Ale musiał minąć ponad rok, aby mógł się on rozpocząć. I to głównie dzięki rodzicom pokrzywdzonych dzieci i uporowi bielskiego ratusza. Nie jest to jednak proces o znęcanie się psychiczne i fizyczne nad maluchami, a o naruszanie ich nietykalności cielesnej.
– Wciąż nie mogę ochłonąć od tej sprawy – zwierza się nam pani Dorota, jedna z mam dziecka, które padło ofiarą opiekunki oskarżanej dzisiaj o wspomniane na wstępie czyny. – Zostawiałam w żłobku moje dziecko w przeświadczeniu, że jest pod dobrą i fachowa opieką. Szłam do pracy spokojna o nią. Tymczasem działy się tam okropne rzeczy. To rujnuje zaufanie człowieka.
Pani Dorota zauważyła dziwne zachowanie córki, kiedy ta bawiąc się w domu krzyknęła nagle do lalki, że jeśli będzie broić, to pójdzie za karę do kąta i dostanie klapsa.
– To było dziwne, bo nigdy moja córeczka w żadnym kącie nie była stawiana – tłumaczy pani Dorota. – Tym bardziej nie mogła mieć pojęcia o tym, co to są jakieś klapsy, bo do głowy by mi nie przyszło, aby dwulatka karcić fizycznie, albo kazać mu stać w kącie. Są inne metody wychowawcze.
Od podejrzeń do konkretów
To były jednak zaledwie podejrzenia. Podobne zaczęli mieć i inni rodzice. Kropkę nad i postawiły tymczasem same pracownice żłobka pisząc list m.in. do władz miasta z informacją o tym, co wyprawia jedna z opiekunek. Oprócz spraw związanych z niewłaściwym podejściem do dzieci pozostających pod jej opieką, pracownice żłobka zarzuciły wspomnianej opiekunce mobbing pracowniczy.
Wydarzenia te miały miejsce, przypomnijmy, na przełomie marca i kwietnia ubiegłego roku. Po tym, jak do ratusza dotarła wieść o karygodnych czynach w żłobku, po przeprowadzonej kontroli, w czerwcu pojawił się w nim nowy dyrektor. Poprzedni, gdy tylko sprawa wyszła na jaw, złożył czym prędzej wniosek w wcześniejszą emeryturę. Dla właściciela żłobka, czyli gminy Bielsko-Biała sprawa na tym w zasadzie się zakończyła. Ratusz złożył jeszcze na podejrzewaną opiekunkę doniesienie do prokuratury.
– Mieliśmy też, jako rodzice nękanych dzieci, opiekę ze strony miejskich psychologów – dodaje pani Dorota. – Ale to trwało krótko. Dzisiaj nikt się już nami ze strony miasta nie interesuje, a sprawa tak naprawdę dopiero się zaczyna.
Mało istotny klaps
W efekcie śledztwa prowadzonego przez policję zarzuty o mobbing zostały oddalone. Podobnie jak i te związane ze znęcaniem się fizycznym i psychicznym nad dziećmi. Prowadzący sprawę oficer policji uzasadniając swoją decyzję (zatwierdzoną przez prokuraturę) stwierdził m.in., że klaps, to nie znęcanie się. Niby nie, faktycznie, jednak klaps klapsowi nierówny. W tym miejscu można się przynajmniej zdziwić takiej interpretacji, bo świadczy ona, jak podkreśla też mama dziecka, z którą rozmawialiśmy, że nadal istnieje społeczne przyzwolenie do fizycznego karcenia dzieci.
– To dla mnie zupełnie nie zrozumiałe – twierdzi pani Dorota. – Właśnie dlatego opiekunka pozwalała sobie na owe klapsy. Bo nie widziała pewnie nic w tym złego.
Sprawą ewentualnego znęcania się opiekunki nad dziećmi prokuratura jednak, jak ustaliliśmy, wciąż się zajmuje, bo osoby zainteresowane odwołały się od decyzji o oddaleniu zarzutów.
Zaufanie kontra bezpieczeństwo
Tymczasem jednak we wrześniu tego roku w bielskim sądzie odbyła się pierwsza rozprawa, gdzie oskarżoną jest wspomniana opiekunka. Sprawa toczy się o naruszenie nietykalności cielesnej kilkorga dzieci ze żłobka w okresie od września 2018 roku do końca marca 2019 roku.
– Moje dziecko, na szczęście, już nie chodzi do żłobka – cieszy się pani Dorota. – Ale gdybym miała drugie, już bym go tam nie oddała.
– Nie ma mowy, aby teraz w naszym żłobku mogło się wydarzyć coś niedobrego – twierdzi tymczasem dyrektor Jarosław Świć. – Mamy wszędzie monitoring tam, gdzie to jest prawnie dozwolone, zmieniły się nieco zasady pracy i obiekt jest całkowicie bezpieczny.
Pomoc psychologiczna dla rodzica dziecka, które dostało klapsa… japrdl. Polski już nie ma 🙁
Spraw toczy się kilka… szkoda ze autor nie zgłębił tematu, by rzetelnie opisać sytuacje… ale cóż…jedna sprawa to losy opiekunek (wszystkich bo sprawa jest także rozpatrywana pod katem nieudzielenia pomocy przez resztę Pan dzieciakom które nie tylko nie miały należytej opieki ale przebywały w patologicznym pełnym agresji środowisku ) a druga kwestia to losy dzieci i długofalowe skutki z jakimi borykają się rodzice i dzieci po opiece z miejskiego żłobka… co do pomocy psychologicznej – zarówno dzieci jak i rodzice nie mogli liczyć na taka zbyt długo nie wspominając już o tym ze nie była ona profesjonalna… jedno spotkanie w… Czytaj więcej »
Nowy minister zlikwiduje takie sytuacje powierzając nadzór nad placówkami wychowawczymi i oswiatowymi przodujacej sile narodu ktora wychowa prawdziwych wszechpolakow. Oby stało się to jak najszybciej
Cała oświata jest praktycznie w rękach kobiet. Z tego powodu nie byłbym takim optymistą t tej sprawie :). Jak pokazały kilkutygodniowe występy pań na polskich ulicach proletariat kobiecy jest tą częścią naszego społeczeństwa, która najłatwiej nasiąka lewicową ideologią.
Nie tylko oświata ale np. służba zdrowia jeszcze przed oświatą jest nie tyle w rękach kobiet co nie może się obyć bez kobiet. Jeśli mężczyzna wychowa kobietę na prawicową – niczym nie nasiąknie. Kobiety nie wolno lekceważyć, inaczej są występy. Górą kobiety.
Monitoring tam gdzie jest to prawnie dozwolone?! CZYLI KONKRETNIE GDZIE?!? I NA ILE LATEK DO ODSIADKI ZOSTAŁA SKAZANA POPRZEDNIA DYREKTOR?!? ANI ZŁOTÓWECZKI PODATKU!!! WYMAZAĆ polSYF Z MAPY ŚWIATA!!!