Szpital w Bystrej mierzy się z zakażeniami wśród personelu. Z tego powodu wstrzymano przyjęcia na jednym z oddziałów i część pacjentów nie może kontynuować chemioterapii.
W Centrum Pulmonologii i Torakochirurgii w Bystrej starają się przezwyciężyć problemy związane z kolejnymi zakażeniami koronawirusem. A to przekłada się na proces leczenia najbardziej potrzebujących pacjentów onkologicznych. – Moja mama podjęła tam leczenie chemioterapią.16 października otrzymała telefon o odwołaniu przyjęć do 21 października włącznie i nie wiadomo, co będzie dalej i kiedy jest szansa na kolejny wlew. Nie podano konkretnej przyczyny odwoływania wizyt, nawet tych jednodniowych; tylko informację, że to w związku z ochroną zdrowia pacjentów i personelu. Na stronie szpitala brak jakichkolwiek informacji na ten temat. Co w takim razie z leczeniem pacjentów onkologicznych, którzy powinni mieć wlewy w określonych odstępach czasu? Na jak długo i dlaczego zamierzają wstrzymać ich leczenie? – takie pytania rodzin pacjentów docierają do naszej redakcji.
– W trosce o najwyższą jakość świadczonych usług Centrum Pulmonologii i Torakochirurgii w Bystrej informuje, że czasowo zostały wstrzymane przyjęcia do Oddziału Pulmonologiczno-Onkologicznego z Chemioterapią w związku z wykryciem zakażenia wirusem SARS-CoV-2 wśród personelu. Oddział zostanie niezwłocznie ponownie uruchomiony po uzyskaniu ujemnych wyników badań personelu – oświadczyła Urszula Kuc, dyrektor Centrum.
– Za istotny należy uznać fakt, iż w naszym Centrum nadal realizowane są wszystkie zbiegi torakochirurgiczne i odbywa się planowa diagnostyka onkologiczna w ramach działania Poradni Torakochirurgicznej. Pacjenci z chorobami onkologicznymi płuc mogą zgłaszać się bezpośrednio do Koordynatora Pacjenta Onkologicznego pod numerem telefonu 33 499 18 57 – dodaje szefowa szpitala.
8 października wojewoda zobowiązał bystrzański szpital do realizacji świadczeń opieki zdrowotnej w związku z zapobieganiem i zwalczaniem epidemii koronawirusa poprzez zapewnienie 37 łóżek dla pacjentów z Covid-19. – Obecnie wszystkie łóżka są zajęte – informuje dyrektor.
Szpital jest zabezpieczony w środki ochrony indywidualnej i sprzęt medyczny. – Posiadamy 10 respiratorów do wentylacji mechanicznej. Problem stanowią braki kadrowe wynikające z zachorowań wśród kadry medycznej – wskazuje Urszula Kuc.
W szpitalu zwracają się do pacjentów, zwłaszcza osób starszych, o pozostanie w domach i nie narażanie się na ryzyko zakażenia wirusem SARS-CoV-2. – Zalecamy noszenie maseczek, dezynfekcję rąk oraz dystans społeczny i ograniczenie kontaktów do niezbędnego minimum. Dbajmy o siebie i o innych – prosi dyrektor bystrzańskiej placówki.
Kontrolowane zachorowania medyków to już prawdziwa plaga.A gdzie jest etos zawodu…?
Morawiecki: W magazynach jest jeszcze ponad 2 tys. respiratorów.
Problem: w szpitalach brak respiratorów.
Rozwiązanie: do tych magazynów, w których są respiratory przewieźć pacjentów ze szpitali, w których brakuje respiratorów.Po drodze mozna przecież zgubić pacjentów.
Nadal pozbywa się wykwalifikowanego, doświadczonego personelu
Pani dyrektor i mlodszych pracowników się pozbywala…..
Pani dyrektor zwolniła większość starszych lekarzy przez co nie ma obsady – doprowadziła do upadku szpitala
Starszych czyli w tym emerytów. Może i dobrze, grupa ryzyka.
Kiedyś ktoś policzy ile zmarło osób obok koronawirusa w wyniku takich odwołań, niemożności dostania się do innych okresowych wizyt u specjalistów. Teraz nic nie pozostaje tylko część na pewno nie doczeka. Zaklęciami, że jest troska o najwyższą jakość świadczonych usług – koniecznej (bez zwłoki) terapii się nie zapewni.
Ale serwują nam terapię nie bez zwłoki lecz z zwłokami.