Wieczorem z WCPR wpłynęło zgłoszenie, z którego wynikało, iż samochód osobowy wpadł do stawu w rejonie ul. Krasińskiego w Dankowicach. Na miejsce wysłano wszystkie służby, w tym straż pożarną z dwoma łodziami.
Zgłoszenie zdarzenia wpłynęło o godz. 18.17. Po dojeździe na miejsce okazało się, że auto znalazło się w całości pod wodą (od dachu do lustra wody około półtora metra – przyp. Red.). Kierowca wydostał się z zatopionego auta o własnych siłach.
– Po dojeździe na miejsce i przeprowadzeniu rozpoznania ustalono, że w samochodzie jechał tylko kierowca, bez pasażerów. Mężczyzna był już pod opieką zespołu ratownictwa medycznego. Ratownicy w kombinezonach piankowych sprawdzili zatopiony samochód pod kątem osób poszkodowanych, nikogo nie znaleziono. Ze względu na to, że ciężki samochód osobowy został przyssany do mułu, na miejsce wezwano grupę ratownictwa technicznego z JRG1 w Bielsku-Białej oraz płetwonurków, których zadaniem było bezpieczne zaczepienie liny holowniczej. Po wyciągnięciu auta ze stawu pojazd sprawdzono jeszcze raz pod kątem osób poszkodowanych – powiedział nam asp. sztab. Józef Stec z Posterunku Zamiejscowego JRG2 w Czechowicach-Dziedzicach. – Z pewnością młody kierowca tego auta może mówić o dużym szczęściu, gdyż udało mu się o własnych siłach wydostać z pojazdu, a dodatkowo, że nie uderzył w pień drzewa, które jest na poboczu drogi – dodał nasz rozmówca.
18-latek, kierujący samochodem marki Audi, nie dostosował prędkości do warunków drogowych, utracił panowanie nad kierowanym pojazdem, w wyniku czego samochód wpadł na pobocze drogi. Samochód zsunął się do stawu. Policjanci ruchu drogowego sporządzili dokumentację, sprawca zdarzenia był trzeźwy. Mężczyznę ukarano mandatem karnym.
W akcji uczestniczyło łącznie osiem zastępów straży pożarnej z Posterunku Zamiejscowego JRG2 w Czechowicach-Dziedzicach, JRG1, OSP Dankowice, zespół ratownictwa medycznego, policja oraz dwóch płetwonurków z Centrum Nurkowego EdenSport w Bielsku-Białej. Akcja służb trwała blisko cztery godziny.
Nie rozumiem tak długiej akcji jeden wchodzi do wody zaczepia za koło traktor i 20 min na brzegu ale w strazy to wszystko z wielkim szumem namaszczeniem ile wycieku przez tyle godzin idzie do wody bosak na lince i ciągną .
Jadę Audi w el pe dżi
Jestem panem każdej wsi.
Moim skromnym zdaniem w tym przypadku samochód wjechał do stawu.
oglądajcie dalej terenwizje :)))))) a oni wam wode z mózgu robią że wszystkim mozna w teren :)))) no tak na Rysy też można w klapkach iść:)))) tylko że potem znoszą takich gosci na kiju a innych wyciągają ze stawu :)))
Następne cztery kółka na złom.
Znowu dzięki audi, kierowca podobnie jak w zderzeniu z pociągiem w Bulowicach, wyszedł bez szwanku