Fatalny stan powietrza zanotowano dziś rano w Brzeszczach, Wadowicach i Zatorze.
W rejonie ulicy Słowackiego w Zatorze ilość pyłu zawieszonego PM 10 w powietrzu osiągnęła 232 proc. górnego stanu dopuszczalnego, a PM 2,5 jeszcze więcej – 333 proc. Bardzo zbliżone wskaźniki pokazały urządzenia pomiarowe przy ulicy Ofiar Oświęcimia w Brzeszczach, a przy ul. Kościelnej PM 2,5 osiągnęło 401 proc. czyli czterokrotnie przekroczyło stan w miarę bezpieczny dla ludzkiego zdrowia. Jeszcze gorzej było w Wadowicach. Przy ul. Wojska Polskiego o godz. 9.00 PM 10 osiągnął 374 proc. a PM 2,5 aż 528 proc.!
Górnik dostaje 8 ton deputatu weglowego. Można go sprzedać i jechać na wczasy, a i tak go ktoś spali, można go sprzedać i jechać na wczasy, a palić byle czym. Na 17 domów z mojej ulicy 2 mają ogrzewanie gazowe 1 z podajnikiem ślimakowym, a reszta ma piece tradycyjne z dolnym spalaniem w których palą wszystko. Ok godz 15 trzeba już zamykać okna. Ok godz 8 rano powtórka, w sobotę choć na zewnątrz jest 20 st trzeba posprzątać i spalić wszystko żeby nagrzać wody…
Ale to nie jest wina diesli z osobówek, co najwyżej diesla z TIRów i innych ciężarówek + spalanie ruskigo wónglo w piecach , tego wónglo co PIS u Rusa kupił.
jak chciano wprowadzić spalanie dymu z komina co redukuje węgiel o 30% i emituje czyste powietrze to nie, bo piecy nie trzeba zmieniać i interes się nie kręci. Ekologia to ściema, włączcie myślenie a nie płaćcie za wszystko jak niewolnicy. Niemcy spalają węgiel brunatny i ekologię mają gdzieś, można? można
Oczywiście, że ekologia to ściema, tylko idiota może w to uwierzyć.
Czy pewne Straszydło przyjedzie na weekend? Okoliczne miejscowości zawczasu przygotowują odpowiedni klimat i atmosferę ;).
chodzi ci o Donka czy Bronka?
Dużo teraz w okolicach wypalań skoszonej trawy. To też przyczynia się do powstawania “złej jakości” powietrza. Co rusz widać biały dym obok domów. Najczęściej wieczorami.
Ustawa zabrania palenia otwartego ognia na polach, ogródkach więc to nie może być przyczyna. Bo Polak karny jest, służby działają lepiej jak dawniej. Na pewno nie ma cugu w górę tylko ciśnie złe powietrze w kierunku mierników i stąd wskazania przekroczeń. Władze trzymają rękę na pulsie i jeszcze nie czas na ruszenie z karami w kierunku mieszkańców. A świadomi przecież są bo “wydano kupę kasy w gminach na szkolenia”.
Zaczęło się a to jeszcze nie jest kulminacja bo nie pali się regularnie, intensywnie w wielu domach. Co zrobiły gminy aby zabezpieczyć mieszkańców przed oczekiwanymi wielkimi przekroczeniami? Mierzyć nie wystarczy. A może to wina siły wyższej np. ciśnienia? A może to wina rządu? Wygląda na to, że jest to wina społeczeństwa, które złośliwie i z uporem się truje.