Wydarzenia Bielsko-Biała

Co bielszczanie sądzą o Centrum Integracji Cudzoziemców. Młodzi nie widzą problemu WIDEO

Nie milkną echa dyskusji na temat planów utworzenia Centrum Integracji Cudzoziemców w Bielsku-Białej. Polityczna jatka z Ratusza przeniosła się do przestrzeni publicznej. Lokalni działacze PiS chcą referendum, nie wiadomo tylko, kto powinien je przeprowadzić, bo miasto w projekcie nie uczestniczy. Zanim do jakiegokolwiek głosowania dojdzie, sami zapytaliśmy mieszkańców, co sądzą na temat integracji z imigrantami i planów katowickiego Caritas.

W Bielsku-Białej trwa intensywna debata na temat planowanego utworzenia Centrum Integracji Cudzoziemców. Na zorganizowanej niedawno pod Ratuszem konferencji prasowej radni i działacze PiS postulowali, aby w sprawie budowy centrum w Bielsku-Białej przeprowadzić referendum. Nie trzeba mówić, że referendum w tej sprawie nie ma większego sensu. Podobnie jak apel, który chcieli przeforsować na sesji Rady Miejskiej. Inicjatywa jest kontynuacją działań rozpoczętych przez poprzedni rząd i realizowana jest przez organizacje pozarządowe – m.in. Caritas Archidiecezji Katowickiej, a miasto w budowie nie uczestniczy.

Dyskusja jak widać nie ma końca. Zanim ktokolwiek jednak zorganizuje konsultacje społeczne czy referendum postanowiliśmy sami zapytać mieszkańców Bielska-Białej co sądzą na temat budowy Centrum Integracji Cudzoziemców. Przeprowadziliśmy w tym celu sondę uliczną. Przypadkowo spotkani bielszczanie wypowiedzieli się na temat swoich przekonań. Nasze pytania spotkały się z mieszanymi reakcjami. Tym, którzy nie wiedzieli o co pytamy, wyjaśnialiśmy zgodnie z prawdą, że CIC wybuduje Caritas na zlecenie rządu. Wiele osób było świadomych, że w Bielsku-Białej już teraz żyje kilka tysięcy obcokrajowców.

Sonda wykazała, że młodsze pokolenie z reguły wykazuje otwartość na tę inicjatywę, dostrzegając w niej szansę na wzbogacenie lokalnej społeczności oraz poprawę codziennego życia osób, które przyjeżdżają do nas uczyć się, pracować. Wielu z nich ma problemy z integracją. Część była zdecydowanie przeciwna. Niektórzy wyrażali uzasadnione obawy. Mówili, że nie chcą, aby u nas było jak w Niemczech czy we Francji.

– To są ludzie kulturowo obcy. Nie zgadzam się na to, co chce zrobić rząd. Nie mam jakichś uprzedzeń do Ukraińców, ponieważ to są ludzie zbieżni z nami. Pracują przede wszystkim, także całkiem inaczej to wygląda. Natomiast ci cudzoziemcy, którzy by do nas mieli przyjść, to zdecydowanie nie – mówiła starsza pani.

– Moim zdaniem to jest bardzo dobry pomysł, ponieważ cudzoziemcy w naszym kraju nie mogą się tak dopasować. Można to zauważyć na przykład w szkołach, że oni są tacy oddzieleni.
Powinno być to utworzone, żeby jak najbardziej ich integrować z nami. Mamy przykłady w szkole. Większość (cudzoziemców) jest z Ukrainy i oni zbytnio nie chcą z nami rozmawiać – wypowiadał się młody człowiek.

– W Krakowie, idąc ulicą o 23.00, pod przejściem można spotkać Polaka z maczetą, który będzie nas zastraszał. Tak naprawdę może mnie napaść osoba z Gruzji, może mnie napaść osoba z Rosji, z Ukrainy, ale może mnie napaść osoba z Polski. Tutaj na względy narodowości chyba nie ma co aż tak bardzo patrzeć, tylko na to, kto jest jakim człowiekiem – dodawał inny. Zobaczcie sami:

google_news