Lokator budynku przy ul. Narutowicza w Czechowicach-Dziedzicach zaniepokoił się, że od dłuższego czasu są zamknięte drzwi do łazienki i ktoś może być wewnątrz, ale go nie słychać. Powiadomiono służby. Po otwarciu drzwi znaleziono martwą kobietę.
Zgłoszenie zdarzenia wpłynęło z WCPR o godz. 20.20. – Zostaliśmy wysłani do otwarcia drzwi do łazienki w części wspólnej budynku. Po otwarciu drzwi do łazienki okazało się, że w łazience jest martwa kobieta. Ze względu na widoczne na ciele pośmiertne plamy opadowe, odstąpiono od reanimacji. Nasze przyrządy wykazały zarówno w mieszkaniu jak i w łazience stężenie tlenku węgla na poziomie 250 ppm. W momencie pomiaru mieszkanie już było wietrzone, czyli wcześniej stężenie tlenku węgla mogło być większe – powiedział nam asp. sztab. Józef Stec z Posterunku Zamiejscowego JRG2 w Czechowicach-Dziedzicach.
O zdarzeniu powiadomiono prokuratora. W toku czynności ustalono, że kobieta była narodowości ukraińskiej i miała 41 lat. Jak dowiedział się nasz portal, w łazience był piec typu junkers, ale nie znaleziono zamontowanego czujnika tlenku węgla. – Czad jest bezbarwny i bezwonny, jest śmiertelnie niebezpieczny dla człowieka. Sprawny czujnik czadu zaalarmuje mieszkańców o tym, że wzrosło stężenie tlenku węgla i należy pilnie zareagować. Brak czujnika tlenku węgla, brak reakcji ze strony człowieka – może doprowadzić do śmierci – podkreślał nasz rozmówca. W akcji uczestniczył zastęp straży pożarnej z Posterunku Zamiejscowego JRG2 w Czechowicach-Dziedzicach, zespół ratownictwa medycznego i policja. Prokurator zarządził sekcję zwłok w celu ustalenia przyczyny śmierci kobiety. Dalsze czynności prowadzi policja.
Prawa osób nekroseksualnych to prawa człowieka!