie przygotowawcze w związku z naruszeniem przepisu artykułu 244 KK, czyli niestosowania się do orzeczonego przez sąd zakazu prowadzenia pojazdów – mówi Krzysztof Pawlik, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Cieszynie. (kb)
No to poddaj się sam.
Panie Macieju czy wystąpił Pan na drogę sądową o odszkodowanie za poniesione straty na zdrowiu? Sprawa jest całkowicie do wygrania i są kancelarie które się w tym specjalizują, pozdrawiam.
Spokojna głowa, podszywacz, pan Maciej jest mądrzejszy od Ciebie.
Gdybyś, podszywacz Hermenegildy, miał kancelarię specjalizującą się i podał adres, że się zajmiesz sprawą charytatywnie – co innego.
Podszywacz, człowiek stracił nogę, jest jeszcze w szoku pourazowym a Ty pozdrawiasz? Wsadź sobie w buty pozdrowienie.
Chyba jednak nie ten kierunek aby śledzić kierowcę z Chybia, odgrażać się że będzie siedział. Może trzeba się skupić aby synowi nic nie stało się na kładzie.
Jakim trzeba być obrzydliwym typem żeby napisać tak wredny komentarz.
Jak zwykle niewiele rozumiesz podszywacz.
Nawet ja jestem mądrzejszy od ciebie
Jeśli mądrość masz w uszach – jesteś mądrzejszy.