Wydarzenia Cieszyn

Dębowiec: Żywa lekcja historii

Skończył 96 lat i robi niesamowite wrażenie. Chyba każdy chciałby być w jego wieku w takiej kondycji. Jest dziarski, serdeczny, sprawny umysłowo i fizycznie, a trzy lata temu jeszcze… skakał ze spadochronem. Poza tym kieruje się w życiu ideałami i wartościami, o których współczesne pokolenia niestety coraz mniej pamiętają. Mowa o kpt. Aleksandrze Tarnawskim, ostatnim żyjącym z cichociemnych żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych, desantowanych do okupowanej Polski podczas II wojny światowej. Bohater odwiedził ostatnio Dębowiec i to nieprzypadkowo.

Szkoła Podstawowa w Dębowcu od czerwca przyszłego roku nosić będzie bowiem imię Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej. Taką decyzję podjęli niedawno radni. Zanim jednak uchwała wejdzie w życie, władze gminy, dyrekcja szkoły wraz z nauczycielami postawili sobie za cel przybliżenie uczniom historii związanej z patronami. Nie chcą, by była to tylko formalna zmiana, na tak zwanym papierze, ale mają nadzieję, że dzięki uświadomieniu dzieci, pamięć o cichociemnych i ich roli w historii będzie ciągle znana i pielęgnowana w Dębowcu. W związku z tym w bieżącym roku szkolnym zaplanowano szereg edukacyjnych działań, spotkań, konkursów i innych atrakcji, które mają temu pomóc. Wizyta kpt. Aleksandra Tarnawskiego była jedną z nich.

Gość został ciepło przyjęty przez wójta gminy Dębowiec, Tomasza Brannego, a następnie udał się do Szkoły Podstawowej w Dębowcu oraz jej filii w Ogrodzonej, Iskrzyczynie i Dębowcu. Dzieci z otwartymi wręcz buziami słuchały jego opowieści o tym, jak przez Węgry i Francję dostał się statkiem przez kanał La Manche do Wielkiej Brytanii, gdzie zaproponowano mu przerzut do kraju. Zgodził się bez wahania. – Spotkania z naszym gościem były żywymi lekcjami historii. Pan Aleksander, pseudonim „Upłaz”, jest jednym z 316 zrzuconych do kraju cichociemnych żołnierzy. 112 z nich oddało życie za Ojczyznę, a reszta mogła żyć w wolnej Polsce. Nasz gość mieszka w Gliwicach wraz z małżonką, pracował w przemyśle chemicznym, jest autorem licznych opracowań naukowych w tej dziedzinie. W swoim życiu wykonał siedem skoków spadochronowych. Mówi, że to coś niesamowitego obserwować ziemię z lotu ptaka – opowiada radny Bronisław Brudny, przewodniczący Komisji Kultury i Oświaty Rady Gminy Dębowiec, prywatnie wielki pasjonat historii, wiceprezes zarządu głównego Macierzy Ziemi Cieszyńskiej, który towarzyszył kpt. Tarnawskiemu podczas wizyty w gminie.

Najważniejszy życiowy lot pana Aleksandra miał miejsce w nocy z 16 na 17 kwietnia 1944 roku na placówkę położoną niedaleko wsi Baniocha koło Góry Kalwarii pod Warszawą. Co ciekawe, na pokładzie samolotu znajdował się także nasz krajan z Jaworzynki, Gustaw Heczko pseudonim „Skorpion”, z którym Aleksander Tarnawski się przyjaźnił. Obaj walczyli w późniejszym czasie na nowogrodczyźnie. Przy tej okazji dodajmy, że drugim cichociemnym z naszego terenu, który dostał się do Polski z inną ekipą spadochroniarzy w lutym 1943 roku, był Adolf Pilch z Wisły, pseudonim „Góra” lub „Dolina”.

Wszyscy w Dębowcu mają nadzieję, że w czerwcu przyszłego roku kpt. Tarnawski kolejny raz zawita nad Knajkę, by wspólnie z lokalną społecznością przeżywać nadanie szkole imienia Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej i odsłonić pamiątkową tablicę. – Będziemy się starać także uzbierać środki i przy tej okazji przekazać szkole sztandar – mówi Bronisław Brudny. Przypomnijmy, że nadanie szkole takiego a nie innego imienia ma związek z faktem, iż to właśnie na terenie Dębowca, w nocy z 15 na 16 lutego 1941 roku, miał miejsce pierwszy w historii polskiej wojskowości zrzut cichociemnych.

google_news