Wydarzenia Cieszyn

Czy zebrzydowiccy radni uwierzą zapewnieniom medycznego giganta? Popełniliśmy falstart, ale idźmy do przodu

Fot. Witold Kożdoń

Czy w styczniu budynek przychodni zdrowia w Zebrzydowicach nadal będzie tętnił życiem? Czy władze gminy zdecydują się dalej wynajmować go Grupie Panda Med? Odpowiedź na te pytania stanowiła jeden z tematów październikowej sesji Rady Gminy w Zebrzydowicach. Dyskusja była długa i bardzo ciekawa. A co z niej wynika?

Gościem tamtejszych radnych był dr Paweł Jarosz, od listopada 2023 r. prezes zarządu Grupy Panda Med, skupiającej placówki podstawowej opieki zdrowotnej. „Jesteśmy obecni w 9 lokalizacjach i obsługujemy ponad 50 tysięcy pacjentów w sektorze podstawowej opieki zdrowotnej oraz kilkadziesiąt tysięcy pacjentów w sektorze Ambulatoryjnej Opieki Specjalistycznej” – tak spółka reklamuje się na swej stronie internetowej. Od początku roku Panda Med zarządza również zebrzydowickim ośrodkiem zdrowia przy ul. Kochanowskiego 97. Tyle że w momencie przejęcia przychodni przez tę firmę drastycznie pogorszyła się jakość świadczonych tam usług medycznych. Ponieważ zaś umowa najmu wygasa w grudniu, zebrzydowiccy radni mają twardy orzech do zgryzienia. Przedłużyć umowę czy nie?

Jesień rysuje się dobrze

Paweł Jarosz informował na sesji, że prowadzona przez niego grupa prowadzi 11 przychodni lekarskich w całej Polsce, a ta w Zebrzydowicach jest jedną z mniejszych. – Jesteśmy po burzliwym okresie, ale teraz sytuacja w Zebrzydowicach jest już stabilna – stwierdził, przybliżając rajcom obecną kondycję przychodni.

– Nasza sytuacja jest stabilna. Mamy nowego lekarza, który codziennie przyjmuje zarówno dorosłych, jak i dzieci. Dodatkowo wspiera go drugi doktor, a teraz dołączy do nich trzeci lekarz. Planujemy sporo akcji profilaktycznych, więc nasi pacjenci będą mogli korzystać bezpłatnie ze specjalistycznych badań, których nie ma w standardowej ofercie POZ-etów – deklarował, dodając, że zebrzydowicki ośrodek zatrudni wkrótce także dietetyka. – Jesień rysuje się więc w dobrych barwach – przekonywał.

Prezes Panda Med zaapelował do rady o przedłużenie umowy najmu budynku przy ul. Kochanowskiego 97 o kolejne dziesięć lat.

Pacjenci „odpłynęli”

Artur Kukla, przewodniczący Rady Gminy Zebrzydowice, przypomniał jednak, że długo było słychać „różne niepokojące głosy na temat funkcjonowania zebrzydowickiego ośrodka zdrowia”. – W naszej gminie działają cztery ośrodki, dwa w Zebrzydowicach, jeden w Kończycach i jeden w Kaczycach. Po zmianach właścicielskich, o których pan wspomniał, pacjenci, którzy zmienili wasz ośrodek na ościenne, liczeni są chyba w setkach osób. W efekcie w pewnym momencie pozostałe przychodnie zawiesiły przyjmowanie nowych kart pacjentów. Dlatego chcieliśmy porozmawiać i poznać wasz punkt widzenia – mówił.

Paweł Jarosz przyznał, że na początku roku, kiedy z zebrzydowickiego ośrodka odeszli lekarze pracujący tam wcześniej, również pacjenci zaczęli „odpływać”. Tyle że od czerwca w firmie nie obserwują już takiego zjawiska.

– Faktycznie 300-400 osób przeniosło się do ościennych ośrodków. Zdajemy sobie sprawę, że to był ciężki moment, ale ten problem już zniknął. Teraz sytuacja jest bardzo stabilna, a pacjenci do nas wracają. Mało tego, dołącza też nowy lekarz, więc nie widzimy powodów do niepokoju – zapewnił.
Radnego Tomasza Stańka interesowało jednak, czy przy ul. Kochanowskiego 97 przyjmuje pediatra i jaki jest czas oczekiwania na receptę. – Obecnie to jedna doba, czyli jeśli ktoś złoży zamówienie dziś rano, receptę będzie miał jutro – odparł prezes Panda Med.

Radni przypomnieli za to, że bywały okresy, gdy lekarza nie było w przychodni przez kilka dni. Ponadto był też problem ze szczepionkami. Paweł Jarosz nie ukrywał, że faktycznie takie trudności występowały, ale jego zdaniem sytuacja jest już opanowana. – Nie chcę się wybielać, ale od lipca skargi się skończyły – stwierdził.

Wiosenny falstart

Argumenty te nie przekonywały jednak radnych. – Oczekujecie od nas przedłużenia umowy na kolejne 10 lat. To bardzo długi okres, tymczasem nie pokazaliście się z dobrej strony. Wydaje się, że przydałoby się jakieś „przepraszam” – przekonywali radni.

– Rozumiem państwa rozczarowanie. Macie do tego prawo, ale chciałbym bazować na faktach. Moment przejęcia Zebrzydowic był dla nas trudny. Zwłaszcza że poprzednie właścicielki nam nie pomogły. Faktycznie to był nasz falstart. Mieliśmy troszkę pecha, pewne rzeczy zaniedbaliśmy. Staramy się jednak poprawić jakość usług. Mamy trzy pielęgniarki, jedną na stałe i dwie, które jej pomagają. A nasz doktor ma świetne opinie. Jest lekarzem rodzinnym, świetnym specjalistą. Faktycznie zabiegamy o dziesięcioletnią umowę, ale chcę zwrócić uwagę, że to bardzo dobra wiadomość dla gminy. Przecież będziecie mieli stałego płatnika. Poza tym jesteśmy dużą firmą, która zamierza wejść na giełdę. Chcemy inwestować w ten ośrodek i nie oczekujemy z tego tytułu żadnych rabatów. Po prostu oczekujemy, że będziemy współpracować. W skrócie, zaczęliśmy źle, ale mam nadzieję, że nie skończymy współpracy i że będzie się ona rozwijać – mówił prezes Panda Med.

Do dyskusji włączyli się również sołtysi. Marek Rychły z Zebrzydowic Górnych mówił, że by kupić leki, był trzy razy w ośrodku i pięć razy w aptece. Powodem były zaś błędy przy ich wypisywaniu. – Wszystko trwało trzy dni – podsumował.

– Mówił pan, że na receptę czeka się dwadzieścia cztery godziny. Moja żona czekała cztery dni. Przy tym musieliśmy jechać do przychodni, bo nikt nie odbierał telefonu. To było zaledwie trzy tygodnie temu – stwierdził z kolei Krzysztof Maszadro, sołtys Zebrzydowic Dolnych.

W przychodni było pusto i cicho

Janusz Król, wójt gminy Zebrzydowice, zadeklarował, że jest chętny do współpracy, ale także jego zdaniem rzeczywistość długo „skrzeczała”. – Sytuacja była katastrofalna, bywały okresy, że przez dwa tygodnie nie było lekarza, a pediatra w ogóle nie funkcjonował. Punkt pobrań zlikwidowany. W ośrodku została jedna przerażona pielęgniarka. Osobiście odwiedziliśmy przychodnię. Wewnątrz było pusto i cicho. Ta sytuacja dotknęła nas wszystkich i to nie pan prosił lekarzy z okolicznych POZ-etów, by się zlitowali nad naszymi mieszkańcami leczącymi się w tym ośrodku. To są fakty – mówił wójt Janusz Król. – Państwo odmówiliście spotkania z nami. W sposób karygodny i bezczelny potraktowaliście radę i władze gminy Zebrzydowice. Oczekujemy jednak, o ile nie szacunku, to poważnego traktowania. Jeżeli natomiast w ten sposób będziemy budować współpracę, to jej nie zbudujemy – stwierdził Janusz Król.

Mimo to radni przekonywali, że są skłonni do współpracy, „choć trzeba to będzie jeszcze przedyskutować”. – Ale byłoby z naszej strony nieodpowiedzialnym podpisanie umowy w ciemno na dziesięć lat – przekonywali. – Bardzo się cieszymy ze wszystkich programów, jakie proponujecie, pytanie tylko czy się wywiążecie z tego, do czego zobowiązuje was umowa z NFZ. Czy lekarz będzie przyjmował w zadeklarowanych godzinach, czy będą realizowane wizyty domowe, czy w Zebrzydowicach będzie pediatra, położna, punkt pobrań – zastanawiali się radni.

Odetnijmy przeszłość grubą kreską

– Sprawa ośrodka zdrowia ucichła. Mam nadzieję, że dlatego, iż opieka się poprawiła. Myślę więc, że powinniśmy usiąść nad umową, bo jest jeszcze wiele szczegółowych kwestii do omówienia – stwierdził jednak przewodniczący Rady Gminy Zebrzydowice.

– Rozumiem wolę współpracy, ale na koniec dnia my mamy prosty wybór. Albo wynajmujemy lokal u państwa, albo wynajmujemy lokal komercyjnie i tam prowadzimy działalność. Ja zdecydowałem się na pierwszą opcję, mimo iż jest ona dla nas bardziej uciążliwa – mówił prezes, jeszcze raz apelując o przedłużenie umowy na jak najdłuższy okres. Dodał, że Panda Med przeszła kontrole NFZ i nie otrzymała kary. – Wiem, że były uchybienia. Popełniliśmy błędy. To prawda, ale odetniemy to, co było, grubą kreską i spójrzmy do przodu – stwierdził.

Prezes tłumaczył przy tym, że firma jest w stanie zainwestować w przychodnię, jedynie dysponując wieloletnią umową najmu. – Zaczęliśmy źle, ale dajemy dobre sygnały. Proszę spojrzeć na tę sytuację z naszej perspektywy. Naprawdę nie spodziewaliśmy się, że w Zebrzydowicach odejdzie cały personel. Faktycznie zarządzanie kryzysowe wyszło nam średnio, ale idźmy do przodu. Jeżeli potrzebujecie państwo gwarancji, stwórzmy załącznik do umowy. A dlaczego trzyletnia umowa nam nie odpowiada? Po prostu nie będziemy w stanie zainwestować w lokal, bo nakłady się nie zamortyzują. A chcemy go modernizować. Chodzi o to, by było tam estetyczniej, by ta przestrzeń nabrała kolorów. Proszę więc, byście państwo rozważyli przynajmniej pięcioletnią umowę. Oznacza ona dla nas stabilizację, natomiast trzy lata to za krótko – mówił prezes Panda Med, jeszcze raz podkreślając, że w październiku sytuacja zebrzydowickiej przychodni jest dobra. – Pacjenci do nas przychodzą, myślimy więc do przodu i zastanawiamy się, jak ten ośrodek będzie wyglądał w 2030 roku. Ale obecna umowa obowiązuje tylko do końca grudnia i jeżeli będziemy zmuszeni, przeprowadzimy się. To nie będzie korzystne ani dla nas, ani dla gminy, ani dla pacjentów. Ale musimy być przygotowani na scenariusz B, czyli sytuację, w której nie dogadamy się. Bo chcąc inwestować w ten ośrodek, musimy mieć pewność, że umowa najmu będzie długa – mówił prezes.

Jakie mamy gwarancje?

Radni nadal jednak przekonywali, że ich zaufanie do spółki Panda Med jest mocno nadszarpnięte. – Żądając dziesięciu lat, żąda pan dużo. Nie mamy przecież gwarancji, że ponownie nie będzie gorzej, że za jakiś czas lekarze ponownie nie zrezygnują, a pielęgniarki się nie zwolnią – powtarzali rajcy.Odpowiadając, prezes stwierdził, że dziś nikt nie da nikomu takich gwarancji, a sytuacja jest taka, że lekarze stali się „vipami systemu”. Żądzą szpitalami, żądzą pracodawcami. – Nie przesunę ot tak lekarza z Jastrzębia do Zebrzydowic, bo taka zmiana oznacza tygodnie negocjacji. Stąd nie zareagowaliśmy tak szybko. A w maju nie przyjechałem, bo nie miałem z czym przyjechać. Nie miałem nic do pokazania. Teraz proponuję konkret, aneks do umowy. Zapiszmy na przykład, że umowa skraca okres obowiązywania, jeżeli w Zebrzydowicach nie będzie lekarza przez trzy dni. Po prostu zapiszmy wasze warunki w umowie. Wpiszmy tam państwa oczekiwania. Istnieje wiele narzędzi, które pozwolą państwu na spokój – przekonywał Paweł Jarosz. – Myślę, że podczas negocjacji z wójtem będziemy jeszcze szczegółowo na ten temat rozmawiać. Spróbujemy doprecyzować umowę tak, by interes mieszańców Zebrzydowic został zabezpieczony. Ale proszę zrozumcie, my również potrzebujemy stabilizacji – apelował Paweł Jarosz.

google_news