Wydarzenia Cieszyn

Cieszyn: Finał głośnej sprawy o tablice reklamowe. Właściciele będą mogli liczyć na odszkodowania z miejskiej kasy?

Fot. Katarzyna Lindert-Kuligowska

Jest finał głośnej sprawy dotyczącej uchwały krajobrazowej. Właściciel czterech tablic reklamowych w Cieszynie wygrał przed Temidą. Zaskarżony paragraf uchwały został uznany za niezgodny z literą prawa. Co to konkretnie oznacza? I czy właściciele będą mogli liczyć na odszkodowania z miejskiej kasy?

Zacznijmy od początku. 28 listopada 2019 roku Rada Miejska Cieszyna większością głosów zdecydowała się przyjąć tzw. uchwałę krajobrazową, czyli uchwałę w sprawie ustalenia zasad i warunków sytuowania na terenie Cieszyna obiektów małej architektury, tablic reklamowych i urządzeń reklamowych oraz ogrodzeń, ich gabarytów, standardów jakościowych oraz rodzajów materiałów budowlanych, z jakich mogą być wykonane. I tak dokument reguluje zastosowanie w przestrzeni m.in. szyldów, reklam, obiektów małej architektury czy ogrodzeń. Chodziło przede wszystkim o zastosowanie myśli „mniej i ładniej”. Uchwała miała wprowadzić odpowiedni układ szyldów na budynkach, zadbać o ich spójność i chronić przed nadmierną liczbą reklam w przestrzeni publicznej. Uchwała weszła w życie 25 grudnia 2019 roku. O sprawie informowaliśmy wielokrotnie na naszych łamach.

Różnica aż sześciu lat

Najwięcej emocji wywołał paragraf dotyczący różnych terminów dostosowania tablic i urządzeń reklamowych do zmian. Uchwała zróżnicowała owe tablice i urządzenia na te mające pozwolenie budowlane oraz te, które go nie miały. W pierwszej sytuacji właściciele mieli czas 120 miesięcy, czyli 10 lat (dla tablic mniejszych niż 18 m kw.) oraz 240 miesięcy, a więc 20 lat (dla tablic powyżej 18 m kw.) do zastosowania się do zmian. Natomiast jeśli tablica reklamowa nie miała pozwolenia na budowę, musiała zniknąć w ciągu 48 miesięcy, czyli 4 lat, od daty wejścia uchwały w życie.

W ocenie jednego z cieszyńskich przedsiębiorców, było to rozwiązanie krzywdzące. W jego opinii powinien zostać zastosowany ten sam termin zarówno dla tych, którzy usytuowali tablicę na podstawie decyzji o pozwoleniu na budowę, jak i tych, którzy dokonali tego na podstawie zgłoszenia robót budowlanych. Jak wyjaśniał, skrócenie okresu dostosowania się do zmian w jego przypadku o sześć lat spowoduje niemałą stratę. Mowa tutaj o dochodach za ten czas rzędu około 150 tys. zł! O sprawie pisaliśmy na naszych łamach, gdyż w grudniu ubiegłego roku właściciel wyjaśniał sytuację przed Radą Miejską w Cieszynie.

W uchwale brak logiki

Obecnie sprawa zakończyła się przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym w Gliwicach. Sędziowie nie zostawili na cieszyńskiej uchwale suchej nitki. WSA w Gliwicach przyznał rację skarżącemu. W wyroku Wojewódzki Sąd Administracyjny stwierdził nieważność uchwały w jej części dotyczącej terminu dostosowania się do zmian dotyczących tablic i urządzeń reklamowych. A pod adresem władz miasta padły dość gorzkie słowa. „W ocenie Sądu intencją wprowadzanych na przestrzeni lat przepisów prawa było zapewnienie estetycznych warunków do życia mieszkańcom gmin w nieodległym terminie. Nie sposób zatem zaakceptować, aby termin ten był określany na upływ pokolenia (20 lat). Ustawa określa termin 12 miesięcy jako minimalny na dostosowanie istniejących w chwili wejścia w życie uchwały krajobrazowej tablic i urządzeń reklamowych do treści tej uchwały. Z kolei zaskarżona uchwała przewidziała terminy od 12 miesięcy do 20 lat w zależności od rodzaju i wielkości tablicy lub urządzenia reklamowego” – czytamy w wyroku WSA.

Sędziowie podkreślają, że kryterium legitymowania się pozwoleniem na budowę jest dyskryminujące dla tych, którzy w świetle prawa nie byli do tego zobowiązani. Zwłaszcza że jedni i drudzy wykonywali tego samego rodzaju działalność oddziałującą na ład przestrzenny w dość podobny sposób. „Zauważyć wypada, że argumenty organu odnoszące się do konstrukcji i wielkości urządzeń reklamowych stanowią wręcz kontrargumentację w odniesieniu do celów uchwały krajobrazowej. Wnioski płynące z tej argumentacji pozwalają bowiem na znacznie dłuższe pozostawienie w przestrzeni publicznej urządzeń, które z uwagi na swoją wielkość i konstrukcję zdecydowanie bardziej w tą przestrzeń ingerują, aniżeli te, które nie wymagały pozwolenia na budowę” – czytamy w wyroku.

Banery mogą zostać

Sędziowie niezbyt przychylnym okiem spojrzeli na zaproponowane przez cieszyńskie władze rozwiązania. „Nie sposób też pominąć, iż w preambule do zaskarżonej uchwały wskazano, że uchwalono ją mając na celu dążenie do ochrony i wzmocnienia unikatowych walorów krajobrazowych Cieszyna, uznając wartość kulturową historycznej urbanistyki, architektury oraz detalu witryn meblowych, a także pragnąc podnieść jakość życia mieszkańców poprzez prawidłowe kształtowanie ładu przestrzennego na obszarze całego Cieszyna. Wprowadzenie do zaskarżonej uchwały inkryminowanych zapisów pozostaje zatem nie tylko sprzeczne z zasadami równości wobec prawa i proporcjonalności, ale także z wyrażoną w preambule intencją organu uchwałodawczego” – ocenili sędziowie z WSA w Gliwicach.

Co więcej, podkreślili, że wobec braku ustawowego mechanizmu odszkodowawczego dla podmiotów, które przed wejściem uchwały krajobrazowej były właścicielami tablic reklamowych i urządzeń reklamowych, nie są one zobowiązane do dostosowania się do przepisów uchwały krajobrazowej. Innymi słowy – tablice mogą zostać. „Zatem zapisy uchwały krajobrazowej nie mogą mieć zastosowania do tablic reklamowych i urządzeń reklamowych, które istniały (legalnie) w dniu wejścia w życie uchwały z uwagi na brak zapewnienia ustawowych podstaw i trybu dochodzenia odszkodowania. Natomiast regulacjom tej uchwały poddać się muszą przedsiębiorcy, którzy sytuowali tablice reklamowe i urządzenia reklamowe już po dniu wejścia w życie tej uchwały” – podkreślili sędziowie. Czy to oznacza, że tablice reklamowe z przestrzeni miasta nie znikną? Czy właściciele urządzeń reklamowych otrzymają z kasy miasta odszkodowania? Do sprawy z pewnością będziemy wracać.

google_news