Od kilku dni Narodowy Fundusz Zdrowia prowadzi kontrolę w Szpitalu Żywiec.
Przypomnijmy, że w poniedziałek (7 października) od samego rana Szpital Żywiec zawiesił pracę dwóch poradni specjalistycznych: ginekologiczno-położniczej oraz urazowo-ortopedycznej. Tego samego dnia około 14.00 zawieszono pracę izby przyjęć, a cztery godziny później trzech oddziałów: I i II chirurgii ogólnej i onkologicznej oraz chorób wewnętrznych z pododdziałem nefrologii. Jak podkreśla dyrektor Szpitala Żywiec Małgorzata Świątkiewicz, powodem są problemy z obsadą lekarską, bo od marca z pracy w żywieckiej placówce odeszło 21 medyków. Ci z kolei zrezygnowali z pracy, bo od maja szpital płacił pensje z opóźnieniem i w ratach.
– Taka sytuacja wynika z faktu, że NFZ zalega nam z wypłaceniem 43 milionów złotych nadwykonań – podkreśla dyrekcja szpitala.
W czwartek, 10 października, starosta żywiecki Adrian Midor, nie kryjąc swojego oburzenia, oświadczył, że zamiast realnej pomocy dla szpitala, o którą od kilku tygodni apelują mieszkańcy powiatu żywieckiego, to NFZ i Ministerstwo Zdrowia postanowiły zlecić kontrolę w szpitalu.
– Czy tego potrzeba w tej trudnej sytuacji szpitalowi? – zapytał retorycznie starosta Adrian Midor.
O potwierdzenie tego czy faktycznie w Szpitalu Żywiec trwa kontrola, i czego dotyczy, zapytaliśmy w Śląskim Oddziale Wojewódzkim NFZ w Katowicach.
– Narodowy Fundusz Zdrowia rozpoczął kontrolę dotyczącą ograniczenia dostępu do świadczeń w ramach izby przyjęć. Kontrola jest w toku – poinformował nas Zespół Komunikacji Społecznej i Promocji Śląskiego OW NFZ w Katowicach.