Nikt nie chciał go wpuścić do mieszkania. Obudzeni mieszkańcy wezwali za to straż miejską. Taką reakcję wywołał mężczyzna, który bladym i chłodnym świtem paradował w samych slipach.
W niedzielę o 6.00 przy ulicy Sobieskiego w Czechowicach-Dziedzicach zdezorientowany przyszły pan młody wydzwaniał domofonem do mieszkańców, szukając pomocy. Jak wyjaśnił interweniującym strażnikom miejskim wilamowiczanin, podczas wieczoru kawalerskiego „urwał mu się film” i nie ma pojęcia, gdzie stracił… spodnie. Strażnicy – na jego prośbę – przewieźli go na postój taksówek, by mógł wrócić do domu i nie budzić dłużej sensacji bieganiem w majtkach.