W dużych miastach kąciki dla dzieci w budynkach użyteczności publicznej są już niemalże normą, ale w mniejszych miejscowościach to wciąż rzadkość. Jedną z nielicznych instytucji na naszym terenie, w której maluchy nie muszą się nudzić, jest Urząd Gminy Bystra-Sidzina. Co więcej, tamtejsze miejsce dla milusińskich jest lepiej pomyślane niż większość innych.
Problem z istniejącymi w urzędach kącikami dla dzieci polega na tym, że z reguły nie ma w nich nikogo, kto mógłby przypilnować dziecka. Każdy, kto wybiera się tam ze swoją latoroślą, powinien zabrać ze sobą jeszcze kogoś dorosłego, kto będzie miał na oku bawiącego się szkraba, gdy jego mama lub tata załatwia sprawy urzędowe. Tworzenie takich miejsc zabaw rozmija się z celem, bo nikt, kto ma możliwość zostawienia malca pod pieczą zaufanej osoby, nie ciągnie go do urzędu.
W Urzędzie Gminy w Bystrej Podhalańskiej zadbano o to, by kilkulatek miał nie tylko rozrywkę, ale i opiekę. Kącik dla milusińskich znajduje się bowiem naprzeciwko otwartych drzwi sekretariatu, w polu widzenia przebywającej tam osoby. – Gdyby dziecko próbowało gdzieś odejść, pracownica od razu zareaguje – podkreśla wójt Stanisław Tempka. Utworzenie kącika było jego inicjatywą.
– Zobaczyłem podobny w innym urzędzie i uznałem, że u nas też się coś takiego przyda. A przy okazji sensownie zagospodarowaliśmy wnękę, w której przedtem był nieczynny infokiosk i jakiś stół. Wprawdzie chciałbym, aby ten kącik był większy, ale w takiej sytuacji musiałby się znajdować w innym miejscu, na przykład przy wejściu, gdzie jednak nie miałby kto przypilnować dziecka – wyjaśnia włodarz. W kąciku znajduje się stolik z dwoma krzesełkami, na którym zawsze leżą książeczki z kolorowankami i pisaki. Obok stoi też tablica z kawałkami kredy w różnych kolorach.