Bielski policjant sierż. sztab. Dariusz Podkidacz – wraz ze swoim szwagrem – uratowali z płonącego domu 63-letnią kobietę, której ogień odciął drogę ucieczki.Mimo poparzeń głowy i rąk pomogli jeszcze strażakom gasić pożar.
Działo się to podczas pożaru w Ujsołach, do którego doszło w miniona sobotę (pisaliśmy o tym tutaj). Dariusz Podkidacz, na co dzień pełniący służbę w Policyjnej Izbie Dziecka w Bielsku-Białej, przebywał wtedy w odwiedzinach u swojej rodziny. Wtedy jeden z domowników zauważył pożar.
Palił się drewniany dom w sąsiedztwie. Ogień zajął już piętro budynku oraz część jego parteru. Kiedy mężczyźni znaleźli się na miejscu zauważyli, że wewnątrz, w pokoju na wysokim na 2 metry parterze pozostała 63-letnia kobieta, która stała przy oknie.
Wejście do domu przez zajęte ogniem drzwi nie było już możliwe. Mężczyźni postanowili więc wydostać kobietę przez okno. Gdy próbowali jej dosięgnąć, poparzyły ich rozgrzane krople stopionych tworzyw sztucznych powstałe podczas pożaru, które kapały z piętra i dachu budynku.
Wtedy narzucili na głowy kurtki i kolejny raz spróbowali dosięgnąć 63-latki. Tym razem skutecznie. Następnie pomocy udzielili jej przybyli na miejsce ratownicy medyczni.
Pomimo oparzeń policjant i jego szwagier nadal pomagali przy rozwijaniu strażackiego węża oraz gaszeniu. Dopiero później zgłosili się po pomoc do załogi karetki pogotowia.
Niestety cały drewniany budynek mieszkalny spłonął. Przyczyny pożaru wyjaśnia policja.
Dariusz Podkidacz ma 41 lat, a policjantem jest od 2008 roku. W przeszłości służył w ochotniczej straży pożarnej i brał udział w wielu akcjach ratowniczych, takich jak działania ratownicze w Ujsołach podczas powodzi w 1997 roku.
Każdy normalny by to zrobił bez szumu ale to policjant to musi byc szum że coś zrobił normalnego.
Dołącz do dyskusji…
Dołącz do dyskusji…