Członek czechowickiej Rady Seniorów ostrzega, że ten niedawno powołany organ może skończyć tak nędznie, jak Młodzieżowa Rada Miejska.
Jak tłumaczy Kazimierz Polok uczestniczący w pracach Gminnej Rady Seniorów w Czechowicach-Dziedzicach, ta jest… bezradna. – Nawet jak mamy jakiś pomysł, to nie mamy żadnych pieniędzy na jego realizację – wskazuje. Żale wylał podczas jednej z ostatnich sesji Rady Miejskiej. – Powołaliście Radę Seniorów i za to dziękujemy. Ale miała być ona ciałem doradczym – zwrócił się do radnych miejskich. Wskazał, że skoro członkowie GRS mają być ekspertami doradzającemu burmistrzowi, to muszą odbywać choćby podstawowe szkolenia. A na to nie ma pieniędzy. – Czy ja mam jeździć za własne pieniądze? – pytał. Dodał, że w grudniu nie było pieniędzy nawet na takie błahostki jak spotkanie opłatkowe. Przypomniał jednocześnie, że z podobnych przyczyn nie funkcjonuje już Młodzieżowa Rada Miejska.
Skargi te nie znalazły zrozumienia wśród radnych. Sam przewodniczący Rady Miejskiej stwierdził, że od początku była mowa o tym, że Gminna Rada Seniorów będzie funkcjonować bez pieniędzy. Radny Krzysztof Bergel dodał, że nawet w środowisku seniorów uważano, że ich praca nie będzie generować żadnych kosztów. – Taka była umowa – przypomniał. Wiceprzewodniczący RM i prawnik Bartłomiej Fajfer miał wątpliwości związane nawet z tym, że podczas dyskusji radnych nad budżetem dopuszczono do głosu osobę spoza ich grona. Ponadto, jak rozeznał, Kazimierz Polok nie został uprawniony przez Gminną Radę Seniorów do wypowiadania się w jej imieniu. Dyskusję w swoim stylu skwitował Karol Bielas, skądinąd najstarszy członek Rady Miejskiej: – Mam tę satysfakcję, że byłem… przeciwko powstaniu Rady Seniorów.
Sprawa miała ciąg dalszy podczas kolejnej sesji Rady Miejskiej. Pojawił się na niej przewodniczący GSR, Edward Lesiewicz. Stwierdził, że wypowiedź członka GRS nie była jej oficjalnym stanowiskiem. Martwił się tym, że reakcje radnych na tamto wystąpienie mogą wskazywać na negatywne postrzeganie GRS i sugerować jej roszczeniowość. Zapewnił, że wszystkie kwestie prawne finansowania jej działalności zostały szczegółowo omówione z burmistrzem. Mówił, że obecnie prawo i tak nie daje samorządom podstaw do finansowania z budżetu gminy działalności organu doradczego. Na koniec wyraził nadzieję, że GRS będzie postrzegana przez władze miasta jako przydatny instrument do kontaktów ze środowiskiem seniorów oraz w pracach nad poprawą sytuacji osób powyżej 60. roku życia.